Gumisie czy Teletubisie

Później podeszłam do fotela i zaczełam przeglądać telefon....

Po około dziesięciu minutach przestałam go słyszeć co troche mnie zaniepokoiło chociaż to Mike. Pewnie mu się znudziło i poszedł spać albo co on tam robił. Wole nie wnikać.
Przeglądam teraz insta.

O Harry wstawił zdjęcie z imprezy. Eh zgaduje że jutro nie pójdą do szkoły bo wiecie kac morderca nie ma serca. Ej kurde co to było. Jednak słysze jeszcze jakieś odgłosy z korytarza. Po chwili drzwi otwierają się a w nich staje kolorowłosy.

-Musze zapamiętać żeby wymienić zamek w drzwiach-mrucze pod nosem ale on chyba usłyszał bo spojrzał na mnie jakby widział mnie pierwszy raz. Po chwili ogarnął się i spojrzał na mnie. W sumie to ja nawet nie wiem o co mu chodzi i po co tu przyszedł.

-Wiesz zastanawia mnie jedno no może dwa. Czemu z takim ciałem ukrywasz się pod tymi swetrami i Ty masz tatuaż!?-Kurcze zapomniałam że ta bluzka odsłania mi troche pleców.

-Naprawdę nie moge ci powiedzieć. Ale wiedz że raczej nie zabije cie podczas snu- zaczeliśmy sie śmiać. Po chwili przestał

-Raczej?-gdybyście widzieli teraz jego mine.

-Heh kiedyś może się dowiesz. A teraz chcesz obejrzeć jakiś film czy masz zamiar tak stać i mnie rozbierać wzrokiem?

-Poczekaj jeszcze chwilkę-po pięciu minutach- dobra teraz możemy oglądać-jak przystało na grzeczną dziewczynke powinnam sie zarumienić ale on już wie że taka nie jestem więc bez problemu mogłam sie zaśmiać.-Co oglądamy?

-Myślałam nad Szybcy i wściekli ale nie wiem.

-Mi pasuje-I tak oto w ten sposób posiedzieliśmy kilka godzin a kiedy spojrzałam na zegarek to prawie spadłam z łóżka i to tak poważnie.

-Mike jest 7.52!!!- Szybko podnosze sie z łóżka i wypycham go z pokoju. Po trzech minutach byłam już ubrana w miętowy sweterek który lekko opina moją talie i przetarte jasne legginsy. Do tego zerówki i gotowe. Umyłam zęby i nie malowałam się bo przecież naturalność to podstawa co nie?

Kiedy wchodze do kuchni (z torbą) to Mike siedzi przy stole i patrzy w telefon. W końcu usłyszał moje kroki i podniósł głowe. Przeskanował mnie swoim spojrzeniem i widząc w co sie ubrałam pokręcił głową z niedowierzaniem.

-Nic nie mów

-Chciałem powiedzieć że jesteśmy spóźnieni i mamy pierwszą lekje razem więc rusz swój tyłeczek do auta i jedziemy.

Zdążyłam wziąć jeszcze brzoskwinie i zaprowadzono mnie pod moje tenisówki. Szybko założyłam je trzymając brzoskwinie w buzi. Kurde po chwili sok mam na całej brodzie. Kiedy siadam już do auta Miki szybko rusza żeby zdążyć chociaż na końcówkę lekcji. Ja za to wyciągam chusteczki i na spokojnie wycieram się a później dojadam owoc.

Po kilku minutach jesteśmy już pod szkołą. Pierwszy raz plac przed szkołą jest pusty i nie słychać hałasu.
Szybko biegniemy w strone klasy a w każdej z nich słyszymy głośne rozmowy wcale to ie dotyczące tematu co jest co najmniej dziwne.

Jesteśmy już pod klasą. Clifford otwiera drzwi i przepuszcza mnie przodem. W chwili kiedy drzwi zamknęły się z "lekkim" hukiem każdy spojrzał w naszą strone. Sekunde później możma było dostrzec szok, niedowierzanie i czystą ciekawość na twarzch uczniów. Najbardziej chciało mi sie śmiać z min trójki chłopaków. Tak o tych mówie.

-Chodź do ławki. Chyba że chcesz żebym cie zaniósł.

-No no tak yhym interesujące-raczej nie ogarnełam co do mnie powiedział. Byłam co najmniej zdziwiona brakiem nauczyciela. Kiedy chciałam spytać kolorowłosego co mówił on podniósł mnue na ręce w stylu panny młodej. Z moich ust wyszedł pisk zdziwienia.

Wszyscy patrzyli na nas podejrzliwie i powtórze z niedowierzaniem jeszcze większym niż wcześniej.

-Mówiłem że to zrobie-powiedział na głos.

