Ty masz rodzeństwo?...
Po paru minutach dochodze pod niego i widze...
Zapalone światło w salonie. Czemu mam wrażenie że ktoś na mnie czeka?
I czemu wydaje mi się że może to być mój brat. Dobra mam przejebane. Nie wiem czy tym razem uwierzy w to że byłam u koleżanki i się uczyłam. Raczej nie uwierzy ze względu na to że jest 1 rano. Ale cóż on do tych bardzo inteligentnych osób nie należy więc pozostaje mieć tylko nadzieje na to że się nabierze i mi uwierzy. Jeżeli nie to myśle że jest zdolny do zamknięcia mnie w pokoju. Jest też pewnie zazdrosny o moją relacje z Mikim ale to już nie mój problem. Kiedyś był koszmarnym bratem więc teraz wcale nie może być lepszy.
Nie da się już dłużej przeciągnąć tej chwili. Muszę wejśc do środka tego jakże cudownego budynku przede mną. Dobra Olivia spinaj dupe i wchodź. Ty przecież nie boisz się niczego więc co to dla ciebie gniew brata.
I z tymi myślami weszłam. Starałam się być cicho i liczyłam że mnie nie usłyszy. Udawało mi się dopuki nie weszłam na schody a te zaskrzypiały. Kuwa!! Ja to mam wielkie szczęście! W tej samej sekundzie usłyszałam kroki.
-Olivia!! Gdzieś ty kurwa była! Cały czas gdzieś znikasz i później zbywasz nas jakimiś kłamstwami w które ja do tej pory wierzyłem! Mam dość tych kłamstw i tajemnic. Chce wreszcie żeby było dobrze tak jak dawniej- już nie wytrzymałam
-Tak jak dawniej! To dalej kurwa możesz mnie przezywać! Możesz mnie nawet kurwa bić tak jak to robiło kilku! Możesz próbować mnie załamać! Możesz kurwa nawet mnie zaczepiać i sprawiać że cały czas płacze! Ale nie mów mi że kiedykolwiek było dobrze! Nie jestem już taka jak dawniej więc gówno możesz mi zrobić!
Niech się jebie! Debil kurwa! Nie patrząc na to jak woła za mną poszłam do mojego pokoju. Weszłam i wyjełam mój plecak z szafy. Spakowałam do niego strój sportowy i wrzuciłam wode do picia, ręcznik,żel pod prysznic i do tego jakieś ubranie na jutro. Wyszłam przez balkon i zeskoczyłam. Ruszyłam w strone siłowni Dave'a. Dawno u niego nie byłam. Z resztą dawno nie byłam na jakiejkolwiek siłowni z czego nie jestem dumna. Nie patrząc na to króra jest godzina wybieram numer do właściciela. Odbiera po 5 sygnale. Chyba go obudziłam.. Ups?
*Rozmowa telefoniczna*
-Siema Dave!
-Ta cześć. Można się dowiedzieć po chuja do mnie dzwonisz o wpół do drugiej!
-No bo wiesz chce cię poinformować że włamie ci się na siłke bo brat mnie wkurwił i musze się odstresować.
-Po co się włamywać jak możesz otworzyć kluczem?
-Skąd niby mam wziąć klucz?
-Możesz zapytać się wspaniałego i zajebiastego człowieka z którym właściwie teraz gadasz.
-Och jaki skromny-mruknełam
-Co tam mówisz?
-Że ja nie prosze o pomoc nikogo. Więc albo powiedz gdzie jest ten klucz albo ci się włamie i nie obiecuje że drzwi wyjdą bez szwanku.
-Dobra wole powiedzieć. Jesteś już obok siłowni?
-Taaak
-To odwróć się i zobacz. Tam na przeciwko jest sklep.
-Noo
-I obok niego jest kwiatek. Klucz jest w doniczce zakopany gdzieś pod ziemią na jakiejś nie za dużej głębokości.
-Okeyy. To ja już spadam
-Poczekaj!
-Co chcesz?
-Wpadne do cb rano więc lepiej bądź ubrana.
-Hahaha ale to było śmieszne. Pa!
Rozłączyłam się nie czekając na jego odpowiedź. Przeszłam przez droge i podeszłam do donicy. Przynajmniej teraz moge wchodzić na siłke kiedy tylko mi się zachce. Pokopałam chwile i po chwili poczułam metal. Złapałam za niego i wyciągnęłam średniej wielkości ubrudzony w ziemi klucz.
