~108~

-Jesteśmy na miejscu.

-Dziękuję!

Podałam kierowcy banknot.

-Reszty nie trzeba!

Trzasnęłam drzwiami i wbiegłam do szpitala gdzie miał się znajdować Chan. Zaczęłam się nerwowo rozglądać. Zauważyła mnie szpitalna recepcjonistka.

-Dobry wieczór w czymś pomóc?

-Szukam Sali w której znajduje się Park Chanyeol.

-Jest Pani kimś z rodziny?

-Jestem jego dziewczyną.

-Ma Pani jakiś dowód?

-Emmm...

Kurde nie mam telefonu ani żadnych dokumentów. Jak mam się do niego dostać? Usiadłam na korytarzu, może jakimś cudem będzie tutaj przechodził.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top