15

-No kurwa mać, Lucas!- Stella krzyknęła na chłopaka, kiedy zagrał kolejny raz złe nuty.- Ile można się mylić? Błagam cię, chłopie, naucz się grać!- krzyczała. 

-Stel, uspokój się.- Podeszła do niej Ariana i chwyciła ją za ramię.- Nie denerwuj się. To tylko występ wschodzących gwiazd. Nie ma czym się przejmować. Jak nie teraz to za rok możemy spróbować. 

-Ja wiem, przepraszam. Po prostu się denerwuję- westchnęła.- Lucas, proszę. Zrobimy przerwę, a ty ćwicz nuty. Proszę. 

Stella wyszła na zewnątrz budynku, w którym mieli próby. 

Miał się odbyć konkurs dla zespołów, które chciały zabłysnąć na scenie. Zgłosili się dzień przed rozpoczęciem (czyli w niedzielę). Mieli występ o ósmej wieczorem w poniedziałek. Stella denerwowała się, sama nie wiedziała dlaczego. Była nerwowa. Pisała z Louisem. 

Jezu, stresuję się 

Dostała odpowiedź po chwili. 

Ciekawe czym ;-) Będę w LA około czwartej po południu x Będzie jakiś koncert młodych zespołów, pójdziesz ze mną? 

Dziewczyna złapała się barierki, by nie upaść. Była druga po południu. Przecież on był w Moskwie, to jakim cudem? Westchnęła. Louis tam będzie. Nie mogła sobie pozwolić na jakąkolwiek wpadkę. Louis zaprosił ją na koncert. Louis będzie w LA. 

Zaczęły jej drżeć ręce. Wyciągnęła paczkę "zapasowych" papierosów i zapalniczkę. Zapaliła jednego. Poczuła dziwne mrowienie w okolicach podbrzusza. Oddychała szybko i zrobiło się jej duszno, gdy odpisywała chłopakowi. 

Louis, ja tam będę jako "młody zespół" z The ASLOH 

Przełknęła ślinę, kiedy wysłała mu wiadomość. Zgasiła papierosa i weszła do środka. Olly zauważył ją jako pierwszą i szturchnął Arianę, która spojrzała na nią jak na ducha. 

-Stella, coś się stało?- spytała Hannah, przerywając pokazywanie nut Lucasowi. 

-Louis będzie na tym koncercie czy konkursie- wyszeptała.- Lucas, umiesz grać?- Chłopak skinął. 

-Umiem już nuty do Perfect.- Uśmiechnął się. 

-I to musi wyjść perfekt, bo będzie jej chłopak- pisnęła Ariana. Stella nawet nie zaprotestowała, bo Ari i tak by się uparła.- Jeśli zepsujecie to i spieprzymy sprawę przed Tomlinsonem to jesteście wy w dupie, nie ja czy Stel.- Puściła oczko do blondynki, a ta jedynie się uśmiechnęła. 

Poczuła wibracje telefonu. Nowy sms od Louisa. Wypuściła powietrze. 

Będę z Liamem. Jeśli coś się stanie, będę przy tobie. St, dasz radę? To twój pierwszy koncert, rozumiem, jeśli potrzebujesz pomocy, to zadzwoń. 

Odpisała tylko "ok" i podeszła do mikrofonu. Po chwili każdy się ustawił, a ona zaczęła śpiewać z zamkniętymi oczami. 

Czy to możliwe, że ona zauroczyła się Louisem Tomlinsonem? Mężczyzną, którym gardziła? 

*** 

Louis mógł pisać w samolocie, owszem. Był to jeden z tych droższych lotów, na które mógł sobie pozwolić. Dziewczyna była przerażona występem, wiedział to. 

-Li, weźmiesz ze sobą Betty?- zagaił Louis.- Fajnie by było, gdyby Stella się z nią spotkała- wypalił. 

Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że chłopacy nie wiedzą, że on w ogóle pisze z blondynką. Liam spojrzał na niego niezrozumiale. 

-Ty piszesz ze Stellą? Tą Stellą?- Uśmiechnął się. -To coś poważnego? To dlatego żadna laska do ciebie nie przychodziła? A co z Danielle?- zaczął zadawać różne pytania z uśmieszkiem. 

Louis ze śmiechem pokręcił głową. 

