~55~



Szłam ze szkoły jak co dzień. Zauważyłam że śledzi mnie jakiś mężczyzna. Aby sprawdzić czy to nie były moje urojenia weszłam do sklepu. Niestety on poszedł za mną. Schowałam się w przebieralni i zadzwoniłam do tatusia. Niestety nie odbierał.

-Podać Pani coś jeszcze?

-Nie dziękuję!

-A może jednak?

Zasłonka od przebieralni odchyliła się a za nią kryli się mężczyźni cali ubrani na czarno z cwanymi uśmiechami na twarzach.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top