'rose'

mój comfort ship na złe dni :)<3

Dwójka prawdziwie ze sobą szczęśliwych chłopaków się szturchała i nie mogli opanować swego śmiechu.

— Shh! — Regulus starał się uciszyć bruneta, jednakże sam nie potrafił opanować siebie. — Frank! — spróbował ponownie. — Frankie! — przyłożył dłoń do ust starszego, aby ten się zamknął.

Brązowe oczy spojrzały na czarnowłosego z ciekawością, lecz również z małym oburzeniem za brutalne uciszenie.

— Zamknij oczy — Longbottom zrobił to co mu polecono.

Ciepła dłoń zniknęła z buzi chłopaka, na co cicho westchnął. Gryfon czuł jakby z zamkniętymi oczami czas zwolnił, ponieważ wszystko zdawało się dłużyć, a chęć do otworzenia powiek jedynie rosła i rosła, tak samo zmartwienie o jego chłopaka, który nic się nie odzywał.

— Jesteś najlepszym co mi się przytrafiło, wiesz? — usłyszał w końcu. — Jesteś najlepszy, Frank, naprawdę — przewróciłby oczami na słodycz od Regulusa. — Jesteś o wiele czymś więcej niż tylko piękną buźką — Black musnął jego policzek, na co Longbottom zareagował śmiechem. — Jesteś zabawny, rozbawiasz mnie zawsze, nieważne czy jestem zdołowany, zszokowany czy zagubiony. Jesteś zawsze kiedy cię potrzebuję, wiem też, że tak jak nigdy nie zamykasz swojej buzi, tak wysłuchujesz każde moje jedno słowo z największą uwagą, nawet jeśli próbujesz ukryć, że nie. Jesteś moim chłopakiem jak i najlepszym przyjacielem.

Frank miał ochotę się rozpłakać.

— Nienawidzę cię trochę za to, wiesz? — Regulus uderzył go lekko w ramię. — Jesteś tak idealny, że to boli. Może rzuciłeś na mnie zaklęcie, które mydli mi oczy, ale nigdy mnie nie zawiodłeś. Przyjaźnisz się z największymi żartownisiami w tej szkole, zresztą sam zachowujesz się jak jeden z nich, ale kiedy jest pora na zachowanie powagi, robisz to najlepiej z naszej dwójki. Co prawda panikujesz o wiele szybciej niż ja, ale kontrolujesz swoje negatywne emocje. Po każdej naszej kłótni, kiedy ja mam ochotę uderzyć w ścianę, ty uspokajasz mnie, nawet jeśli kłócimy się z mojej winy. Nigdy nie pozwoliłeś, abyśmy poszli do swoich pokoi w złych emocjach. Jesteś pomocny, szczery i idiotycznie odważny, jak na was wszystkich przystało kretynów. 

Gryfon nie mógł przestać się uśmiechać.

— Wyglądasz pięknie, kiedy się uśmiechasz. Tym jednym ruchem poprawiasz mi dzień, twój śmiech jest czymś, czego mógłbym słuchać do końca życia, rozświetlasz moje dni, życie odkąd ciebie spotkałem nabrało kolorów. Jesteś najlepszy, Frank.

Łza spłynęła z zamkniętych oczu chłopaka.

Brunet nie wytrzymał i uniósł powieki, aby dostrzec swojego pięknego chłopaka z różą w dłoni.

— Dla ciebie — Regulus wręczył mu różę. — Wiem, że nie jestem najlepszy ze słowami, ale pró-

Frank pocałował chłopaka, po czym wtulił się w niego, uważając, żeby nie uszkodzić kwiatu.

— Kocham cię — wyszeptał Gryfon.

— Ja ciebie również — odpowiedział Ślizgon.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top