[57]

- Opowiedz mi o tym... I to jak najszybszej - spoważniał od razu.

- Męska omega jak już zapewne wiesz, ma układ rozrodczy mężczyzny jak i kobiety, jednak nie posiada pochwy, o czym ci już mówiłam - brunet przytaknął. - Gdyby był kobietą, urodził by przez pochwe, co było by łatwiejszym zadaniem, niż poród poprzez odbyt... Pochwa jest szersza, dzięki czemu omedze łatwiej jest wydać na świat maluchy, jednak nie można powiedzieć tego samego o odbycie... Jest on dość wąski... Podczas rui dorównuje pochwie... Gdy rozpoczyna się poród, można powiedzieć, że zaczyna się ruja, ponieważ wyjście jest rozszerzone... Gdy maluchy wychodzą na świat, otwór powiększa się jeszcze trochę, jednak nie da się ukryć, to jest bolesne...

- Czyli... Jak Levi urodzi?... - zaczął się bardzo bać. Wręcz zaczął drżeć.

- Męska omega ma problem z porodem jednego dziecka, co oczywiście wiadomo dzięki tamtej dwójce... Problem mają też z doniesieniem ciąży, jednak w przypadku Levi'a już nie powinno mu to grozić... Wracając do tematu... Żadna z tamtych omeg nie była w ciąży mnogiej, przez co nie wiadomo jak by sobie poradziły... Ściśle mówiąc, Levi może mieć duży problem z urodzeniem tej dwójki... Jest duże prawdopodobieństwo... Że... - zacieła się. Spuściła głowe. Eren to zrozumiał A do jego oczy napłynęły łzy.

- J-jedno z nich... M-może umrzeć?... - prawie płakał jednak się wstrzymał. Nie mógł teraz się rozkleić, przecież nikt nie powiedział, że tak musi się stać.

- W najgorszym wypadku umrze dwójka... Lub... Trójka... - Erena zabolało serce.

- Nie! Nie, nie, nie... Tak się nie stanie, Levi urodzi, jest silny! Nic mu nie będzie! Ani jemu ani dzieciakom - przytulił mamę. - Nic im nie będzie mamuś...

- Wierzę w to i tak na pewno będzie... - Levi właśnie się obudził. Zobaczył, że nie ma w pomieszczeniu Carli, więc postanowił zejść na dół. Zszedł bezszelestnie po schodach po czym wszedł do salonu.

- Mama? Eren? Stało się coś? - przetarł oczy zmęczony. Eren i Carla się od siebie odsuneli.

- Nic się nie stało słonko, usiądź - Levi usiadł między dwójką. Chciał siedzieć obok mamy i swojej Alfy. Oparł się o jego ramię.

- Ereen... Zrób mi coś słodkiego i słonego jednocześnie~ - brunet na niego popatrzył.

- Słodkiego i słonego jednocześnie? - zdziwił się. Osobiście miał odruch wymioty gdy o tym słyszał.

- Tak, chce ptasie mleczko i bigos! - Erena znów pociągnęło na wymioty i to bardzo. O mało nie zwymiotował na podłogę. - No co~? Proszę! Zrobisz mi mamuś?

- Zrobię bigos, a Eren pojedzie po ptasie mleczko, ja też miałam takie zachcianki Eren, a więc jedziesz bez marudzenia - westchnął. Nie miał innego wyjścia jak być posłusznym chłopczykiem.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

Dodałam!!

Dwa rozdziały dziś!

Do następnego ziemniaczki! :33

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top