14

Pov Jaden:
Z Kevinem dobrze się współpracowało, był czujny, spostrzegawczy i miał dobrego cela, szliśmy dalej koło boku, to był już koniec więc zmierzaliśmy przed budynek gdzie mieliśmy się spotkać wszyscy po zakończonej misji, kiedy wyskoczyło 4 ludzi, mierzyliśmy w ich kierunku kiedy usłyszałem wystrzał Pistoletu, ale od tyłu, a potem brak gruntu pod nogami i ciemność, nicość pustkę

Pov Liv
Misja zakończona sukcesem, jesteśmy już z resztą, brakuje tylko Kevina i Jadena kiedy słyszymy strzał, po misji mieliby zabezpieczyć bronie i już ich nie używać, spojrzeliśmy po sobie i wszyscy pobiegliśmy w kierunku usłyszanego strzału, zobaczyliśmy kilku ich ludzi i leżących chłopaków, Kevin miał zamknięte oczy i chyba nie oddychał a Jaden, podpierał się rękami, miał ranę ale funkcjonował, wyciągnęliśmy bronie a Will i Natalie pobiegli do chłopaków, jeden z wrogów chciał im coś wstrzyknąć ale go powstrzymaliśmy. Dostali po kulce a my wzięliśmy chłopaków i wróciliśmy do bazy, Nat i Willa jak i poszkodowanych nie było, poszli tam gdzieś gdzie mieli sprzęty a ja poszłam do siebie by się przebrać, wzięłam Cropp top, jeansy i poszłam wziąć prysznic. Poprawiłam makijaż, ubrałam naszykowane ciuchy i wyszłam z łazienki, weszłam do pokoju by wziąć telefon, a na łóżku siedział Leo który na mój widok odrazu wstał
-jednego mniej- uśmiechnął się- martwiłem się- szepnął
-wiesz żebym dała radę, Aaron nie żyje, został tylko Frankie który aktualnie przebywa w NY, na innej półkuli
-nie a już tak dużego zagrożenia, wreszcie vedizesz bezpieczna- uśmiechnął się
-zwątpiłeś we mnie ?
-oczywiście że nie
-a mi się wydaje że tak, martwisz się a nigdy tego nie robiłeś
-tak martwię się, bardzo
-a to dlaczego ?
-bo.. bo cię kocham Liv.. ale nie jako przyjaciółkę- powiedział a mi serce stanęło w gardle, stałam i gapiłam się na niego a on podszedł tylko do mnie i położył dłoń na policzku- kocham cię Liv- dodał a moje usta spotkały jego, oddałam pocałunek, kiedy ktoś wszedł do pokoju, odskoczyliśmy od siebie a Odrey wparowała do pomieszczenia
-Liv..
-co ?
-bo.. Aaron to nie jedyna osoba która dzisiaj odeszła..
-jak to ?! Odrey ?
-Jaden wyszedł z tego ale Kevin.. on nie żyje

Pov Kevin
Strzał i ciemnosc, co czułem ? Ból, żal smutek, tak właśnie wygląda śmierć ? Nie wiem.. ale wiem że raczej z tego nie wyjdę
***Retrospekcja***
7 lat temu
Uciekłem z domu dziecka, wiem super, chodzę do szkoły, nie mam dachu nad głową, nikogo bliskiego, nic... Chodzę do 6 klasy, idę korytarzem i wpadam na kogoś,
-może by tak sorry ?- warknął
-tak tak- mruknałem kiedy chwycił mnie za kołnierz
-słuchaj no smarkaczu, wiesz kim jestem ? Może ci przywalić ? Wpadłeś na mnie i prawie staranowała moja siostrę więc się pilnuj
-wal śmiało i tak mi nic innego w życiu nie zostało- wzruszyłem ramionami kiedy zza pleców chłopaka wyszła o rok może dwa młodsza brunetka
-Zack zostaw go, porozmawiajcie normalnie prooosze
-okej okej, tylko nie płacz dobra ?- skinęła głową i poszła pod swoją klasę.

Tak oto poznałem Zacka i chłopaków z którymi mnie później zapoznał
***
-Zack.. kiedyś taki nie byłeś- powiedziała Liv, z wielkim śińcem na policzku,
-byli minęło- watknął

Kilka godzin temu uciekła... Widziałem przez okno, co prawda ja też ją biłem ale w głębi duszy żałowałem tego. Wiem dlaczego to robię, bo Zayan wpakował się w jakieś bagno

A teraz co ? Najlepsze co może być, umierać wśród swych braci i trzech sióstr.. nie traktuje ich jako przyjaciół, tylko jako braci których nigdy nie miałem, jako rodzinę. Wiem jak to jest być kochanym przez kogoś, oni zmienili moje życie..
***Koniec retrospekcji***
-zegnajcie- szepnąłem i zwróciłem tym uwagę wszystkich 9 osób- kocham was- a potem pustaka, ciemność, nic, zupełnie nic

Przepraszam za ten rozdział ! Ale prędzej czy później i tak by ktoś ucierpiał.. do następnego !

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top