ROZDZIAŁ 31
Jazda z Nathanem była wkurzająca.
Nigdy się tak nie zdenerwowałam jak teraz. Chłopak cały czas zwracał uwagę na to jak kieruje, nawet zaczął swój wykład o tym, że dziewczyny nadają się tylko w kuchni i nie powinny kierować. W tamtym momencie chciałam się zatrzymać i z tego auta wysiąść. Skończyło się jedynie na zaciśnięciu dłoni na kierownicy. Nathan to zauważył, bo się w końcu zamknął. Dalszą drogę przejechaliśmy w akompaniamencie muzyki.
Gdy byliśmy niedaleko od celu podróży powiedziałam:
- Nie chcesz wiedzieć gdzie jedziemy? Dziwie się, że jeszcze o to nie spytałeś. Przy innych niepotrzebnych rzeczach buzia ci się nie zamykała. - chłopak nie odpowiedział jedynie popatrzył na mnie mrużąc oczy.
❁ ❁ ❁
- Za ile będziemy? - w końcu coś powiedział po 10 minutach.
- Jak nie będzie korków to 15 minut. - burknęłam. Też będę dla niego niemiła.
- Zważając na fakt, że będzie tam sporo ludzi to będą. Jakoś muszą też tam dojechać.
- Coo? Skąd ty wiesz? - patrzę na niego zdziwiona. Bo przecież chodzi o koncert?
- Patrz na drogę. - zwrócił mi uwagę. - Rozmawiałem z Joshem.
- Aha. - odpowiedziałam. Fajnie.
- Zabawne było to jak mówiłaś, że chcesz zrobić mi „niespodziankę" a ja już o niej wiedziałem. To była kwestia czasu aż się wygadasz. Josh wspominał, że to twój ulubiony zespół i nie możesz się doczekać aż ich zobaczysz. Dawałem ci max 2 dni ale ty milczałaś aż do końca. Jestem pod wrażeniem panno Mill.
- Za to ja czuje się jednocześnie oszukana i zażenowana, panie Collins. - powiedziałam z zaciśniętymi zębami. - Po co ten cały cyrk z autem? Przecież wiedziałeś gdzie jedziemy.
- Powiedzmy, że dzisiaj jest dzień dobroci dla Hany.
❁ ❁ ❁
Pół godziny później byliśmy już na miejscu. Sądziłam, że więcej osób przyjdzie na ich koncert. Chciałam podejść bliżej sceny, ale Nathan uparł się, że stąd widać równie dobrze i niepotrzebnie będziemy się przeciskać i gnieść. Ostatecznie poddałam się.
- Szminka ci się nie rozmaże? - zapytał chłopak podając mi butelkę wody.
- Nie rozmaże. A nawet gdyby to przeszkadza ci to? - odpowiedziałam podchodząc bliżej chłopaka. Zauważyłam obok grupkę dziewczyn, które pożerały wzrokiem Nathana. Muszę im pokazać, że jest tutaj ze mną.
- Nie przeszkadza. - powiedział nawet na mnie nie patrząc.
- Są inne sposoby, żeby sprawdzić czy jest ona trwała. - uśmiechnęłam się zadziornie. - Myślisz, że któryś z tych chłopaków by mi pomógł? - zapytałam pokazując na grupkę chłopaków stojących niedaleko. Nathan wzruszył jedynie ramionami.
- Zaraz wracam. - powiedziałam kierując się w stronę chłopaków. Ale coś albo raczej ktoś mi w tym przeszkodził.
- Zaprosiłaś mnie tutaj a teraz chcesz zostawić mnie samego? - usłyszałam.
- Wiesz przecież jaka była sytuacja. Rozmawiałeś z Joshem.
- Ale nie musiałaś akurat brać mnie. Mogłaś wziąć Sky lub kogoś innego. - powiedział a mnie zatkało. Miał rację.
- Nie wiem co mną kierowało, że akurat to ciebie wzięłam. Możesz być pewien, że kolejny raz tego nie zrobię. Już wolałabym iść sama niż z takim dupkiem jak ty. - wyrwałam rękę z uścisku chłopaka. Dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej? Nieistotne.
