#10
Tak jak kazałaś tak zrobili. Tom podpłynoł do ciebie, chwycił za rękę i kazał płynąć za nim. Tord jakrze wkurwiony starał się was nie zgubić jednak mu się nie udało. Przy wielkiej zjeżdżalni prowadzącej na zewnątrz stracił was z oczu. Zjechałaś pierwsza a za tobą Tom. Na dworze nie było zbyt zimno więc fajnie się pływało. Nagle Tom chwycił cie pod wodą w tali i obrucił do siebie...
Ty poczerwieniałaś, było ci tak gorąco że myślałaś iż zaraz woda zacznie obok ciebie bulkotać. Spojrzał ci w ocz i rzekł.
-(T/i)...
-T-Tak?
-Bo wiesz... Wiem że to nie najlepszy moment na to ale... Kocham cie...-Cały czerwony jedną ręką drapał się po karku a drugą wciąż trzymał cie w tali.
-T-Tom... Ja... T-Też cie k-kocham...
Opuściłaś czerwona głowę z lekkim uśmiechem. Ten podniósł twoją brodę byś spojrzała mu w oczy i delikatnie musnoł twoje usta. Oddałaś ten delikatny pocałunek, on uśmiechnął się i przytulil cie. Na chwile zapomniałaś o tym że jesteście w basenie, nagle usłyszeliście klaskanie. Dookoła was stali ludzie i najwyraźniej spodobała im się zaistniała sytuacja. W publice zobaczyłaś resztę chłopaków, Tord był wkurwiony na maska. Chciałaś wyjść z basenu jednak Tom podniósł cie na księżniczkę i wyszedł z tobą. Ty cała czerwona schowałaś twarz, reszta gwizdała wam i klaskała śmiejąc się.
-M-Możemy wracać...?
-Jasne hehe-Edd miał lennego na ryju. Chciałaś mu jebnąć ale powstrzymałś się. Czarnooki postawił cie obok drzwi so szatni dziewczyn a sam poszedł do męskiej. Cała czerwona wbiegłaś do przebieralni, przebrałaś się i wyszłaś. Po paru minutach z szatni dobiegły cie dziwne odgłosy i trzaski. Usłyszałaś jak szafka się przewraca. Zrobiłaś z buta wjeżdżam, Zobaczyłaś Toma i Torda lejących się jak debile.
-DOŚĆ!-Wydarłaś się tak głośno że musieli zatkać sobie uszy. Matt i Edd leżeli przygnieceni szafką-Boże MATT!
-(T/i) ja... Przepraszam... To on się na mnie rzucił...
-Pomóżcie mi a nie!-Tom podbiegł do ciebie a Tord wyszedł. Razem z czarnookim podnieśliście szafkę i wyjęliśvie chłopaków. Oboje stracili przytomność, zaczęłaś płakać. Tom zauważył to i cie przytulił.
-Przepraszam... Tak bardzo cie przepraszam...
-To nie twoja wina...-Oddałaś przytulasa, chwile potem przyszedł Tord razem z lekarzami. Ty wtulona w Toma płakałaś a on głaskał cie po głowie uspokajając.
-Zabierz ją stąd-Tord powiedział to tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Tom zabrał cie do auta i pojechał do domu. Kiedy byliście na miejscu wyszedł z auta, podszedł do twoich drzwi, otwarł je i zabrał na księżniczkę. Zaniósł cię do domu, otworzył jakoś drzwi i zaprowadził na górę. Położył cie na łóżko i chciał iść jednak ty się do niego mocno tuliłaś i nie oozwoliłaś wstać.
-Zostań... Proszę...-Wciąż płakałaś. On położył się obok ciebie, a ty wtuliłaś się w jego tors. Było ci tak miękko że zasnęłaś.
W nocy miałaś koszmar, jak twój brat umiera w szpitalu. Przebudziłaś się trudno oddychając, Tom nie spał tylko czuwał przy tobie. Ty nie mogłaś opanować łez, strasznie kochałaś swojego brata, marzyłaś by zamieszkać z nim i resztą. Zaczęłaś wspominać wszystkie chwile spędzone z bratem i resztą paczki. Tom zauważył że nie śpisz, pocałował cie w czoło i spojrzał w oczy.
-Już nie śpisz? Jest dopiero 3 rano.
-Ja... Mam problem ze snem...
-Nawet długo spałaś. To dobrze.
-Boje się o niego...
-Nie bój się, przeżywał gorsze rzeczy.
-Jakie?
-Zbite lustra-Oboje zaśmialiście się cicho.
-Dziekuje ci...
-Za co?
-Za to że przy mnie jesteś...-Locałowałaś go z uczuciem w usta. On odwzajemnił to po czym przytulił cie mocniej. Ty także.
-Kocham cie promyczku...
-A ja ciebie alkoholiku-Zaśmiałaś się a on uśmiechnął lekko.
Znowu zasnęłaś, tym razem wiedząc że masz kogoś kto będzie przy tobie w trudnych chwilach nie licząc twojego brata.
Dzisiaj trochę bardziej uczuciowo ^^
Mam nadzieje że się podobało :3
Do zobaczenia moje demoniaczki! I nie to nie koniec książki X³
Ciao~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top