Z powrotem przeszłam przez drogę. Wcale nie dziwi mnie to że nie jadą tędy żadne powtarzam ŻADNE samochody lub inne pojazdy w końcu jest za chwile trzecia. Człowiek który by mnie teraz zobaczył pomyślał by o mnie jak o idiotce. Bo przecież nie codziennie bardzo wcześnie rano widzi się siedemnastolatkę z pozoru wyglądającą na bezbronną. Pff dobra nie ważne. Otwieram drzwi kluczem i wchodze. Dla bezpieczeństwa zamykam je od środka i ide w strone szatni.
Po 15 minutach wchodze na sale przebrana w strój sportowy. Teraz granatowe włosy(😂 nie wierze że serio takie zrobiłam chociaż nie żałuje) związałam w kitke. Podeszłam do worka i nie kłopocząc się z zakładaniem rękawic zaczełam walić(bez skojarzeń😏😂).
Z każdym uderzeniem odchodzą wszystkie złe emocje aż w końcu zaczyna zastępować je obojętność.
Prawy sierpowy...lewy sierpowy..z półobrotu...z łokcia...z drugiego łokcia..kopniak prawą...kopniak lewą.. I znowu lewy sierpowy...potem prawy... I tak cały czas. Po chwili z moich knykci zaczęła spływać krew. Nie przejmowałam się tym. To nie pierwszy i z pewnością nie ostatni raz.
Możecie mnie wziąść za wariatke psychopatke a nawet idiotke ale ja mam pełną kontrole tego co robię. Wiem dziwnie to brzmi ale chodzi mi o to że nie mam tak jak inni moi znajomi. Oni kiedy zaczynają się bić to są jak w transie..amoku. Ja tak nie mam. Ja po prostu jestem świadoma swoicg czynów i tego co robię. Prawda muszą mnie czasami od kogoś odciągać ale to tylko dlatego że uważam iż ten ktoś na to zasługuje. Możecie mnie nazywać jak tam chcecie ale może po prostu jestem inna? Nadzwyczajna? A może po prostu ja mam jakieś urojenia i w końcu moja choroba psychiczna się rozprzestrzeniła? Nie no żart nie jestem chora...chyba.
Po kilku minutach moje knykcie były całe we krwi a nawet nie wiem czy nie widać gdzieś kości.
Znudziło mi się walenie i kopanie w worek treningowy. Przerzuciłam się na brzuszki, przysiady, skłony itp. A nawet rowerek. Ok.7 rano poszłam pod prysznuc. Co dziwne nie byłam wcale zmęczona i nie odczuwałam żadnych skutków ubocznych z powodu braku snu. Kiedy już się ogarnęłam czyli 3 u ubrałam, uczesałam i umalowałam wyszłam z siłowni. Wiedziałam że za cgwile wpadnie Dave więc poszłam do kawiarni niedaleko i kupiłam sobie kawe. Nie myślcie że jemu też wezme. Co to to nie niech se sam dupe ruszy i idzie chociaż pozwolił mi być na siłowni...hmmmm.... Wiem!
Kupiłam dwie czarne kawy z mlekiem i wziełam duuuużo cukru. Do swojej wsypałam dwie torebeczki a do jego tak ok. 9. To tylko cukier myśle że się nie otruje. Huehuheh oby nie miał uczulenia czy coś bo raczej nie znam numeru na pogotowie. Wiem tylko że szpital jest spory kawałek stąd i raczej nie zdążyłabym na czas. Nie myśląc już o tym dłuże wróciłam do siłowni.
Okazało się że Dave już na mnie czeka.
-Siema mała
-Wcale nie jestem mała
-Ale jesteś niższa ode mnie więc jesteś mała
-Pff spitalaj- bardzo dojrzałe zachowanie.
-Dobra to może powiesz co się stało w twoje ręce- no tak zapomniałam wspomnieć że musiałam założyć sobie bandaż na knykcie. I nie nie nosze apteczki przy sobie po prostu znalazłam w biurze.
-Nic się nie stało po prostu ćwiczyłam.
-Ta gdybym cię nie znał to pomyślałbym że wciskasz mi kit ale ty to ty i jesteś zdolna do wszystkiego więc wole się nie pogrążać i nie próbować się kłócić- zaśmiałam się a po chwili on do mnie dołączył.
-Mam dla ciebie kawe- ten uśmiech jest całkowicie normalny i nie wygląda jak z jakiegoś horroru... Wcaleee...
-Okeeey. Dzięki?
-Spoko bo przecież czego się nie robi dla kolegów- bo chyba przyjacielem jeszcze nie mogę go nazwać.
