Rozdział 7

-Powodzenia Agreste.

A.

Kurwa! Ja nie chciałem! Naprawdę ją kocham! Ale nie łatwo jest mi się zmienić. I co ja teraz zrobie? Jestem pojebany. Dlaczego mi tak cholernie na niej zależy a ją ranie?! Pewnie ją zraniłem. No bo co?
Przychodzę do niej z pełnym bukietem róż a potem całuję się z inną? Nie dziwie jej się. Dobrze postąpiła uderzając mnie. Zasłużyłem.

M.

Myślałam że mnie kocha! Sukinsyn! Siedzę w pokoju z podkulonymi nogami i płaczę. Tylko dlaczego? Mogłam się spodziewać takiego zakończenia. Okłamał mnie. Chciał mnie omotać a za plecami spotyka się z innymi. Jak ja mogłam myśleć żeby mu dać szanse?! Faceci to świnie. Ale wiem. Odegram się na nim. Pożałuje że mnie zranił.

Hejo. Rozdziały Będą krótkie Ale za to często. Nie gniewacie się? Dzisiaj będzie kolejny rozdział jeśli dobijecie dużo ☆☆. Zapraszam do komentowania 👇👇

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top