[38]
Szłam szkolnym korytarzem do wyjścia, kiedy zaczepił mnie Lucas.
-Hej Meg. - przytulił mnie na powitanie. Miał bardzo dobry humor.
-Hejcia. Co ty taki szczęśliwy?
-Oh, tyle się dzieje. Może wpadniesz do mnie dzisiaj, bo teraz trochę mi się śpieszy? - zaproponował. Propozycja spodobała mi się, ale umówiłam już się z Zachiem. Ostatnio spędzamy mało czasu razem przez obowiązki chłopaków, moje i mój związek z Jackiem, więc jak dzisiaj nadarzyła się okazja, aby wykorzystać to słoneczne popołudnie, dla nas grzech nie skorzystać.
-Z chęcią, ale umówiłam się już z przyjacielem.
-To przyjdźcie we dwoje. Chętnie poznam tego twojego niezastąpionego przyjaciela.
-Pogadam z nim.
-To napisz mi potem. Ja lecę, na razie. - zakomunikował mi i odszedł szybkim krokiem w stronę wyjścia.
Ja wyjęłam telefon i wybrałam numer do Zacha. Uciekł dzisiaj z ostatniej godziny, więc powinien być już w domu. W sumie sama żałuję, że nie uległam namowom Herrona i nie wróciłam z nim. Byłam skazana słuchać mega nudnego wykładu, który nic nie wniósł do mojego życia. Bo co przyszłą dziennikarkę interesuje budowa jakiejś żaby czy innego owada?
Tak jak się spodziewałam chłopak odebrał dopiero przy drugim połączeniu. Mówiłam mu, aby zaczął odkładać rzeczy na miejsce albo przynajmniej posprzątał w pokoju. Nigdy nie da się do niego dodzwonić za pierwszym razem, bo gdzieś odłoży telefon i potem nie może go znaleźć. Gorzej niż z damską torebką.
Wracałam do domu i opowiadałam mu o propozycji Lucasa. Miałam pewne obawy, w przeciwieństwie do Zacha. On wyraził aprobatę na nasze wyjście do Cooka. Umówiliśmy się, że zjem obiad w domu i wyjdziemy razem.
U Lukasa pod domem byliśmy jakąś godzinę później. W czasie drogi nadrobiłam z Zachiem tyle plotek, ile mogłam. On mnie wypytywał o to, jak układa mi się z Jackiem. A ja pytałam, czy ma jakąś dziewczynę na oku, ale na razie żadna nie wpasowuje się w jego gusta.
Dom Lucasa był dwupiętrowy, pomalowany z zewnątrz na błękitno. Miał czerwoną dachówkę i tego samego koloru wykończenia przy oknach i drzwiach. Przed wejściem kwitły kwiaty. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi i po chwili otworzył nam gospodarz.
-Hej Meg. - przywitał się i przytulił mnie. - A ty musisz być przyjacielem Meg. - zwrócił się do Zacha, gdy mnie wypuścił ze swoich ramion. Wyciągnął w jego stronę rękę i się przedstawił. Herron z uśmiechem uścisnął mu dłoń przypominając swoje imię, chociaż i tak wiadomo, że Lucas zna go.
Brunet zaprosił nas do środka. Wnętrze było bardzo przyjemnie urządzone. Przeważały ciepłe, pastelowe kolory. Zostaliśmy zaprowadzeni do salonu, gdzie na stoliku kawowym przed brązową skórzaną kanapą stały przekąski i napoje. Na sofie znajdowała się też młoda blondynka zapatrzona w ekran telefonu.
-Kay! - wydarł się jej nad uchem Lucas, na co ona podskoczyła. Szybko wyjęła słuchawki z uszu i spojrzała na niego wkurzona. - Mamy gości. - dodał z cwaniackim uśmiechem.
Dziewczyna odwróciła się zakłopotana w naszą stronę. Miała długie blond włosy i urocze ciemne oczy. Ubrana była w szarą bluzę i jasne jeansy.
-To moja młodsza siostra. - wytłumaczył Lucas, a dziewczyna uścisnęła nasze dłonie w geście zapoznania. Rękę Zacha trzymała trochę dłużej niż moją, co nie uszło mojej uwadze. Tak jak fakt, że nie mogli przestać na siebie patrzeć.
Dopiero po chwili Lucas zareagował i zaproponował wspólne oglądanie filmu. Zgodziliśmy się. Odeszłam na bok z chłopakiem, aby pomóc mu przygotować wszystko i zostawić na chwilę samą nowo tworzącą się parę.
I tak już zostało na kilka godzin. Po jednej stronie salonu siedziałam ja i Lucas, a po przeciwnej Zach i Kay, którzy zaczęli się ze sobą bardzo dobrze dogadywać i złapali bardzo dobry kontakt. Tak dobry, że Herron wyszedł stamtąd jednocześnie przygnębiony (bo musiał rozstać się z Kay) i szczęśliwy (bo ją poznał).
-Czyżby Kay wpasowała się w twoje gusta? - zaczęłam rozmowę od razu po wyjściu z domu Cooków.
-Chyba tak. Ona jest idealna. Taka zabawna i inteligentna. Jeszcze do tego piękna.
-Ty też jej wpadłeś w oko.
-Tak mówisz? Dodaliśmy się na facebooku, więc pewnie spotkamy się ponownie. Tylko szkoda, że nie zbyt szybko.
-Dlaczego?
-To Jack ci nie powiedział? - zdziwił się chłopak.
-O czym?
-O tym, że w za dwa dni wyjeżdżamy na tydzień do Nowego Jorku.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, bo kto miałby tu przychodzić o siódmej rano? Mama odsypiała jeszcze drugą zmianę, więc poszłam otworzyć. Za drzwiami stała piątka chłopaków.
