Rozdział 9
- Dobra ja muszę iść. Dostałam sms od mamy, że jedziemy na zdjęcie gipsu.
- Może Cię podwiozę?
- Em noo....
- Nie daj się prosić. Przecież zanim ty dojdziesz.
- Okey- westchnęłam.
Weszliśmy do jego czarnego Porshe. Pachniało tam jego perfumami. Po 5 minutach byliśmy już pod moim domem.
- No i jesteśmy.
- Dziękuje za podwózkę, i za Capuccino. Do jutra!- pomachałam mu na pożegnanie. Weszłam do domu gdzie zastałam mamę.
- Marinette! Jesteś już! Jedziemy do szpitala. Szybko zaraz się spóźnimy.
- Dopiero co weszłam...-powiedziałam, lecz mnie nie usłyszała bo pobiegła do auta.
***
Wkońcu nie mam tych cholernych kul! Co prawda, trochę kuleje ale lekarz mówił że z czasem się przyzwyczaję. Wczoraj się przewracałam ciągle. Ale dzisiaj już jest dobrze. Idę do szkoły żeby nie dostać ochrzanu od Bustier. Oby plan się udał co do Agreste. Weszłam do klasy. Lekcje zaczynają się za 15 minut. Wyjęłam telefon i napisałam sms.
7:45
Do: Fabian
Hej Fabi :) Dzisiaj na drugiej przerwie, tak?
7:45
Od: Fabian
Tak. Tylko żeby było wiarygodnie ;>
7:46
Do: Fabian
Jasne! O to się nie martw! To do zobaczenia!
7:47
Od: Fabian
Do zobaczenia ;*
F. (Fabian)
Kurde! Mari mi się chyba podoba! Gdy kończyliśmy gimnazjum mieliśmy inne plany. Jednak po wakacjach okazało się że trafiliśmy do tej samej szkoły. Jestem od niej o rok starszy. Marinette jest uroczą dziewczyną. Nie zasługuje na kogoś takiego jak Agreste! Zranił ją, potraktował jak szmatę! Zdziwi się. Szczerze. Nie wiadomo co wyniknie z tego udawanego związku.
M.
Czekałam na drugiej przerwie na Fabiana. Strasznie się stresowałam. Wkońcu to mój kumpel, i dziwnie będzie mi z nim udawać związek. Od zawsze sobie pomagamy. Jak ja mu, to on mi też. Fajnie mi się z nim rozmawia. Ale od pewnego czasu czuję coś więcej. Jednakże on mnie uważa tylko za przyjaciółkę. Myślałam że to do Adriena coś czuję. Ale jak go zobaczyłam z inną...Coś we mnie pękło. Dobra nie czas na rozmyślanie. Po chwili pojawił sie Fabian.
- Hey Mari.
-Hey to jak idziemy?
- Tak jasne.
Złapał mnie szybko, lecz delikatnie aby mnie nie przestraszyć za ręke. Na początku byłam spięta, ale nie minęła chwila a się rozluźniłam. Szliśmy korytarzem. Nagle napotkaliśmy spojrzenie Adriena. Wiedziałam że to ten moment. Stanęłam na palcach, a Fabian się lekko schylił ponieważ był wyższy. Pocałowałam go w usta. Mimo iż, był to naciągany pocałunek czułam się fantastycznie. Nie musiałam się odwracać. Wiedziałam że Agreste się nieźle wkurzył.
- Hey! Odwal się od niej!!
- Em przepraszam bardzo- powiedziałam- To ty się odwal od mojego chłopaka. Ty się całowałeś z tą szmatą, a mi zabronisz pocałować mojego chłopaka?!
- Ale Mari! Ja naprawdę nie chciałem.
- Spiepszaj stąd. Straciłeś swoją szansę.
- Ale..
- Nie słyszałeś jej? Spiepszaj.
Agreste odszedł. Wie jak się czułam. Zdradzona, oszukana.
- Dziękuje Fabian.
- Nie masz za co. Jesteśmy przyjaciółmi. Zawsze sobie pomożemy.
Tak przyjaciółmi.
Hejo! Bardzo szybko, dobiliście gwiazdki. Przepraszam za jakiekolwiek błędy nie sprawdzałam!
15 gwiazdek
======== Kolejny rozdział <3
3 komy
Rozdział daje szybciej, bo nie moge się powstrzymać! A tu łapajcie osóbkę z Yandere, która narysowałam :)
Co sądzicie? Oceniajcie <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top