~67~

Wszędzie było słychać strzały i dobijanie się do drzwi. Bałam się. Nagle do pokoju wbiegł mój tatuś.

-Skarbie!

-Tatusiu.

Przytulił mnie. Strzały umilkły. Do pokoju weszła Hara.

-Och... Jakie to urocze...

-Hara.

Tatuś wstał, podał mi kurtkę i podszedł do kobiety.

-Mnie też przytulisz?

-Faktycznie jesteś głupia.

-Głupia z miłości do ciebie.

- My to przeszłość.

-Wolisz nastolatki?

-Dobrze wiesz że jestem od nich lepsza.

-Nie, jesteś o wiele od nich gorsza Haro.

-Mam Ci przypomnieć jak było Ci ze mną dobrze?

-Może nie tutaj

-Zostawmy przeszłość za sobą

-Przecież mogliśmy być znajomymi

-Aż tak bardzo zależy Ci na tym aby skończyć w więzieniu?

-Nie wyląduje tam

-Bo mnie nie złapią.

-Chcesz się przekonać?

W tym momencie do pokoju wbiegli policjanci.

-Na ziemie!

-Wyciągnij ręce.

-Ale-e

-Park chuju!

-Jak mogłeś!

-Chodź Soo

-Zabiorę Cię w bezpieczniejsze miejsce.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top