4.
Otworzyłem swoje zaspane oczy przez dźwięki powiadomień które dostałem. Tak naprawdę nie spałem. Jak zwykle z resztą nie mogłem zasnąć. Leniwie sięgnąłem po telefon i przypatrywałem się tapecie. Nie była jakaś nadzwyczajna ale była moja. Na ostatnich wakacjach z moją matką zrobiłem to zdjęcie zachodu słońca i od tamtego czasu jest na mojej tapecie niezmiennie. Może z sentymentu? Odblokowowałem ekran i kilknąłem w powiadomienie. Była godzina 4:57 a Syriusz już pisał
Nieznany: Moja rodzina mnie nienawidzi
Nieznany: Z resztą jak wszyscy wokół
Ja: Co się stało??
Nieznany: Wydarli się na mnie i oberwałem za brata. Jak zwykle. Jak bardzo chciałbym mieć normalnych rodziców
Ja: Przykro mi.. naprawde
Nieznany: Nie musi
Ja: Wiesz o tym że musi
Ja: Ale myślałem że nie przejmujesz się takimi sytuacjami
Nieznany: Czasem każdy pęka
Ja: Naprawdę nie wiesz jak bardzo ci współczuję. Mój tata odszedł jak byłem mały a matka wyjechała pracować za granicę. To nie jest może to samo ale współczuję bardzo
Ja: Nie wiem czy wiesz o co chodzi. Wysławiać się nie umiem
Nieznany: Dziękuję ci bardzo za tą rozmowę yy. Dalej nie znam twojego imienia
Zawahałem się zanim napisałem moje imię. W sumie nic do stracenia nie mam..
Ja: Remus
Nieznany: 1. Dziękuję Remusie. Naprawdę mi pomogłeś
Nieznany: 2. Masz ładne imię. Takie rzadkie
Ja: Tak jak ty
Nieznany: Obudziłem cię?
Ja: Nie
Nieznany: Czemu nie śpisz?
Nie chcę mu skłamać. Po prostu powiem prawdę ale nie całą
Ja: Mam problemy ze snem
Nieznany: Bezsenność?
Ja: Coś w tym stylu
Nieznany: Myślę że powinieneś spróbować iść spać
Ja: To i tak nic nie da
Ja: A ty czemu nie śpisz?
Nieznany: Wyprowadzamy się
Ja: Oo, gdzie?
Nieznany: Okolice Londynu. Nie wiem gdzie dokładnie
Serce zaczęło mi bić bardzo szybko. Niedaleko mnie. Co jeśli będzie na tej samej ulicy?
Spokojnie Remus. To mało możliwe, to byłby taki zabieg okoliczności... Naprawdę prawie niemożliwe. Ale okolice Londynu...
Nieznany: Gdzie ty mieszkasz?
Ręce zaczęły mi się trząść. Oddech przyspieszył. Czy ja nie mogę być normalny? Wdech, wydech... Nie pomaga.
Próbowałem się opanować i jak już było odrobinę lepiej znowu wziąłem telefon do dłoni.
Nie widział mnie i tak więc to że napiszę gdzie mieszkam nie sprawi że mnie wystalkuje.
Ja: Okolice Londynu
Nieznany: Super! Będziemy mogli się spotkać najprawdopodobniej to niedaleko!
Ja: Raczej nie
Nieznany: Dlaczego?
Ja: Nie wychodzę z domu
Nieznany: No proszęęęę
Ja: Nie.
Ja: I zdania nie zmienię
Nieznany: Mam nadzieję że zmienisz zdanie
Ja: Może kiedyś
Nieznany: To samo mówiłeś o imieniu i zdjęciu
Nieznany: Imię powiedziałeś. Teraz czekam na zdjęcie. Prędzej czy później je wyślesz.
To sobie poczekasz chwilę. Nie planuje ci go wysyłać. I tak wiesz o mnie już za dużo. A w dodatku będziemy mieszkać w okolicy
Ja: Mhm
Ja: Raczej się nie doczekasz
Nieznany: Nadzieja umiera jako ostatnia
Nieznany: Muszę już iść
Ja: Ok. Pa
Czy zmienić nazwę kontaktu ,, Nieznany,, na ,, Syriusz ✨,,?
