~12~



Obudziły mnie promienie światła. Sprawdziłam godzinę. Było już 30 minut po jedynastej. No nieźle. Zawsze wstawałam przed ósmą lub wcześniej. Sprawdziłam telefon. Była tam wiadomość od Yoo.

Kochanie: Przepraszam że znowu zasnąłem. Śniadanie czeka na stole w jadalni. Kocham Cię

Ja: Dziękuję zaraz biorę się do jedzenia ;)

Tak jak mówił, na stole w kuchni leżały tosty i mój ulubiony dżem*. Po co wystawne śniadanie jak wystarczy coś prostego i smacznego. Włączyłam telewizję jak zwykle leciały tam wiadomości. Cieszyłam się że jest niedziela nie musiałam iść na uniwersytet. Tylko co ja będę robić? Przyszło mi powiadomienie.

Mr.ChanDaddy: Wyspała się księżniczka?

stillSweetKitty: Jak zawsze. Nie nazywaj mnie tak.

Mr.ChanDaddy: Dobrze dobrze

Mr.ChanDaddy: Dzisiaj wychodzę ze szpitala

Mr.ChanDaddy: Masz ochotę się spotkać?

stillSweetKitty: Nie wiem czy mój narzeczony byłby zadowolony.

Mr.ChanDaddy: Jakoś wczoraj ci to nie przeszkadzało ;)

stillSweetKitty: Wal się.

Mr.ChanDaddy: To jak o 14 pod Latte?

stillSweetKitty: Pierdol się Park nie chce się z tobą spotykać.

Mr.ChanDaddy: Wiedziałem że się zgodzisz

Mr.ChanDaddy: Do zobaczenia słodka.

Zdenerwował mnie. Dlaczego znów namącił mi w głowie! Było tak dobrze bez niego. Spotkam się z nim. Muszę go przeprosić za wczoraj. Musi znowu zniknąć z mojego życia. Dokończyłam śniadanie i zaczęłam się malować. Pogoda za oknem dopisywała więc mogłam założyć zwiewną sukienkę.

Ogarniałam się dość długo albo ktoś po prostu przyspieszył czas bo było już w pół do 14. Do kawiarni miałam nie mały kawałek więc musiałam się już zbierać. Wyszłam z budynku w drodze na przystanek zauważyłam kobietę. Bezdomną. Nie mogłam przejść koło niej obojętnie. Weszłam do małego sklepu. Zrobiłam dla niej zakupy. Starsza kobieta cały czas siedziała na ziemi. Podeszłam do niej i wręczyłam jej zakupy.

~Proszę, powinno się przydać.

-Dziękuję, masz złote serce.

Uśmiech tej kobiety poprawił mi humor. Cieszę się że mogłam jej pomóc. Spojrzałam na zegarek 13:45. Uciekł mi autobus. Świetnie. No to idę z buta.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top