~110~
Oglądałem telewizję. Właściwie nic ciekawego w niej nie leciało ale co mogłem robić. Cały czas nie można się dołować. Usłyszałem czyjeś kroki zbliżające się do mojej sali w której i tak byłem sam.
-Chanyeol...
-Soo-ah!
Odruchowo chciałem wstać z łóżka i przytulić kochaną kruszynkę.
-Kurwa!
-Nie ruszaj się
-Bo będzie bolało.
-Po co tutaj przyjechałaś?
-Ja umm...
-Ciesze się że tutaj jesteś.
-Naprawdę?
Podeszła do mnie bliżej.
-Naprawdę.
-Nie wiedziałam czy chcesz mnie teraz widzieć...
-Chcę
-Ale chcę coś jeszcze.
-Co takiego?
-Przytul mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top