Tak Nie
Odłożyłem telefon na bok. Miałem nadzieję tylko na to że nie wprowadzi się blisko mnie. Gorzej jak przyjdzie ,, odwiedzać,, nowych sąsiadów. Muszę się zapytać Melody czy ktoś sprzedał w okolicy dom. Poderwałem się do pozycji siedzącej i szybko wstałem. Po chwili pociemniało mi w oczach. Niedobór żelaza? Pokręciłem głową i kiedy odzyskałem wzrok szybkim krokiem skierowałem się do pokoju siostry. Złapałem za klamkę ale cofnąłęm się i najpierw zapukałem. Kiedy usłyszałem potwierdzenie że mogę wejść szarpnąłem za klamkę i zobaczyłem Melody siedząca na łóżku
- Mam dwie sprawy
- Noo
- Dlaczego nie śpisz. Jest bardzo wcześnie
- To samo mogłabym powiedzieć o tobie
- Wiesz jaka jest sytuacja
- Wiem, droczę się z tobą. Obudziłam się chwilę temu i nie mogę zasnąć- wytłumaczyła- A ta druga sprawa?
- Czy wiesz czy ktoś w okolicy sprzedaje dom lub wynajmuje?
- Tak ulice dalej sprzedali dom jakiś. Dom... Ba to jest willa. Dzisiaj mają w nim zamieszkać nowi
- Dzięki, jesteś najlepsza- powiedziałem i wyszłam z pokoju
- A coś się stało?- usłyszałem za plecami
Puściłem to mimo uszu i udałem się do mojego pokoju. Usiadłem na parapecie i wgapiałęm się w okno. Po chwili odwróciłem głowę i omiotłęm spojrzeniem mój pokój. Był dość duży ale to że były porozrzucane po nim ubrania, książki i tego typu rzeczy optycznie go zmniejszały. Wypadałoby kiedyś tu posprzątać, ale nie dzisiaj. Skupiłem się na półce z książkami. Ze skupieniem się im wszystkim przyglądałem wszystkie z nich przeczytałem niektóre nawet po kilka razy. Moja ,,biblioteczka,, nie była mała. Ale to że przeczytałem je wszystkie tylko potwierdza to że jestem wyrzutkiem bez życia. Westchnąłem.
Muszę kupić coś nowego a nie czytać po raz tysięczny to samo. Przypomniałem sobie o wattpadzie. Tam są chyba książki z tego co wnioskuje z wypowiedzi Syriusza. Odpaliłem wyszukiwarkę i wpisałem ,,wattpad,,. Założyłem konto i zacząłem przeglądać książki w proponowanych. Nie zainteresowała mnie żadna więc wpisałem w wyszukiwarkę słowo ,, gej,,. Tak naprawdę wbrew pozorom lubiłem tego typu książki. Kiedy skończyło się ładować zobaczyłem różnego typu nazwy. Zdziwiony popatrzyłem na tytuły. Prawie każda z nich miała w nazwie ,,yaoi,, lub ,,mango,,. A raczej ,,manga,,. Jestem aż tak bardzo zacofany? Powtórzyłem po raz kolejny. Odpowiedź- tak. I dobrze o tym wiem więc bez sensu sam pytam o to siebie. do spodziewania.
Kliknąłem w pierwszy lepszy tytuł i pogrążyłem się w amoku czytania.
Po kilku godzinach czytania poszedłem do kuchni zrobić hebratę i zjeść czekoladę którą ukryłem na czarną godzinę. Zagotowałem wodę i w trakcie oczekiwania przyszło do mnie powiadomienie
Syriusz ✨: Jestem już na miejscu i rodzice karzą mi pochodzić po domach żeby zapoznać nowych ,,przyjaciół,,
Ja: Nie jesteś z tego powodu zadowolony?