-Nie słuchałam co mi mówiłeś-mruknełam pod nosem

-Mówiłaś coś?

-Tak że masz krzywy ry.. Znaczy nic nie mówiłam-Mike wybuchnął śmiechem przez co prawie spadłam na ziemie-Boże jak masz mnie nieść to mógłbyś chociaż mnie nie uszkodzić.

-A bo co mi zrobisz- w dalszym ciągu mieliśmy tłum gapiów.

-Wolisz mieć złamaną ręke czy noge?-szepnełam mu do ucha. Popatrzył na mnie po czym wybuchnął śmiechem jednak kiedy spojrzał na mnie i stwierdził że mówie poważnie nie było mu już do śmiechu.

Nawet nie zauważyłam że jesteśmy już przy naszej ławce. Mike postawił mnie na ziemi i usiadł na krzesełku co po chwili zrobiłam i ja. Przez reszte lekcji rozmawialiśmy na bezsensowne tematy typu : "Jednorożce rzygają tęczą i jedzą cukierki" "Zróbmy sobie zamek w którym schowamy się przed złymi kotami" lub nawet była kłotnia o to czy lepsze są Teletubisie czy Gumisie. Oczywiście że gumisie ale on uważa że zakochał się w Po ale oczywiście i tak na pierwszym miejscu jest pizza.

Kiedy zadzwonił dzwonek wstaliśmy i wyszliśmy na parking.

-Ej człeku daj mi kluczyki bo zostawiłam gumy w aucie.

-Trzymaj-rzucił nimi we mnie a ja bez problemu je złapałam. Kiedy odchodziłam zobaczyłam że podchodzi do niego Luke i pozostała trójka...

Jak tak myśle to nie gadałam z Adamem chyba z tydzień. Trzeba to zmienić. Zaraz po szkole pojade do jego domu.


Ashton Pov.

Siedze z chłopakami na lekcji. Co najdziwniejsze nie ma jeszcze Mike'a i Olivi. Nauczycielka poszła na jakieś zebranie czy coś. Po chwili drzwi  klasy sie otwierają ale wiemy że to ta stara wiedźma więc dalej rozmawiamy totalnie ją ignorując.

Jednak po chwili drzwi zamkneły się z lekkim trzaskiem co świadczy że to nie może być ona bo drzwi są własnością szkoły i jak to ona mówi "trzeba zachowywać do nich szacunek". Zaciekawiony patrze w tamtą strone i widze że reszta klasy robi to samo. Kiedy docieram oczami do osób które weszły nie mogłem uwierzyć. To był Micheal z moją siostrą.

-Co on robi z tym śmieciem-warknął Luke

Chcesz w morde-jak on mnie denerwuje tym obrażaniem mojej siostry.

Przez totalną cisze w klasie słysze jak Mike mówi

-Chodź do ławki. Chyba że chcesz żebym cię zaniósł.

Oliwia jakoś niezbyt przejeła się jego słowami albo po prostu go nie słuchała. Odpowiedziała tylko

-No no tak yhym interesujące-widziałem jak ona nad czymś myśli a kolorowłosy skrada się do niej po czym łapie ją pod kolanami i plecami w ten sposób biorąc ją w stylu panny młodej. Z jej ust wyrywa się pisk zaskoczenia.

Cała klasa w dalszym ciągu na nich patrzy co nie jest wcale dziwne ze względu tego że on jest badboyem a ona tym typem samotnika i kujona.

-Mówiłem że to zrobie-powiedział zadowolony z siebie. Trzeba ponlekcji podpytać się go co on tak nagle ma dobry kontakt z moją sis.
Ona tylko mrukneła coś w odpowiedzi.-Mówiłaś coś? -mike jak widać ma z niej wielki ubaw.

-Tak że masz krzywy ry..-jestem pewien że chciała powiedzieć ryj. Ale skąd u niej ta pewność siebie i jeszcze do tego takie słownictwo.-Znaczy nic nie mówiłam -stwierdziła szybko a chłopak wybuchł śmiechem przez co prawie Olivia poleciała na twarz.-Boże jak masz mnie nieść to mógłbyś chociaż mnie nie uszkodzić.

-A bo co mi zrobisz?- zapytał z jego typowo idiotycznym uśmiechem.
Ona w odpowiedzi odszepneła mu coś ale mówiła tak cicho że nimt poza nim nie usłyszał. Clifford ponownie się zaśmiał ale widząc jej poważną mine natychmiast przestał. Ciekawe co ona mu powiedziała że tak sie wystraszył.