-Modest by mnie zabił, gdybym ze Stellą miał coś poważnego- prychnął.- A z Danielle to nie wiem. Jeśli ktoś mnie złapie ze Stel to powiem, że to kuzynka i po kłopocie. A żadna laska do mnie nie przychodziła, bo ja chodziłem do nich. Przecież mój ziomek musi mieć gimnastykę- mruknął. 

Kłamał. Nie chodził do żadnych dziewczyn. Żadna do niego nie przychodziła. Nie chciał już tego. Za każdym razem wyobrażał sobie wtedy Stellę i po prostu jego psychika cierpiała. 

Chciał jej. 

-Mówisz o niej zdrobniale, to jest coś grubszego, Tomlinson. Ja o Betty też mówię zdrobniale. Nie znam Stelli, ale sądząc po tym jak ci cisnęła to się wkurwi, gdy na przykład jednego dnia przeczyta "Louis Tomlinson ze swoją kuzynką! Dziewczyna nie jest znana nikomu". O ja... Miałbyś przejebane, serio- powiedział poważnie. 

Brunet wyjrzał przez okno. Mieli jeszcze dwie godziny lotu przed sobą. 

-A co do Betty... To okej- powiedział Liam. 

Louis zamknął oczy i przez jakiś czas wsłuchiwał się w silniki samolotu. Po chwili jakieś dziecko zaczęło płakać. Chłopak otworzył oczy i zaczął pisać do Briany. 

To jak z dzieckiem? Niedługo będę w Los Angeles to możemy się spotkać i się dogadać. 

Nie był chętny do spotkania z dziewczyną, ale musiał. Skoro on jest ojcem dziecka to musi. Numer telefonu miał do niej od początku ich spotkań, bo chciał ją mieć "na telefon". Po chwili odpisała. 

Bądź o ósmej w miejscu, gdzie się spotykaliśmy, nie przyjmuję odmowy ;--) 

Ten jedynie prychnął. To nie ona będzie ustalać zasady. Wiedział, że będzie musiał przeprowadzić testy na ojcostwo, bo mimo wszystko nie wierzył jej. 

Jutro. Nie dzisiaj. Jestem już umówiony. Nie uznaję sprzeciwów, bo inaczej nie przyznam się do dziecka, jeśli jest moje. 

To on musiał być twardy. Jeśli ona chce go naciągnąć na dziecko to niech próbuje. Co do przyznania się to raczej uwierzą mu niż jakiejś kobiecie, którą może nazwać "chorą psychicznie Directioner". 

Ok. 

Już jej nie odpisał. Wyciągnął słuchawki z torby podręcznej i włożył je. Puścił swoją składankę na Spotify i ponownie zamknął oczy. 

Zaczął myśleć o Stelli, zaczynając się przy okazji denerwować spotkaniem z nią. Czy będzie dla niego wredna? Czy będzie się przyznawać do niego? Co prawda, pisząc ze sobą normalnie rozmawiali, tak samo jak prowadzili rozmowę przez telefon, ale ona była nieobliczalna. 

Nie spostrzegł się kiedy zasnął. Obudził go Liam, kiedy zaczęli lądować. Chłopak zaczął się stresować. 

Po odebraniu bagaży pojechali taksówką do jakiegoś hotelu. Rozeszli się do swoich pokojów, a Louis pierwsze co zrobił, to rzucił się na łóżko, ustawiając sobie budzik na szóstą wieczorem, by zdążyć się przygotować do spotkania ze Stellą. 

*** 

Bała się. Ludzi było coraz więcej i więcej. Byli oni w środku koncertu. Lucas również zaczął się stresować. Olly z początku grał pewnego siebie, ale z każdym większym tłumem jego nieśmiałość brała nad nim górę. Ariana nie histeryzowała mocno jak Hannah, która była wręcz przerażona. 

-Która jest godzina?- spytała Stella.

-Za pięć ósma- odpowiedział Olly. 

-Kurwa, powinien już tu być- mruknęła, wyglądając przez kurtynę. 

Nie widziała nigdzie Louisa. Powinien już być. Poczuła, że ktoś lekko ją klepie w ramię, a kiedy się odwróciła z zamierzeniem wyrzucenia mu kilka słów (ze zdenerwowania i w sumie też z charakteru), zauważyła go. Stała z nim twarzą w twarz. 


^^^ 

i koniec jak na razie

mam już pomysł jaw

 i może już zacznę dodawać dwa razy w tygodniu, chyba w środę x 

kocham 

czego oczekujecie od spotkania StellaxLouis ? 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top