~107~


Wypiłem dość dużo, kilkanaście szklanek whiskey i kilka kieliszków czystej wódki. To nadało mi odwagi. Chciałem jechać do Soo przepraszać ją byleby do mnie wróciła. Wsiadłem więc za kółko. Nie było zbyt wielkiego ruchu. Byłem już blisko okolicy w której mieszka Soo-ah gdy nagle zauważyłem pare młodych ludzi przechodzących przez pasy. Zahamowałem gwałtownie. Niestety nie mogłem okiełznać rozpędzonego samochodu, straciłem nad nim kontrole i uderzyłem w drzewo. Dalej nic nie pamiętam musiałem chyba stracić przytomność. Obudziłem się w szpitalu.

-Jak się Pan czuje?

-Jestem oszołomiony i pod wpływem więc jak mam się czuć?

-Niedługo Pan wytrzeźwieje i rozpoczniemy intensywniejsze leczenie.

Spojrzałem na moją noge, była cała fioletowa.

-Złamana?

-Tak.

-Coś jeszcze?

-Rozcięty łuk brwiowy i kilka siniaków.

-Mogło być gorzej.

-Ale nie było i ma Pan szczęście.

Uśmiechnęła się zalotnie. O nie, nie mam ochoty na inną dziewczynę.

-Miłego odpoczynku, przyjdę do Pana jutro.

-Nie trzeba.

Włączyłem telewizor. Na każdym kanale było głośno o moim wypadku.

,,Biznesmen Park Chanyeol prowadzi pod wpływem''. Ciekawe czy Soo już o tym wszystkim wie.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top