02.07.2016


Przecięłam dłońmi taflę wody w jeziorze, wynurzając się tym samym na powierzchnię. Przetarłam grzbietem prawej dłoni jeszcze mokrą twarz i powoli otworzyłam oczy. Mama czekała na mnie na brzegu z założonymi rękami na klatce piersiowej. Niechętnie zanurzyłam się pod wodę i podpłynęłam w kierunku zmęczonej życiem brunetki. Wyszłam z wolnym krokiem z ochłodzonej już przez nocne powietrze wody, chwyciłam wiszący na gałęzi drzewa ręcznik i omijając matkę ruszyłam a stronę naszego hotelu. Nie jest on duży, został wykonany z drewna przez co nie mamy też za wielu turystów. Dlatego właśnie możemy sobie pozwolić na przyjeżdżanie tu kiedy tylko nam się spodoba, uwielbiam tu przyjeżdżać zimą. Co roku w moje urodziny które obchodzę w grudniu, mama przekonuje ojca żeby zarezerwował nam cały hotel na tydzień. Przyjeżdżam tu z moimi znajomymi i świetnie się bawimy nie zważając na niską temperaturę. Przekroczyłam próg  drzwi frontowych i niemal że od razu moje uszy spotkały się z niskim, stanowczym, męskim głosem. "Idź się pakować gówniarzu." to jedyne co powiedział do mnie mój kochany ojciec. Ominęłam go nie odzywając się ani słowem, ruszyłam schodami na górę do pokoju który obecnie zajmuje. Gówniarzu? Daj spokój, za pół roku będzie moja osiemnastka! Pomyślałam otwierając drzwi do pokoju. Przekroczyłam próg łazienki, natychmiast zdjęłam z siebie kostium kąpielowy i weszłam pod prysznic. Woda spływała z mojego ciała obmywając mnie z piasku i odpychając myśli o rozpoczęciu wakacji, oparłam ręce o ścianę rozkoszując się ciepłym strumieniem. Usłyszałam jakieś szmery w pokoju a następnie uderzenie czegoś szklanego o podłogę. Zakręciłam wodę i opuściłam kabinę prysznicową, nadal mokra i naga wyszłam z łazienki. Na podłodze leżały kawałki stłuczonego wazonu w kałuży wody i w towarzystwie słoneczników oraz maków, moje ubrania leżały porozrzucane po całym pokoju a telefon roztrzaskany przed szafą z wielkim, pobitym lustrem. Najprawdopodobniej pękło w skutek uderzenia w nie mojej komórki. Lekko przerażona ubrałam się w piżamę, zawinęłam włosy w ręcznik i drżącymi dłońmi pozbierałam ubrania, spakowałam je do torby i zabrałam się za ogarnianie reszty. Ostrożnie pozbierałam odłamki porcelany, szkieł oraz szczątki mojego nowego i-Phona. Położyłam się padnięta na łóżku i w dalszym ciągu roztrzęsiona, starałam się usnąć, nie myśląc o tym jak zakończył się mój pobyt nad *Kussharo*.


_________________

*Kussharo*- Jezioro wulkaniczne w Parku Narodowym Akan we wschodniej części Hokkaido w Japonii. (W opowiadaniu Kussharo nie znajduje się w Parku Narodowym. Jest ono położone normalnie w lesie, dostępnie do pływania i tp.)


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top