ROZDZIAŁ 3
Poniedziałek! Mój ulubiony dzień w tygodniu! Wyczujcie ten sarkazm...
Cały wczorajszy dzień uczyłam się do sprawdzianu z matematyki. I wiecie co? Dalej niczego nie umiem.. Chyba będę musiała poprosić kogoś o pomoc.
Za 15 minut zaczynam lekcje, a ja co? Dopiero wstałam.. Tak właśnie kocham poniedziałki :) Zaczynam szybko się ubierać, gdy nagle dzwoni mój telefon:
- Przepraszam Sky, ale nie mogę rozmawiać. - mówię szybko.
- Oj, Hana, Hana. Znowu zaspałaś? Nie śpiesz się, przyjedziemy po ciebie z Charliem. - mówi rozbawiona Sky. Uff.. jak dobrze.
5 minut później są już pod moim domem. Otwieram drzwi do auta i ruszamy w kierunku szkoły.
Pierwszą lekcją jaką mamy to biologia. Uczy nas pani Smith, bardzo sympatyczna kobieta. Traktuje nas jak swoje dzieci, co jest super, bo nie musimy się dużo uczyć a mamy dobre oceny.
Kolejne lekcje mijają szybko.
Ostatnią lekcją jest matematyka..
O dziwo, sprawdzian nie był trudny. Może jednak potrafię czegoś się nauczyć sama?Mam nadzieje na pozytywną ocenę.
- Jedziemy z Charliem do Murphy'ego, jedziesz? - pyta mnie Sky wychodząc z klasy.
- Jasne - odpowiadam.
Bar Murphy'ego to najlepszy bar w okolicy. Jeździmy tam kilka razy w tygodniu. Bar prowadzi przemiły staruszek pan Will Murphy i jego żona, pani Martha, która robi najlepsze pod słońcem naleśniki z czekoladą. Bar cieszy się wielkim zainteresowaniem, przychodzi tutaj pełno ludzi.
Wchodząc do środka od razu można poczuć lekki zapach pomarańczy pomieszany z czekoladą. Siadamy w naszym ulubionym miejscu, obok okna.
- Witajcie słoneczka! Jak tam u was? - pyta nas pani Martha.
- Jak to poniedziałek, ponury dzień, ale pani naleśniki z czekoladą na pewno rozpogodzą nam go. - mówi Sky, pani Martha się uśmiecha.
- Och, oczywiście! One zawsze pomagają. To 3 razy naleśniki z czekoladą. - zapisuję w notesiku staruszka i odchodzi.
- I jak ci się podobało na wyścigach kochana? Nie miałyśmy okazji o tym porozmawiać. - pyta mnie Sky.
- Było w porządku. - odpowiadam, przypominając sobie ten dzień.
- A Nathan? Co o nim sądzisz?
- Jest przystojny, dobrze jeździ, co więcej? - Kiedy będą te naleśniki? Nie chcę o nim rozmawiać.
- Oj, dziewczyno.. Widziałaś jego uśmiech, a jego mięśnie?
- Przypominam ci, że masz chłopaka, który siedzi obok i to słyszy - od odpowiedzi ratuje mnie Charlie.
- No przecież wiem skarbie. Ty jesteś przystojniejszy od jakiegoś tam Nathana. - mówi przytulając się do chłopaka, który udaje obrażonego. Widzę w jego oczach rozbawienie, miłość ale także troskę. Czy spotkam kiedyś taką osobę, która pokocha mnie jak Charlie Sky? Czy ona też będzie tak na mnie patrzyć?
Zza myślenia wyrywa mnie głos pani Marthy.
- Proszę dzieciaczki, smacznego.
Nagle drzwi od baru się otwierają i wchodzi przez nie nie kto inny jak Nathan Collins we własnego osobie. Chłopak rozgląda się po barze a kiedy jego wzrok pada na mój, uśmiecha się i kieruję w naszą stronę..
❁ ❁ ❁
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top