-Hejcia. - przytuliłam każdego na powitanie. - Co ty tu tak wcześnie robicie?
-Zaraz musimy jechać na lotnisko. Przyszliśmy się pożegnać. - wyjaśnił Daniel. No tak, to dzisiaj wylatują na tydzień do Nowego Jorku. Mają tam załatwiać sprawy związane z ich karierą. Są na nią bardzo nakręceni. Kilka dni temu w sobotę wypuścili swoją pierwszą piosenkę "Why Don't We Just". Media społecznościowe oszalały, a oni zwiększyli swoją popularność mimo że nadal nie pokazali swoich twarzy. Mi osobiście piosenka cholernie się podoba i nawet mam ją ustawioną na dzwonek w telefonie.
-Bezpiecznego lotu. Bądźcie grzeczni. - życzyłam im.
Chwilę jeszcze z nimi porozmawiałam i musieli już jechać. Jestem z nich strasznie dumna. Podziwiam ich zaangażowanie w sprawę.
Tydzień bez chłopaków mijał mi żmudnie. Nie miałam kogo wypatrywać na przerwach, na kogo patrzeć się ukradkiem w czasie lekcji, z kim spotykać się po szkole. Chociaż dzięki temu polepszyłam trochę mój kontakt z dziewczynami. Dzisiaj miały przyjść do mnie na nocowanie. Z nudów w popołudnia zaprosiłam je do siebie. W końcu dawno nie spotykałyśmy się po szkole.
Zaczęłyśmy od wspólnej kolacji, potem się umyłyśmy i włączyłyśmy jakieś romansidło na netflixie. Okazało się ono nudne, więc zaczęłyśmy rozmawiać. Emma chwaliła się swoim związkiem z Rayem. Molly opowiadała o jej relacji z Stevem, a Evelin żaliła się, że nigdy sobie nikogo nie znajdzie.
-A ty Megan, jak ci idzie z Lucasem? Spędzacie ostatnio sporo czasu razem. - zaczęła temat Molly, Czy ja wiem, czy spędzam dużo czasu z Lucasem.. Tyle co parę razy pogadamy w szkole, czasem po niej pójdziemy gdzieś. Sporo czasu to ja może spędzam, ale z Jackiem.
-Przyjaźnimy się i tyle. - odpowiedziałam obojętnie.
-Wydaje się zainteresowany twoją osobą. - wysnuła Emma. No tak, nie wiedzą, że on ma kogoś.
-Nie. Nie jest.
-A ty jesteś nim zainteresowana?
-Nie.
Dziewczyny starały się drążyć temat, ale skutecznie je zbywałam. W kręgu chłopaków, którzy mi się podobają jest tylko Jack.
Rozmawiałyśmy jeszcze na różne tematy do późna, przez co wstałyśmy przed południem. Nie zdążyłyśmy zrobić dużo rzeczy z toalety porannej, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdziwiona przeprosiłam dziewczyny i zbiegłam na dół. Ktoś natarczywie dobijał się. Przekręciłam zamek w drzwiach i zobaczywszy kto stoi po drugiej stronie pisnęłam.
Odruchowo rzuciłam się na szyję najbliżej stojącej mnie osoby. Idealnie padło na Jacka. Objął mnie w pasie i również mocno przytulił. Tak bardzo się za nim stęskniłam. Nawet poczułam jego aksamitne wargi na moim policzku. Odsunęliśmy się od siebie dopiero jak usłyszałam chrząknięcie Jonah.
-Ja rozumiem, że on jest twoim chłopakiem, ale my też tutaj stoimy. - oburzył się Zach, co śmiesznie u niego wyglądało. Od razu podeszłam do niego i przytuliłam go na powitanie. To samo zrobiłam z resztą.
-Wchodźcie i opowiadajcie, jak było. - wpuściłam ich do środka. Czwórka poszła przodem do jadalni, a mi kroku dorównał Jack, który dodatkowo objął mnie w pasie jedną ręką - Dawno przylecieliście?
-W nocy. Ale za to ty niedawno wstałaś. - stwierdził Daniel i zmierzył wzrokiem moją szarą piżamę.
-Siedziałyśmy do późna z.. - w tym momencie zdałam sobie sprawę, z tego jaki karygodny błąd popełniłam. Przecież dziewczyny wciąż były na piętrze w moim domu. W każdej chwili mogły zejść i nas nakryć. Tak stęskniłam się za chłopakami, że zapomniałam myśleć racjonalnie. - Musicie stąd iść! Natychmiast.
Jednak okazało się za późno.
-Megan, chcesz nam coś powiedzieć? - usłyszałam surowy głos Molly stojącej na schodach, a zaraz za nią wkurzone bliźniaczki.
Kurwa, mam kłopoty.
~~
Jest dzień wcześniej niż zapowiadałam. Miałam już wyrzuty sumienia że nic nie publikuje więc spięłam się i cyk jest. ostatnia mam trochę na głowie i nie mam czasu siąść do laptopa, ale mam nadzieje ze ten wam sie podoba!
a od publikacji poprzedniego rozdziału wydarzyły się dwie super hiper rzeczy
1- chłopcy wypuści "i dont belong in this club" którą kocham nad życie. utożsamiam się ze słowami i sensem tej piosenki. plus teledysk to CUDO
2- wybiło tutaj ponad 10 TYSIĘCY wyświetleń!!! jestem pod ogromnym wrażeniem. DZIĘKUJĘ WAM BAAARDZO!
love u all
karosiaxx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top