Syriusz ✨: Zostawiłem moich przyjaciół w poprzednim mieście i nie chcę nowych
Ja: To zrozumiałe
Syriusz ✨: Też tak myślę. Ale wytłumacz to mojej rodzince
Syriusz ✨: Muszę kończyć, drą się na mnie że mam się rozpakować. Jak skończę to napiszę. O ile nie będę musiał od razu iść do sąsiednich domów
Ja: To pa
Syriusz ✨: Papa
Zalałem herbatę wrzątkiem i nie wyjmując torebki usiadłem na kanapie przy małym stoliku kawowym. Kiedy miałem już otworzyć czekoladę przeszkodził mi w tym dzwonek od telefonu. Nie przypominało mi się żebym ustawił alarm więc zdziwiony zerknąłem kto do mnie dzwoni. ,,Mama,,. Podniosłem brwi ze zdziwienia i odebrałem telefon. Po drugiej stronie usłyszłem melodyjny głos mojej matki.
- Cześć Synku
- Hej, czemu dzwonisz?- odpowiedziałem dość sucho
- Chciałam się zapytać jak się wam żyje
Tak zdecydowanie. Nie odzywasz się od kilku miesięcy wysyłając tylko pieniądze i nagle zaczynamy cię obchodzić? Dobre żarty
- U nas jak zwykle. Nic nowego. A u ciebie?
- Właśnie mam dobrą nowinę! Wracam do domu! Już jutro mam samolot, znalazłam dobrze płatną pracę w mieście u was- mówiła dalej zachwycona
Reszty słów nie wyłapałem. Mój świat się zawalił. Ona nie mogła do nas wrócić
- Remusie?! Wszystko dobrze? Czemu nie odpowiadasz?
- Tak wszytsko dobrze. Tylko jestem trochę zdziwiony- wytłumaczyłem szybko
- Rozumiem cię. Czyli się cieszysz?
- Taak- jestem cholernym kłamcą
- To jutro już się zobaczymy. Kocham cię! I przekaż Melody
- Tak przekaże. Do zobaczenia- mruknąłem po czym się rozłączyłem
Nie byłem na to przygotowany. Po prostu nie. To się nie działo naprawdę
- Melody!- krzyknąłem
- Już idę- krzyknęła w odpowiedzi i po chwili usłyszałem jej kroki zbiegające po schodach- Coś się stało?
Myślałem chwilę nad odpowiedzią
- Właściwie to tak. Mama wraca do domu
- Że co?! Nie to nie możliwe..- powiedziała i przytuliła mnie. Poczułem spływającą łzę
- Nie płacz Mel.. znalazła dobrą pracę- powiedziałem starając się pocieszyć- Nasze życie się zmieni ale pamiętaj że zawsze masz mnie
Poczułem jak mocniej mnie przytula. Odwzajemniłęm uścisk i tkwiliśmy w tej pozycji kilka minut. Przerwał nam dzwonek do drzwi. Melody się odsunęła i podeszła do drzwi otwierając je po chwili....
Usłyszałem jeszcze po chwili imię.
Syriusz pov
Skierowałem się do kolejnego domu. Jak to możliwe że nigdzie tu nie było osób w moim wieku!? Wszedłem na podjazd i skierowałem się do drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem i stałem tak chwilę. Otworzyła mi niska dziewczyna. Długie włosy i błękitne oczy. Przypominała mi jakąś osobę. Kiedy zauważyłem że cały czas mierze ją wzrokiem zacząłem mówić.
- Jestem Syriusz. Wprowadziłem się dzisiaj i rozglądam się po okolicy
- Jestem Melody- powiedziała dziewczyna
Melody. Siostra Remusa.
- Ile właściwie masz lat? Mam starszego brata i myślę że możecie być w podobnym wieku
To nie może być przypadek
- 17 lat
- To tak jak mój brat. Wejdź może- powiedziała uśmiechając się i przepuszczając w drzwiach
Zaprowadziła mnie do salonu w którym siedział pewien chłopak. Podniósł na mnie wzrok i wpatrywaliśmy się w siebie z niedowierzaniem
- To mój brat Remus- usłyszałem- Może ja was zostawię tutaj. Zapoznajcie się ze sobą
Kroki Melody się coraz bardziej oddalały a my razem z Remusem wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa.
//1407 słów. Jak wam się podoba? W najbliższych rozdziałach akcja będzie się stawać coraz ciekawsza. Przynajmniej mam nadzieję że dla was też taka będzie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top