ROZDZIAŁ 24
❁ ❁ ❁
Nim się obejrzałam był już piątek. Nieszczęsny dzień balu.. Na szczęście szkoła była dzisiaj zamknięta i mieliśmy wolne. Wiecie, przygotowania i te sprawy.
Wstałam około 12. Zeszłam na dół i na stole zobaczyłam karteczkę.
Hana, wrócimy za dwa dni, musimy załatwić pilną sprawę. W szafce masz pieniądze. Powodzenia na balu! Kochamy cię!
Mama i tata
Wyrzuciłam kartkę do kosza i zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie.
Kolejne godziny spędziłam na oglądaniu seriali.
Spojrzałam na telefon, godzina 16, mam jeszcze 2 godziny. Może pójdę się zdrzemnąć?
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Kogo tu znowu niesie?
- Proszę. - krzyknęłam. Nie chciało mi się wstawać. Po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i kroki.
- Cześć Hana! Pomyślałem sobie, że jako twój wspaniały przyjaciel ci pomogę. - powiedział na wstępie Josh.
- Hej. Och, dzięki Josh, co ja bym bez ciebie zrobiła, mój wspaniały przyjacielu. - powiedziałam rozbawiona.
- Co ubierasz? - zapytał zmieniając temat.
- Myślałam nad tą białą sukienką. - wskazałam na leżące na krześle ubranie. Chłopak podszedł i chwycił sukienkę, przyglądając się jej.
- Wiedziałem. Dobrze, że tu przyszedłem. - powiedział rzucając ją na podłogę i podchodząc do mojej szafy.
- Co z tą sukienką jest nie tak? Przecież nie jest ona brzydka. Mi się ona podoba.
- Idziesz na imprezę rodzinną czy na bal szkolny? Musisz wyglądać słodko, niewinnie a zarazem seksownie. Pokaż trochę ciałka.
- Raczej nie mam takich sukienek. - powiedziałam patrząc na Josha. Chłopak westchnął i usiadł obok mnie.
- Już wiem! Poczekaj, zaraz przyjdę.
❁ ❁ ❁
- Znalazłem! Popatrz tylko, będzie idealna! - wybudził mnie głos, a raczej krzyki Josha. - Serio Hana? Zasnęłaś? Nie było mnie zaledwie 5 minut. - wzruszyłam tylko ramionami.
- No nie wiem Josh.. Nie jest zbyt kusa? - mówię gdy przyglądam się czarnej sukience.
- Nie przesadzaj Hana. Ubieraj ją szybciutko!! - pogania mnie chłopak.
❁ ❁ ❁
- Zwariowałeś Josh?! Nie pójdę w czymś takim! Ona ledwo zakrywa mi tyłek, a nie wspomnę o cyckach. Wyglądam jak dziwka. - mówię wychodząc z łazienki.
- Jak dziwka to będzie wyglądać Jasmine, nie ty. Mi się podoba. Wyglądasz bardzo seksownie.
- Skąd wogóle masz tę sukienkę? - pytam przyglądając się sobie w lustrze.
- Sara kupiła ją przez internet i przyszedł jej za mały rozmiar. Nawet mówiła, żebym ci ją dał, więc już jest twoja. - mówi a ja spoglądam na telefon.
- Kurde! Jest 16:40, pójdę szybko wziąć kąpiel. Poczekaj tu, 15 minut i jestem. - chłopak kiwa głową.
❁ ❁ ❁
- Wyglądasz jak gwiazda! Szkoda, że nie będzie tam Nathana, gdyby cię zobaczył to.. - mówi rozmarzony Josh.
- Będzie tam Nathan. - wtrącam się. Chłopak momentalnie się uśmiecha.
- A więc to dlatego tam idziesz. Teraz jestem z siebie jeszcze bardziej dumny, że tutaj przyszedłem i nie ubrałaś tej białej, dziecinnej sukienki. Wyobraź sobie..
- Jeżeli będziesz tak dalej mówił to zaraz się przebiorę i ubiorę tę białą, dziecinną sukienkę. - przerywam przyjacielowi.
- Tylko byś spróbowała. Sam bym z ciebie ściągnął te białe coś. Popatrz tylko jak wyglądasz w tym cudownie. - obraca mnie wokół mojej własnej osi wskazując na sukienkę. - A właśnie, gdzie są twoi rodzice? - pyta.
- W sumie sama nie wiem. Zostawili mi kartkę, że nie będzie ich dwa dni. - mówię podchodząc do szafki. Chłopak jedynie kiwa głową.
- Te czy te? - wskazuje na białe sandałki i czarne szpilki. Mam nadzieje, że chłopak wybierze te pierwsze. Nie widzi mi się chodzenie tylu godzin w szpilkach.
- Zdecydowanie czarne szpilki. Mówiłem ci już, że to bal szkolny a nie spotkanie rodzinne. Sandałki są za grzeczne do tej sukienki. - tak myślałam..
- Ech, no okej. Która godzina? - pytam kładąc się na łóżku.
- 17:40. Chodź tutaj, pokręcę ci delikatnie włosy.
❁ ❁ ❁
- Ładnie razem wyglądacie. - mówi Josh widząc mnie i Luke razem. - Ale z Nathanem wyglądałabyś jeszcze lepiej. - drugie zdanie szepta mi do ucha.
- Dzięki stary. - odzywa się Luke.
- Z tobą muszę jeszcze pogadać. Chodź. - wskazuje na Luke i obaj kierują się do salonu.
❁ ❁ ❁
- Rozumiemy się? - mówi Josh wychodząc z salonu.
- Jasne. - odpowiada Luke. - Idziemy Hana? - wyciąga do mnie swoją dłoń, którą po chwili łapię kiwając twierdząco głową.
- To cześć. - żegnamy się z Joshem.
- Cześć. Miłego wieczoru. Kto wie co się tam może zdarzyć. Życie jest pełne niespodzianek. - mówi mój przyjaciel uśmiechając się.
❁ ❁ ❁
Hejka kochani! Kolejny rozdział za nami! Jak Wam się podoba? Piszcie w komentarzu! Jesteście ciekawi co się stanie na balu? Czekajcie na kolejny rozdział. Buziaki😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top