6

Siedzę sobie w pokoju i nagle ktoś dzwoni
-halo ?- odbieram nie patrząc na wyświetlacz
-Liv ! I jak tam u brata?- pyta
-Leo..
-cos się stało ? Znowu to samo ?
-nie.. po prostu dziękuję !- niemal krzyknełam- jest super !
-ale nie zapomnij o nas- słyszę w tle głos Willa
-spokojnie, nie zapomnę, a czemu dzwonicie?
-nie mogę już pogadać z przyjaciółką ?
-mozesz, ale wszyscy dobrze wiemy że nie chodzi o to
-za tak przewidywalny jestem?
-tak- odpowiadam
-no dobra, to tak, jutro o 22 masz akcje, Aaron jest w Londynie.. a w sobotę, wyścig o 23.45
***
Takim oto sposobem przygotowuje się teraz na akcje, mam nadzieję że wyjdę cali bo mam zamiar na 4 dni jechać na wyścigu, w każdym razie wkładam dwa piostolety z pasem i wychodź spod pretekstem nocki u Odrey, która swoją drogą też idzie na misję, w każdym razie idę droga i dochodzę do bazy wroga, zakładam maskę, komin i okulary żeby nikt mnie nie rozpoznał, zwłaszcza mój brat ktory też jest na misji i sojuszuje z nami, słyszę pierwsze wystrzały i sam strzelam do wrogów, biegamy między drzewami, kiedy upadłam, nademna stanął przeciwnik, ale ja przewróciłam go chwytając za nogi o powaliłam, wyrwałam broń i strzeliłam, biegłam schować się za drzewa, wpadłam na kogo i zobaczylam...
-Natalie ?! Błagam wybacz mi!
-sorrki Liv.. przepraszam- i odeszla..
Zapomniałam o bitwie, straciłam przyjaciółkę na zawsze... Przez Zayana.. co ja zrobiłam.. zamyśliłam się kiedy kolejny wróg wyskoczył zza drzewa, ja strzeliłam ale on zdążył przeciąć mi lekko nogę, znaczy dla mnie lekko. Zdenerwowałam się i dalej strzelanina, oczywiście wygraliśmy bo jakżeby inaczej !

Wróciłam do domu po cichu ale oczywiście na mnie snieszczescie w salonie siedzieli chłopaki i chyba nie byli zbyt zadowoleni
-Liv! Gdzie ty byłaś ?! Martwiliśmy się !- warknął Zack
-tylko ni..-zaczał Zayan ale brat mu przerwał
-Daruj sobie Malik- syknał- gdzie byłaś ?- zapytał i zmierzył mnie od stóp do głowy ale zatrzymał się na udzie- Boże ! Co ci się stało ?!
-nic
-To wygląda jak przecięcie, nożem, ale mogę się mylic- powiedział Kevin a ja spojrzałam na niego
-no co, znam się na tym, nie tylko na hacke... Znam się na tym po prostu trochę- może jesteś dobrym hackerem ale niedomyslacie się że wiem że jesteście w gangu no nie
-eee no ta.. co się stało Livuś ?- zapytał Liam
-oberwalam korzeniem drzew, wywaliłam się w parku- odparłam
-No okej, uznajmy że ci uwierzyłem
-fajnie- chciałam iść do góry, ale brat mnie zatrzymal
-nie nie nie, trzeba go opatrzeć
-nie przesadzaj, lekkie draśnięcie- wywróciłam oczami
-okej ale i tak idę z tobą- dopowiedział Liam i poszliśmy do mnie do pokoju

-Liv.. co się dzieje ?- zapytał
-nic, co ma się dziać ?
-okłamujesz, ukrywasz coś.. martwię się
-ooo czyżby wielki gangster Liam się martwił ?- wymknęło mi się
-co ?- chciał iść zaśmiać ale to ukrywał- no po prostu kiedyś się przyjaźnilismy i no martwię się
-kiedyś ?- zapytałam
-no cały czas- uśmiechnął się- skąd wiesz ?- spytał trochę ciszej
-o gangu ? Ja też jestem gangsterską.. znaczy przyjaźnie się z gangsterami ale nie należę- nie mogę się wydać
-serio ?! Ja.. nie mów chłopakom że ci powiedziałem błagam..
-ale ja wiem o tym, należycie do gangu wiem bo przyjaciele mi ufają i pomimo tego że niejestem w gangu jestem na bieżąco
-znowu kłamiesz- odparł
-dobra należę do Kings okey ?- powiedział ma mu opadła szczena
-em, WOW- wydusił i mnie przytulił, co odwzajemniłam
-czyli i tak mamy sojusz- zaśmiał się- idziesz na wyścigi w sobotę ?
-pewnie !- krzyknęłam- ale nie poznasz mojego przezwiska- wytknęłam język
-i tak tylko co już wiem mi wystarczy, ale pamiętaj że zawsze ci pomogę okej ? Przyjdź kiedy tylko będziesz chciała, mam pokój po prawej
-dziękuje.. ty tak samo, wiesz o tym?
-pewnie !

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top