[64]
Hiroshi grzecznie sobie spał. Był chłopcem o czarnych włosach jak mama, oraz zielonych oczach niczym tata. Grzywkę miał jak mama, jednak dalszą część włosów profilowana na tatę. Jego włosy często były w nieładzie, jednak bardzo łatwo dało się je ułożyć. Z charakteru był bardzo rozbrykany i lubił się nie słuchać, jednak gdy się bał, bezgranicznie ufał rodzicom.
Yukio, brat bliźniak Hiroshiego, miał brązowe włosy jak tata, nawet tak samo ułożone. Jednak kształt twarzy, kolor i kształt oczu, nosa i ust odziedziczył po mamie. Był bardzo spokojny i uczuciowy. Gdy rodzić coś powiedział, zawsze bezgranicznie mu ufał. Nie sprawiał żadnych problemów, był bardzo cichutki.
Fumiko, najmłodsza z nich, mała omega była mieszanką obu rodziców. Włosy miała brązowe, jednak od głowy były czarne, oczy miała duże jak tata, jednak kształtem jak mama, były one koloru... Nawet nie da się tego opisać. Kobalt zmieszany ze szmaragdem. Niepowtarzalny odcień. Nie odzywała się praktycznie w ogóle. Po twarzy nie dało się stwierdzić, do kogo jest bardziej podobna. Przypominała i mamę i tatę, w zależności od tego jak się na nią spojrzało.
Cała trójka słodko spała w pokoju w domu Carli. Eren i Levi stali w drzwiach i przyglądali im się z uśmiechem. Eren ucałował Levi'a w policzek.
- Kiedy masz ruje skarbie? - wyszeptał mu do ucha.
- Jutro - spojrzał na niego. - Myślisz że po co dzieci przyjechały do babci?
- Ah przebacz mi me grzechy - uśmiechnął się zawadiacko. Levi prychnął cicho po czym wyszli z pokoju zamykając go. Pożegnali się z babcią po czym pojechali w stronę swojego domu. - Masz jeszcze antykoncepcję?
- Mam jeszcze dwie tabletki, pasowało by kupić - wyznał. Eren zmienił kierunek z domu na aptekę. - Aż tak bardzo nie chcesz mieć czwartego dziecka~?
- Chciałbym, tylko tu chodzi o ciebie, martwię się jak by ci poszło z porodem... Pamiętasz co mówił lekarz, czwarte dziecko mogło by być ryzykowne - wyznał z nieodpartym smutkiem.
- Oj misiek, dlaczego się smucisz? Mamy przecież już trójkę rozrabiaków, jak dla mnie już jest bardzo głośno w domu - zaśmiał się.
- O tak, jest głośno, tym bardziej gdy cała trójka zacznie śpiewać... Ehem! - odchrząknął. - Fałszować, wyć jak wilki w pełnię księżyca
- Oj no co się czepiasz?~ To tylko dzieci hihi - oparł się o szybę.
- Nie sądziłem, że wychowywanie dzieci jest takie proste - powiedział z ulgą. - Myślałem, że dzieci bardzo chałasują
- Bo tak jest, ale nasze są wyjątkowo spokojnie, mimo iż Hiro bardzo lubi rozrabiać - zaśmiali się. - Wiem po kim to ma
- Hm~ ciekawe po kim~ Na pewno nie po mnie~
- Jasne jasne~ - zaśmiali się oboje. - My to przynajmniej mamy szczęście do grzecznych dzieci, czego nie można powiedzieć o córce Hanji
- Junko, tak?
- Mhm, ona to naprawdę lubi krzyczeć i chyba ma to po mamusi
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Kolejny spokojny, narazie, rozdział
Do następnego ziemniaczki i Ty kartofelku! :33
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top