~71~
Byłam zestresowana. Ojciec wymieniał dość ostre zdania z Chanyeolem. Nigdy nie przedstawiałam im żadnego mojego chłopka-bo takiego nie miałam.
-Nie przeszkadza Ci ta różnica wieku Park?
-Liczy się to jaka jest Soo a nie ile ma lat proszę Pana.
-Jeśli ją skrzywdzić splamię twoje nazwisko a twoja firma upadnie
-Rozumiesz?
-Rozumiem proszę Pana.
-Emm
-A gdzie jest mama?
-W pracy
-To jak długo się spotykacie?
-Jakieś dwa tygodnie.
-To dość krótko
-Mam nadzieję że jesteś jeszcze dziewicą córciu.
-Ależ tak tato!
Musiał mnie skompromitować. Park nie wiedział że jeszcze tego nie robiłam. No cóż teraz się dowiedział. Zjedliśmy kolację. Tatuś musiał się zbierać.
-Mogę jutro zabrać Soo do siebie?
-Chcę aby pomogła mi udekorować choinkę.
-Dobrze
-Ale odwiedź ją przed 21
-Soo musi się wyspać do szkoły.
-Oczywiście
-Paa Soo.
-Pa Channie.
-Do widzenia Panu.
-Do widzenia Park.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top