☆świąteczny speszjal☆

***Michael pov.***
Siedziałem se ze swoim najlepszym przyjacielem... przyjacielem wolałbym chłopaka... Tak chcem żeby Muke is ril biczys ale jak na razie nie wychodzi :(((((((((((((((((((((((((((((((((((

-Coś się stało kocie?- nagle spytał Lucyn a ja myślałem że serce wyskoczy mi z cycków ;-;.

-Nie... znaczy tak.. nie nwm... czujem siem jak kobieta podczas truskawkowych dni-powiedziałem prawdę... ale czy powiedzieć mu że go kocham całym swoim czarnym sercem

-Dobra pierdolić to! KOCHAM CIĘ- nagle poczułem jego ciepłe, delikatne wargi na swoich. Nasze języki walczyły o dominację ale i tak Jenzyk Lucyfera wygrywał

-Hej.. co tu się kurwa dzieje- Fuck. Tampon... szybko odskoczylismy od siebie i patrzylismy na niom

- Co wy patrzycie pierdolcie się! Ja tylko na to czekam!!!!- krzyknęła i ucieklismy do Azjaty na pizze zamykając drzwi orzed Tamonusiem...

*** I żyli dłógo i szczęśliwie***

*****tak to jest szpecjal który jest publikowany 24 a pisany 20 polecam. Nie chciałbyśmy za dużo opisywać wiec nic nie ma:))) ale macie wyobraźnię co mogło się stać po powiedzmy kolacji. Wierzymy w was!! Wesołych Świąt Tampończątka*****

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top