~88~


Chanyeol przestał mnie łaskotać a zaczął całować. Na początku dość spokojnie potem bardziej namiętnie. Zaczął wkładać mi rękę pod sukienkę.

-Złap się mnie.

Opatuliłam go nogami a on zaniósł mnie na górę po czym dość gwałtownie otworzył drzwi i położył mnie na łóżku. Odpiął guziki od swojej koszuli i wrócił do całowania mnie. Zaczął zsuwać ramiączka od mojej sukienki. Schodząc pocałunkami niżej ściągał ze mnie sukienkę aż w końcu zostałam w samej bieliźnie a sukienka wylądowała na podłodze.

-Mmm

-Czas się zająć moim kotkiem.

Zassał się na mojej szyi lekko ją kąsając. Pewnie zostanie ślad. Mokrymi pocałunkami doszedł do moich piersi uwięzionych w staniku. Rozpiął więc biustonosz i zajął się moją piersią, którą na początku miętosił. Zaczął zataczać kółka wokół mojego sutka po czym zaczął go ssać.

-Ahh.

Zaczęłam się wiercić. Tatuś bardziej wbił mnie w łóżko i ograniczył moje ruchy. Zajął się moją drugą piersią i powtórzył te same ruchy co z poprzednią. Wrócił do moich ust. Zaczął mnie nachalnie całować i ocierać się o mnie. Poczułam wybrzuszenie w jego spodniach co wzmocniło moje pożądanie. Zsunął ze mnie majtki. Pomału zaczął całować moją cipke co przyprawiało mnie o dreszcze. Włożył mi swój palec do buzi.

-Ssij.

Posłusznie wykonałam polecenie tatusia. Kiedy stwierdził że palec jest odpowiednio naśliniony wyjął go z mojej buzi i zaczął pomału wkładać go we mnie.

-Ohh.

Gdy włożył go całego zaczął nim poruszać. Ja zaczęłam jęczeć z przyjemności. Pierwszy raz doświadczyłam takiego czegoś. Nigdy się nie masturbowałam. Gdy zauważył że już się przyzwyczaiłam do jednego dołożył drugi palec.

-Tatusiu

-Szybciej.

Park mnie posłuchał. Jęki doszczętnie wypełniły całą sypialnie i korytarz. Było mi tak dobrze. Szczytowałam. Ostatnie jęki. Opadłam ze zmęczenia.

-Jak było skarbie?

-Wspaniale tatusiu.

 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top