-Dobra nie ważne. Może teraz powiesz mi co cię doprowadziło do tego stanu.
-i zboczył na złą drogę.
-Ehh nie ważne załóżmy że problemy rodzinne
-Ogarniam też nie przepadam za moim rodzeństwem.
-Masz rodzeństwo?- matti nigdy nie wspominał. Zresztą Dave też nie.
-No trójke. To jest jakaś masakra na szczęście nie mieszkam z nini bo wtedy ro bym nie wyrobił- troche go rozumiałam. Ja też nie przepadam za moją rodziną. Dobra co ja pieprze ja ich nienawidze za to jak mnie traktowali kiedyś i zresztą teraz też.
-Ile lat?
-Simon lat 5-powiedział to takim komputerowym głosem przez co nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem. On spojrzał na mnie rozbawiony-No co?
-Nic kontynuuj
-Tak więc jak zacząłem Simon lat 5, Ashley lat 17
-Zaraz zaraz czekaj. Siedemnaście tak?-kiwnął głową- To nie powinna chodzić do szkoły?
-Chodzi a nawet do tej samej co ty.
O kurde- to taka brunetka?
-Noo
- I ma tone tapety na ryju do tego krótkie spódniczki i bluzki odkrywające za dużo?
-Niestety
-Przecież to największa suka w szkole
-Głównie przez nią się przeniosłem. Miałem dość jej charakteru. Po prostu uważa wszystkich za gorszych i myśli że jest królową świata i wszyscy mają jej podlegać.
-Ta coś o tym wiem. Do mnie też się przyczepiła a do tego lepi się do każdego z tych w elicie. To ochydne na każdej przerwie do innego.
-Tia szkoda że jestem z nią połączony więzami krwi.
-Ale mówiłeś że masz trójke rodzeństwa.
-Taa jest jeszce-zaczął z nichęcią ale wtedy ktoś wszedł na siłownię. Był to bardzo przystojny blondyn z włosami zaczesanymi do góry. Widać że musiał ustawiać je co najmniej pół godziny. Ubrany był w czarne dżinsy i białą koszulke a do tego skórzaną kurtke.
-Siema młody- nie krył złośliwego uśmiechu
-Taa cześć-odpowiedział Dave ale zrobił to z ogromną niechęcią i obrzydzeniem. Nie starał się to jakoś zatuszować.
-Może przedstawisz mi tę ślicznotke
-Może ta ślicznotka nie chce być przedstawiona- nie znosze takich dupków więc nie dziwcie się że mu tak powiedziałam. Pff myśli że jak walnie jakieś 'słodkie' zdrobnienie to od razu wpadne mu w ramiona czy coś.
-Uu widze że ktoś tu ma cięty języczek
-Nie tylko języczek ale też nóż w bucie więc lepiej się przymknij- nie skłamałam naprawde mam nóż.
-Dobra dobra spokojnie zajme się nim-Dave próbował mnie uspokoić. Pewnie wiedział do czego jestem zdolna.
-Kto to?- szepnełam mu do ucha
-To mój ostatni brat. Christopher lat 26. Jest starszy o rok więc myśli że może wszystko.
-Wiem czemu się wyprowadziłeś i współczuje. Ja mam jednego nieznośnego brata a ty takiego brata i puszczalską siostre.
-Ta dzięki za podsumowanie mojego beznadziejnego życia.
Odsunełam się i poklepałam go po ramieniu mówiąc-Spoko jestem zawsze do usług.- on poruszył sugestywnie brwiami- Nie w tym sensie idioto.
-Nie cgce wam przeszkadzać ale musze pogadać z bratem
-Ta już was zostawiam
Odeszłam i schowałam się za najbiższą ścianą. Byłam w takiej odległości że usłyszałam wszystko co mówili.
-Chciałem ci powiedzieć że chłopaki potrzebują twojej pomocy.
-Masz ukończone studia medyczne to od razu każdy cgce twojej pomocy.
-Podobno na akcji ktoś uśpił Luke'a Mike'a i Caluma. Chcą dowiedzieć się co to za środek bo będą mogli znaleźć dobrego dillera. Wtedy byłoby prosto na akcjach.- zaraz zaraz czyli on jest w gangu mojego brata. Czemu to mi każdy podstawia kłody pod nogi....
************************************
Siema karmelki :*
Myśle że niedługo akcja zacznie się rozwijać. Może będą kolejne ofiary? Coś się zmieni? Może na jaw wyjdą kolejne tajemnice?
Lovcie <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top