Relaks i telefon
Po rozmowie z bratem, wbiegłam do pokoju i przebrałam się w sportowy stanik i jeansy. Do sportowej torby włożyłam krótkie spodenki, rękawice, butelkę wody i jakąś bluzkę na zmianę.
Zeszłam na dół i nikomu nic nie mówiąc wsiadłam do samochodu i pojechałam do siłowni mojego starego przyjaciela. Z tego co wiem, ma tam szkółkę bokserską dla facetów. Zobaczymy czy są tacy twardzi, czy po prostu chcą umieć zadać dwa ciosy. Po 10 minutach byłam już na miejscu. Zabrałam swoją torbę i weszłam do środka. Za ladą stała jakaś wytapetowana lalunia.
- Daj mi wejściówkę na trzy godziny. - powiedziałam.
- Ale zaraz odbędą się tutaj zajęcia szkółki bokserskiej dla mężczyzn. - odpowiedziała piskliwym głosikiem.
- Gówno mnie to obchodzi. Chcę wejść, jeśli mnie nie wpuścisz to dostaniesz w tą wytapetowaną mordę.
Z przerażeniem w oczach podnosi się i zaczyna wypełniać wszystkie papierki. Po chwili podaje mi mały kawałek kartonika i kluczyk do szafki. Wchodzę do szatni i przebieram swoje spodnie na spodenki i zdejmuje bluzę. Sprawdzam jeszcze czy moja peruka dobrze się trzyma i ruszam na zajęcia . Wchodząc na salę, czuję na sobie wzrok wszystkich ludzi znajdujących się na niej.
- Co taka dziewczyna jak ty robi tutaj, tuż przed treningiem ? - pyta jakiś chłopak. Wygląda na jakieś 26 lat.
- Taa ładna dziewczyna, przyszła tutaj do mnie i będzie trenować. - usłyszałam za sobą głos Matta, mojego przyjaciela.
Jest on wysokim i wysportowanym blondynem. Bardzo go lubię mimo, że jest dość wybuchowy. Trzeba tylko uważać co się mówi, ale ja się oczywiście nie boję.
Kiedy skończyłam swój trening, była już 19:00. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w nowe ubrania. Weszłam do auta i ruszyłam w stronę domu. Gdy dotarłam na miejsce, zaparkowałam na podjeździe i poszłam willi.
- Gdzie byłaś ? - pyta zdenerwowany Hugo.
- Tam, gdzie Ciebie nie było. - odpowiadam piskliwie.
Omijam go i wchodzę do swojego pokoju, a następnie do łazienki, gdzie ściągam z siebie ubrania i wrzucam je do kosza na pranie. Wchodzę pod prysznic i myję ciało truskawkowym żelem, a włosy szamponem do farbowanych włosów i odżywką od Izy.
Po około 30 minutach wychodzę spod prysznica. Ubieram bieliznę i koszulkę mojego chłopaka, którą wcześniej zabrałam z pokoju i kładę się do łóżka. Kiedy stwierdziłam, że nie jestem zmęczona, wykonałam kilka telefonów. Najpierw postanowiłam zadzwonić do chłopaka, który w tym mieście organizuje wyścigi. Ma na imię Zayn i jest naprawdę fajnym chłopakiem. Wykręcam numer i po dwóch sygnałach słyszę znajomy głos po drugiej stronie.
- Halo. - mówi, trochę zdziwiony.
-Cześć, Zayn! To ja, Carolina. Jestem w Nowym Jorku i pomyślałam, że może pozbawie króla jego tytułu. - powiedziałam, ze śmiechem.
- Ależ oczywiście. - również się śmieje. - Najbliższe wyścigi będą w piątek, więc jeśli chcesz to już zapiszę Cię na listę.
- No jasne! Jakie są twoje standardy, jeśli chodzi o pieniądze ?
- Myślę, że 1500 będzie spoko.
- Dobra, więc widzimy się w piątek. Do zobaczenia! - mówię i się rozłączam.
Postanowiłam jeszcze zadzwonić do Chrisa, bo na pewno się martwi. W sumie powinnam zrobić to w sobotę, kiedy tutaj przyjechałam. No cóż, dzisiaj jest poniedziałek, a on jeszcze nie dzwonił. To trochę dziwne, ponieważ zawsze, kiedy gdzieś jechałam, dzwonił od razu, kiedy przepisowo lub zgodnie z planem powinnam być na miejscu. Wybieram numer mojego misia i po kilku sygnałach włącza się poczta głosowa.Zmartwiłam się, bo zawsze odbierał telefon od razu. No trudno, może pojechali na jakieś wyścigi, albo akcj. Mimo, że jest godzina 22: 30, kładę się spać. Jestem okropnie zmęczona tym boksiem, a niestety jutro znowu do budy. Zapowiada się naprawdę ciężki okres w moim życiu.
##$@%#€÷((÷£÷&&=&÷&=
Hej kochani tak ja obiecałam mamy nowy rozdział😆
Mam do Was pytanie.
Nastepny rozdział wolicie z perspektywy Chrisa czy Hugo?
Pozdrawiam cieplutko Banasielus 😍
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top