Rozdział 82
Li: Tommo i jak sytuacja?
L: Zależy o co pytasz
Li: O sprawę
L: Z synkiem?
Li: Tak
L: Po tym jak poszliśmy do niego razem później umówiliśmy się jeszcze raz żeby omówić szczegóły jak się więcej dowie. I nie jest idealnie ale mamy spore szanse tylko muszę udowodnić, że jest beznadziejną matką. Co właściwie trudne nie jest
L: Niestety fakt iż zabrałem małego bez jej wiedzy działa mocno na moją niekorzyść
Li: Oh
L: Ale jak wspomniałem jest spora nadzieja. Tylko muszę zebrać dowody na to jaka jest naprawdę. Mam nadzieję, że trafię na bezstronniczego sędzinę bo podobno czasami zdarzają się takie baby które przyznają matkom tylko dlatego, że są kobietami...
Li: Będzie dobrze
L: Na pewno. Najwyżej się odwołam. Będę walczyć do końca dla jego dobra
Li: Jestem z tobą
L: Wiem. Dzięki stary
L: Ale mam też dobre wieści
Li: Jakie?
L: Rozmawiałem z Harrym
Li: Oooo i co?
L: I obyło się bez kłótni. Nawet udało nam się pożartować przez chwilę. Tak bardzo mi tego brakowało
Li: Widzę, że jesteś szczęśliwy
L: Czuje się jak nowo narodziny!
Li: To się ciesze
L: Do pełni szczęścia brakuje mi tylko żeby znowu mnie przytulił. Ale wiem, że to jeszcze nie pora
Li: Jeszcze za wcześnie
L: Wiem. Ale jest lepiej! Wreszcie
Li: To dobrze
L: Jeszcze będziesz tańczyć na naszym weselu
Li: Oby
L: Ale tym bardziej oficjalnym. Chciałbym kiedyś odnowić przysięgę małżeńską. I żeby każdy wiedział, że jesteśmy razem
Li: Nie długo będzie tak
L: Choć oczywiście ślub wciąż rację skromny
L: To byłoby piękne
Li: Pamiętam
L: Harry wyglądał wtedy tak pięknie. Jeszcze była z nami mama i Felicite...
Li: Lou wszystko się ułoży
L: Na pewno
Li: Tak
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top