19
Miałem się puścić. Skoczyć i zakończyć to okropne życie. Już nigdy nie dręczyć nerda już nigdy nie krzyczeć na staruchę. Już nigdy nie pocałować Kirishimy. Ale przeszkodził mi w tym krzyk. Znajomy krzyk.
-katsuki!!!-odwróciłem się zapłakany
nasza alfa!
-k-kirishima...-szepnąłem
-katsu...proszę, podejdź do mnie...-w jego oczach był strach. Powoli, się do mnie zbliżał.
-nie...p...podchodź!-krzyknąłem a on się zatrzymał
-katsu...proszę....przestań!
-gdzie ty byłeś?! Gdzie!?
-teraz to nie jest ważne -płakał
-umierałem, moja omegą umierała....te dwa dni były dla mnie jak 2 lata rozłąki z tobą....ja....nie miałem po co żyć....nie mogłem spać.... Omega ciągle mówiła, że jestem niczym....ciągle kazała się nam zabić....ja....mam już tego dość!! Muszę się jej posłuchać!! Muszę to skończyć!
-nie! Proszę nie rób tego!
-za późno-odwróciłem się, plecami do niego i spojrzałem na ludzi.
-Katsu nie zostawiaj mnie!!....skarbie...ja...ja..KOCHAM CIĘ!!!-otworzyłem oczy. Co ja robię? Przecież alfa do mnie wróciła...a jak mnie znowu zostawi. Niespodziewanie noga mi się poślizgnęła. Wisiałem trzymając się, dwoma rękoma drabinki.-Katsuki!!-podbiegł i złapał moje ręce
-ja ciebie też Kocham-powiedziałem i puściłem go. Zacząłem spadać. Usłyszałem krzyki Kirishimy. Krzyki gapiów. Czyli to mój koniec. Zamknąłem oczy czekając na ostateczny ból. Nagle kolejne krzyki. Otworzyłem oczy i zobaczyłem koło siebie Kirishime.
-nie pozwolę ci zginąć samemu!-powiedział i złapał moją rękę. Ziemia była coraz bliżej a my nie zwalnialiśmy. Czyli zginiemy razem?
Podsunąłem się do niego i pocałowałem go ten ostatni raz. Potem czułem tylko ból i ciemność. Tak właśnie skończyła nasza miłość?! Naprawdę tak?
///
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top