Sydney
Podczas lotu dużo myślałam czy się nie ujawnić ale mój kochany braciszek*przyjaciółka sarkazm* kręci się koło mojego wroga. Nikt nie wie że to ja jestem szefową oprócz moich najbardziej zaufanych ludzi więc wole aby tak zostało.
Postanowiłam że będe udawać szarą myszkę, i tak prędzej czy później się dowiedzą a ja wole opcje numer dwa.
Samolot wylądował a ja z dwiema wielkimi walizkami weszłam do toalety na lotnisku gdzie zmyłam cały makijaż i założyłam okulary zerówki, ubrałam się w rozciągnięty swetr i luźne spodnie żeby nie było widać mojej figury.
Rozmyślam co miałam zrobić i w tym czasie zadzwonił mi telefon. Patrze na wyświetlacz i widzę mordę mojego przyjaciela.
*Rozmowa telefoniczna*
-Siemka Oli- rozbrzmiał głos mojego misia po odebraniu
-No hejo w jakiej sprawie dzwonisz.
-Chciałem zapytać czy doleciałaś.
-Tak jestem teraz na lotnisku i nie wiem co robić.
-Zapomniałem ci powiedzieć twoich rodzicówniemawkrajuimusiszmieszkaćzbratem-powiedział to tak szybko że ledwo zrozumiałam. Po chwili ogarnełam
-Że co kurwa i ty mi to do kurwy nędzy teraz mówisz!?-no i wybuchłam no ale halo każdy na moim miejscu by tak postąpił
-Kotek nie denerwuj się ma on czekać na lotnisku pa-i nie czekając na odpowiedź rozłączył się. Ja tego chuja popierdolonego zajebie przy najbliższej okazji.
Tak wogóle to Matt jest starszym o 2 lata brunetem wygląda tak:
Siedzę na tym lotnisku i czekam aż w końcu widzę krzywy ryj mojego brata z kupą loków na łbie.
Podnoszę się z miejsca i idę w jego kierunku. Po chwili zauważa mnie i rusza w moją stronę.
-Cześć-mówię nieśmiało,ale ja jestem dobrą aktorką w innym przypadku już by dostał w ryj.
-Hejka siora-mówi i chce mnie przytulić ale ja opuszczam głowę w dół i odsuwam się. Serio to wymaga dużo samokontroli żeby go nie zastrzelić po tym jak mnie traktował.
-Możemy już iść, czekam tu chwilę i nie chce tu stać cały czas-mówię cichutko aby nie usłyszał irytacji w moim głosie.
Odpowiedziało mi tylko westchnienie, spojrzał na mnie z żalem i wziął moje walizki.
Na parkingu podeszliśmy do sportowego auta ferrari458
Uwielbiam sportowe auta. Te jest niczego sobie ale ja mam cały garaż lepszych cacuszek. Oh jak ja tęsknie za moimi maluszkami. Nie jeździłam tydzień bo auta były przenoszone do Sydney do mojego magazynu.
Wsiedliśmy i nastąpiła niezręczna cisza znaczy nie dla mnie bo mam go w dupie ale pozory grzecznej i nieśmiałej dziewczynki trzeba zachować.
Ash jechał wolno jakby bał się mnie wystraszyć. Gdyby tylko wiedzał że tak naprawde to jeżdże 200km/h w terenie zabudowanym-pomyślałam.
Po 10 minutach wjechaliśmy na jedną z bogatszych ulic. Nie zrobiło to na mnie wrażenia bo sama mam baze w willi a po za tym to wiem gdzie mieszka mój brat.
Po otworzeniu bramy wjechaliśmy na podjazd do wielkiej białej willi
Otoczona jest drzewami i krzakami a więc żadeń przechodzień nie zobaczy broni itp. No dobrze przemyślane. Teraz pewnie wszystko pochowali.
Podeszliśmy do drzwi a po otworzeniu ich prawie dostałam żelkiem w twarz?! Że WTF!!!
Żeby nikomu nie przyjebać opuściłam głowę w dół. Oni myśleli że mnie wystraszyli i podbiegli przepraszając.
-sorry,nie chciałem, przepraszam itp-mówili na raz a ja tylko to wyłapałam
-Nic mi nie jest-powiedziałam cicho-Ash możesz mnie zaprowadzić do pokoju?-zapytałam bo nie chce siedzieć z bandą idiotów.
-Oczywiście- mówi i prowadzi mnie na piętro
Mój pokój wygląda jak marzenie. Chociaż w mojej willi mam lepszy. Tak wiem wszystko mam lepsze
W pokoju były jeszcze jedne drzwi wchodzę a tam
Trudno będzie pochować całą broń(całą walizke) no co jestem zawsze gotowa na akcje.
Zaczełam się rozpakowywać i ubrania typu badgirl schowałam na dnie szafy pod swetrami i ogółem jakimiś szmatami w których mam chodzić.
Po dwóch godzinach kończę i postanawiam zejść na dół bo robię się głodna schodzę a tam.....
*******************************
Lubie robić sobie żarty xd reszte dowiecie się w następnym rozdziale.
Ps.Sorry wcześniej sprawdzałam te zdjęcia 3 razy...
Kocham was karmelki moje :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top