ROZDZIAŁ 7
Kolejne tygodnie mijają spokojnie. Postanowiłam zapomnieć o Nathanie, co nie zawsze mi się udaje, bo Sky o nim nawija. Ostatnio dowiedziałam się, że szanowny Nathan Collins ma dziewczynę. Przecież nie wierzy w miłość. Dupek.
Dzisiaj jest ładna pogoda. Postanowiłam pójść się przejść. Wkładam słuchawki, puszczam muzykę i idę.
❁ ❁ ❁
Nagle ktoś wpada na mnie, czekam już na bolesny upadek. Czy beton jest taki miękki? Dlaczego nic nie poczułam? Nagle się unoszę, czy ja umarłam? Otwieram powoli oczy i widzę przed sobą przystojnego blondyna, ale nie tak przystojnego jak Nathan. STOP! Hana nie myśl o nim!
- Przepraszam, nic się nie stało? - pyta zatroskany chłopak.
- O nie to ja przepraszam, słuchałam muzyki i zatraciłam się w niej przez co na ciebie wpadłam. - tłumaczę się.
- Ja tam nie żałuje, że na siebie wpadliśmy. Jestem Matt a ty? - podaje mi rękę.
- Hannah, ale znajomi nazywają mnie Hana. - uśmiecham się zalotnie. To może być fajna znajomość.
- W takim razie Hana może dasz się zaprosić na kawę? Znam fajne miejsce gdzie robią najlepsze naleśniki z czekoladą. - mówi Matt.
- Hmm.. Czyżby bar Murphy'ego? - pytam spoglądając na chłopaka, który wydaje się zaskoczony moją odpowiedzą.
- Ehh.. Widzę, że nie tylko ja je polubiłem, ale także taka piękna dziewczyna jak ty. - och, moja twarz musi być teraz czerwona.
- Jasne, chodźmy. Przekonały mnie te naleśniki. - mówię spoglądając na chłopaka.
- Och, a myślałem, że to mój urok tak na ciebie zadziałał. - mówi rozbawiony. - Tam mam auto, chodźmy. - pokazuję w stronę uliczki, w której stronę zmierzamy.
Po 15 minutach wchodzimy do lokalu. Siadamy przy stoliku, po czym podchodzi do nas pani Martha:
- Oo! Kogo ja tu widzę? Dawno cię tutaj nie było Hana - tak, przez ostatnie tygodnie skupiłam się bardziej na nauce, żeby nie myśleć o Nathanie. Nigdzie nie wychodziłam, tylko cały czas zakuwałam. Sky wiele razy mnie namawiała, ale ostatecznie zostawałam w domu.
- I bardzo stęskniłam się za pani naleśnikami. - odpowiadam robiąc maślane oczka.
- Widzę, że poznałaś Matta, uroczy chłopiec. - mówi głaszcząc go po głowie, na co chłopak się uśmiecha. - To co zawsze, dzieciaczki? - kiwamy głową.
❁ ❁ ❁
- Może opowiesz mi coś o sobie Hana? To, że uwielbiasz naleśniki i jesteś piękna już wiem, ale chciałbym poznać cię bliżej. - mówi Matt, gdy pani Martha odchodzi. Ten chłopak zdecydowanie za dużo prawi mi komplementów. Wyglądam pewnie jak burak.
- Hmm.. Mam 19 lat. Lubię spędzać czas ze znajomymi, czytać książki. Lubię poznawać nowe osoby, miejsca. Mieszkam z rodzicami. Moją najlepszą przyjaciółką jest Sky, którą może kiedyś poznasz. - co mam jeszcze mu opowiedzieć? Moje życie nie jest zbytnio ciekawe. - To teraz ty.
- Mam 22 lata, lubię jeździć na motorze, wraz z moim kuzynem jeździmy od dziecka. Zawsze w nocy razem z resztą naszej paczki spotykaliśmy się na torze i ścigaliśmy. Teraz już tak nie jest, ostatnio mój kuzyn zrobił się jakiś dziwny. Odsunął się od nas i rzadko go widujemy.
- Oo, to jesteś ty, twój kuzyn a reszta to? - pytam.
- Alan, Zack i Taylor. - odpowiada poprawiając się na siedzeniu.
- Od ilu lat się znacie?
- Z Alanem i Taylorem 12 lat, a z Zackiem 8. A ty jak długo kolegujesz się z ... - odpowiada myśląc nad imieniem mojej przyjaciółki.
- Ze Sky, 10 lat - mówię rozbawiona miną chłopaka.
Nagle podchodzi do nas pani Martha z naleśnikami.
- Smacznego kochani! - mówi i odchodzi.
❁ ❁ ❁
Matt jest bardzo fajny. Dowiedziałam się, że ma starszą siostrę, Naomi, która mieszka we Francji a jego ulubionym kolorem jest fioletowy. Miło się z nim rozmawia. Jest także zabawny, rozśmieszył mnie dzisiaj nie raz. Zaczął opowiadać mi jak to w dzieciństwie chciał zostać piratem. Zrobił sobie z patyka piracką szablę i wymachiwał nią nad głową krzycząc: „Ho, ho, tra ta ta ta, piękne jest życie pirata!" Wspominał, że sąsiedzi mieli przy tym niezły ubaw.
❁ ❁ ❁
Gdy kończymy jeść, telefon chłopaka zaczyna wibrować. Ktoś musi do niego dzwonić, Matt patrzy na ekran komórki i odbiera.
- Hej.. Jestem w barze.. Tak, u Murphy'ego... Nie mogę teraz... Dobra stary już jadę.. - rozłącza się i w pośpiechu ubiera.
- Przepraszam Hana, kuzyn mnie potrzebuje. Nie odzywał się dawno, więc musiało się coś stać. Podaj mi swój numer to się jeszcze zdzwonimy. - podaje chłopakowi numer.
- Później napiszę, pa. - mówi i odchodzi.
- Hej. - odpowiadam.
Po 10 minutach przyjeżdża moja taksówka. Wstaję, ubieram się i żegnam z panem Willem i panią Martha. Gdy jestem już w domu od razu atakuje mnie mama:
- Skarbie, razem z ojcem jedziemy na dwa tygodnie do Hiszpanii. Wiesz, że tata jest ciągle zapracowany i takie wyjazdy są rzadko. Przepraszamy, że nie możemy cię wziąć, ale nie możesz zawalać szkoły. - mówi pośpiesznie się pakując.
- Jasne mamo, nic się nie stało, rozumiem. - odpowiadam. Oczywiście, że wolałabym zwiedzić Hiszpanię niż chodzić do szkoły, ale wiecie jacy są rodzice. Szkoła najważniejsza... Zapowiadają się ciekawe 2 tygodnie.
❁ ❁ ❁
Hejka! Jak się podoba rozdział? Jak myślicie kim będzie tajemniczy kuzyn? Kolejny rozdział jutro o 18.🥰
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top