Pff co ja gadam ona nie może cię  przestraszyć. Przecież to dziecko które całe życie spędziło przed książkami. Przez reszte ldkcji oni rozmawiali wyłapałem tylko trzy słowa : jednorożne, gumisie i teletubisie. Ja zszokowany siedziałem i praktycznie sie nie ruszałem. Chłopaki to samo.

Kiedy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji dwójka granatowowłosych ludzi wyszła. Poszliśmy za nimi i dotarliśmy pod szkołę. Mike dał Olivi klucze od auta a ta ruszyła w stronę parkingu.
Wtedy my do niego podeszliśmy.

-Co ty do kurwy z nią robiłeś!? Powaliło cię!? Żeby zadawać się z tą idi..-nie dokończył bo Clifford wszedł mu w zdanie.

-Nawet nie waż się ją obrażać-cedzi przez zęby. Normalnie nie poznaje go.

-Spokojnie chłopacy chyba nie chcemy mieć problemów-Calum wchodzi pomiędzy nich- A teraz podacie sobie rączki i skończymy happy endem czy czymkolwiek chcecie tylko bez zabijania.

-Przepraszam-powiedsieli w tym samym czasie przez co cała nasza czwórka zaczeła się śmiać.

Nagle mój telefon zaczyna wibrować. Patrze na wyświetlacz i widze numer Jacka o czym informuje chłopaków

-Słucham

-Ashton. Przywieźli nam dzisiaj tego kolegę Oliego. Chłopaczyna chyba ma ochotę na troszke zabawy może wy to chcecie załatwić. Oczywiście przy okazji zdobywając jakieś informacje.

-Za chwile będzie.... Pip pip-
Jak zwykle w połowie zdania sie rozłącza.

-Jedziemy się troche zabawić.-oni wiedząc o co chodzi zaczeli się uśmiechać no prawei wszyscy bo granatowowłosy nie lubi przesłuchiwać. Nagle Mike wyjął telefon i zaczął wystukiwać numer

-Hejka...nie nie stęskniłem się...musze ci powiedzieć że z chłopakami musimy jechać do kolegi...oh tym si enie martw...nie tylko nie to...dobra tylko mi go nie zarysuj bo ukatrupie...no pa widzimy sie później

-Dobra możemy jechać-teraz zwrócił sie do nas. Wszyscy wsiedliśmy do auta. Po kilku minutach jechaliśmy już autostradą w strone opuszczonych hangarów. Są położone w środku lasu na totalnym zadupiu więc mamy pewność że nie słychać strzałów krzyków itp. Po opuszczenia pojazdu ruszyliśmy w strone wejścia.

Witając się z wszystkimi ruszyliśmy do piwnicy. Jest tam sala tortur więc mamy duże pole do popisu. Kiedy wchodzimy do niej pierwsze co można zobaczyć to zaschnięta krew na podłodze i może nawet troche na ścianach. Potem widze drewniane krzesło do którego przywiązany jest młody chłopak. Wygląda może na 18 lat. Ma wiele tatuaży ale to jak prawie każdy w tej dziedzinie.

-Mamy za zadanie cię przesłuchać. Sprawa prosta my pytamy ty odpowiadasz a jak nie to będzie z tobą źle-mówi opanowanym tonem Luke. Razem z resztą podchodzimy bliżej niego i zauważamy że nawet na nas nie spojrzał.

-Rozumiesz-teraz warknął Calum. Nie należy on do cierpliwych chociaż na takiego wygląda.

-Nie mam zamiaru nic mówić takim śmieciom jak wy-praktycznie wypluł te słowa.

-Dobra zaczynamy. Jak sie nazywasz?

-Ta może jeszcze numer telefonu podać-prychnął. Blondyn podniósł nóż i wbił mu go w ręke a dokładniej dłoń

-Może teraz nam powiesz

-Wiecie co. Od zawsze zastanawiam się jak można być takim chujem i uprzykrzać życie własnej siostrze. Może ty mi opowiesz jak to jest Irwin-patrze na niego obojętnie ale tak naprawde jestem wkurwiony

-Co wiesz o mojej siostrze-zaraz sie na niego rzuce. Widze na jego twarzy szyderczy uśmiech.

-Sirry ale nie moge powiedzieć wiecie ...Oli raczej nie byłby zadowolony.

Skończyło się tak że my nie dowiedzieliśmy się praktycznie nic a on leży nieprzytomny na podłodze. Przenosimy go do celi a potem idziemy na góre. Razem z resztą zaczynamy oglądać mecz. Pobtrzydziestu w miare spokojnych minutach do salonu wpada ok.30 uzbrojonych mężczyzn i każdy z nich celuje w naszą strone. Pech chciał że nie mam przy sobie broni. Dwóch z nich idzie do piwnicy. Pewnie wrócili po swoją zgube.....

***
Ludzie chyba mam wene.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top