OSWOBODZENIE

Siedziałem na łóżku i jadłem ciastko, gdy usłyszałem trzask.
- Wychodź zaklinaczu!- na polu była dziwna istota. - Walcz ze mną! Wiem, że się nie boisz!
Wybiegłem na balkon i przeskoczyłem przez barierkę.
- Kim jesteś?!- krzyknąłem do istoty.
- Dziadzio nic ci nie mówił?- istota śmiała się. - Jestem demonem! A ty kim?
- Jestem zaklinaczem cieni!
- Chłopiec z przepowiedni! Nareszcie coś się dzieje!
      Istota wyjęła miecz i wskazała nim na mnie. Poczułem dreszcze.
- Będziesz walczył?
    Poczułem złość, ale nie drgnąłem.
- Seth!- Usłyszałem Kendre. - Stój!
    Ale ja nie posłuchałem zacząłem biec w stronę stwora. Gdy zbliżyłem się na odległość ręki spróbowała mnie podciąć. Ja skoczyłem w górę i odciąłem jej nogę.
- Secie moglibyśmy tak wiele razem osiągnąć! Dołącz do mnie!
    Nie odpowiedziałem, bo demon zamachnął się mieczem starając się uciąć mi głowę. Nie udało jej się, ale miecz charatną mnie w policzek. Zacząłem biec w jej stronę. Moją jedyną szansą było wbicie jej miecza w serce. Podskoczyłem i zaciąłem jej szyję. Potem, bardzo prędko kopnąłem ją w goleń aż ta upadła na kolana wtedy wbiłem jej miecz w serce. Krzyknęła i runęła do przodu. Odskoczyłem, żeby mnie nie zgniotła.
    Gdy przestała się ruszać, podszedłem do niej i położyłem rękę na jej klatce piersiowej. Nie ruszała się. I wtedy chwyciła mnie za rękę. Miała na twarzy upiorny uśmiech.
- Patton Burgess obiecał mi ciebie.- wychrypiała. - Okłamał mnie, a ja zawsze dopinam swego.
Potem puściła mnie, a ja zrobiłem krok w tył. Bolała mnie głowa. Czułem taki ból, że myślałem, że umieram. Przewróciłem się, a później był już tylko mrok.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top