- Złość piękności szkodzi mała. Poza tym.. - nie dokończył. Byłam zdziwiona tym co zrobił. Nathan właśnie mnie pocałował. Na początku próbowałam się wyrwać. Co on sobie myśli? Chłopak nie pozwolił mi na to, skutecznie trzymał mnie w ramionach. W końcu pod naciskiem Nathana oddałam pocałunek. Chłopak się uśmiechnął. Całowaliśmy się inaczej niż poprzednio. Tym razem był to delikatny, czuły pocałunek. Nagle usłyszeliśmy krzyk ludzi, 5sos właśnie weszło na scenę. Oderwaliśmy się od siebie. Chłopak spojrzał na moje usta i powiedział:
- Faktycznie jest trwała. - mina mi zrzedła. Momentalnie odwróciłam się od chłopaka w stronę sceny.
❁ ❁ ❁
Nawet nie wiem kiedy minęła połowa koncertu. Z Nathaniem nie zamieniłam ani jednego słowa. Nikt nawet nie próbował z drugim coś porozmawiać. Na szczęście stał ze mną a nie z tymi dziewczynami. Jeszcze tego by brakowało. 5sos właśnie zaczęli śpiewać kolejną piosenkę.
Simmer down, simmer down
They say we're too young now to amount to anything else
But look around
We've worked too damn hard for this just to give it up now
If you don't swim, you'll drown
But don't move, Honey.
Nagle Nathan mnie objął. To było dziwne. Popatrzyłam zdziwiona na chłopaka, na co on jedynie się uśmiechnął. Nagle zbliżył się do mojego ucha i zaczął śpiewać razem z 5sos.
You look so perfect standing there
Odsunął się ode mnie nadal mnie trzymając i popatrzył mi w oczy śpiewając dalej.
And I know now, that I'm so down
Your lipstick stain is a work of art
Wziął swoją rękę i pokazał na swoje delikatnie czerwone usta. Nawiązywał do naszego pocałunku.
Let's get out, let's get out
'Cause this deadbeat town's only here just to keep us down
While I was out I found myself alone just thinking
If I showed up with a plane ticket
And a shiny diamond ring with your name on it
Would you wanna run away too?
'Cause all I really want is you.
Podczas ostatnich słów już się na mnie nie patrzył. Jego wzrok skierowany był przed siebie. Gdy piosenka się skończyła nie wiedziałam co robić. Czy dalej z nim tak stać czy po prostu się odwrócić. Przecież te słowa, które mi zaśpiewał nic pewnie nie oznaczają. Pewnie wyśmiewał się ze mnie. Postanowiłam się odwrócić i popatrzeć na zespół.
Koncert trwał jeszcze godzinę. Bardzo mi się podobało. Uwielbiam 5sos i usłyszeć i widzieć ich na żywo było moim marzeniem. Właśnie kierujemy się do samochodu chłopaka. Po tej piosence nie odzywaliśmy się do siebie.
- A więc dzień dobroci dla Hany się już skończył? - powiedziałam przełamując lody. Chłopak usiadł za kierownicą.
- Lepiej będzie dla nas jak to ja będę kierować. - powiedział.
❁ ❁ ❁
- Myślałam, że ich nie znasz. - powiedziałam kiedy jechaliśmy już 20 minut. Ta cisza jest krępująca. Już wolałam jak się kłóciliśmy ale przynajmniej rozmawialiśmy. Chłopak popatrzył na mnie niezrozumiale.
- 5sos. - dopowiedziałam.
- No bo nie znam. Gdy Josh mi powiedział, że idziemy na ich koncert to posłuchałem kilka piosenek, żeby być w temacie.
- Rozumiem. - mruknęłam po czym otworzyłam torebkę wyciągając pomadkę i lusterko. Chciałam sobie poprawić usta. Po tylu godzinach są pewnie trochę rozmazane. Chłopak przez chwile patrzył co robię, ale gdy się domyślił to odwrócił wzrok patrząc dalej na ulicę.
❁ ❁ ❁
- Gdzie my jedziemy? - zapytałam gdy minęliśmy mój dom.
- Niespodzianka. - powiedział rozbawiony Nathan. To mu się wzięło teraz na żarty. Przewróciłam oczami, mówiąc.
- Możesz zawrócić? Chciałabym być już w domu. Jest już prawie 24. Jestem zmęczona.
- Nie. - powiedział zamykając drzwi samochodu z mojej strony. A więc to byłoby tyle z jego uprzejmości. Ciekawe czy zanim dojedziemy na miejsce to nie usnę.
❁ ❁ ❁
Taka lektura na dobranoc. Miłego wieczoru. :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top