Dzień 6
Dzień szósty: 06.05.2020r.
Temat opowiadania: nr. 19. Łapacz snów
Przyczyna konfliktu: nr. 10. Nawyk
Największa wada bohatera: nr. 3. Zazdrośnik
Yuki Yokohama był tylko zwykłym nastolatkiem, gdy wymyślił jeden z najwspanialszych i najdziwniejszych rzeczy na tym świecie. Niektórzy mówią, że nauczył się korzystać z jakiejś magii, którą potrafił nadawać przedmiotom. Nic więc dziwnego, że jego wynalazek i on sam został znany na całym świecie. A owym wynalazkiem był łapacz snów. Jednak nie był to normalny łapacz snów, choć tak wyglądał. Ten rzeczywiście „łapał" sny. Gdy tylko się go dotknęło widziało się swój sen z poprzedniej nocy z najdrobniejszymi szczegółami. Mnóstwo osób dla rozrywki kupowało tą rzecz, ale nasz główny bohater zdecydowanie nie kupił tego wyłącznie dla zabawy. Lukas, bo tak się nazywał, nabył magiczny łapacz snów, by oglądać sny swojego partnera. Byli już ze sobą od dwóch lat, ale Lukas miał nieodparte wrażenie, że Hieronim coś przed nim ukrywał. Oczywiście, że to było tylko wrażenie. Lecz Lukas należał do typowego zazdrośnika, który denerwował się nawet jak jego chłopak rozmawiał z własnym bratem. Podchodziło to nawet pod paranoję. Chciał kontrolować swojego uroczego ukochanego w każdym aspekcie jego życia. A sen był kolejnym takim aspektem. „A jeśli śni o tym draniu Aleksym? Albo co gorsza o Annie?", myślał zdenerwowany pewnego wieczoru siedząc na balkonie i paląc papierosa.
- O czym myślisz, skarbie? - zapytał zaspany Hieronim wchodząc na balkon. Zmarszczył nos czując zapach fajek. Nienawidził go.
- O niczym konkretnie - zapewnił z lekkim uśmiechem brunet gasząc papierosa.
- Kiedy w końcu przestaniesz palić to świństwo? Wiesz, że tego nie lubię - przypomniał chłopak opierając się plecami o drzwi balkonowe.
- Wybacz, ale nie sądzę bym się już od tego odzwyczaił. Taki nawyk - odpowiedział wzruszając ramionami.
- Nie mogłeś nabyć innego nawyku? Obgryzanie paznokci nawet byłoby lepsze - powiedział ze śmiechem - Idę do łóżka. Jeśli chciałbyś dołączyć to najpierw pozbądź się tego okropnego zapachu - dodał wchodząc do ciepłego mieszkania. Lukas odprowadził go wzrokiem. „Zdecydowanie muszę poznać jego sny".
I jak pomyślał tak zrobił. Następnego dnia poszedł do sklepu, gdzie sprzedawało się te cacka. Wybrał jeden z najdroższych i najładniejszych. W końcu jego ukochany zasługuje na wszytko co najlepsze. Wrócił z nowym nabytkiem do mieszkania i od razu zawiesił go nad ich wspólnym łóżkiem.
- Co tam kupiłeś?! - krzyknął Hieronim z kuchni. Właśnie gotował obiad, ale, mimo, że był zajęty to i tak usłyszał jak Lukas cicho wrócił do domu.
- Łapacz snów, kochany - odpowiedział szczerze idąc do niego. Przytulił się do jego pleców dłonie zaplatając na jego brzuchu. „Uwielbiam jego zapach...".
- Naprawdę?! Przecież one są strasznie drogie. Skąd miałeś tyle pieniędzy? - zapytał zaskoczony, ale jednocześnie zachwycony czarnowłosy. Od dawna chciał to kupić, ale pieniądze zawsze wydawał na potrzebniejsze rzeczy.
- O to się nie martw. Spłacisz mi to w naturze i w pysznych obiadkach - pocałował go czule w kark, co wywołało szeroki uśmiech u jego partnera.
- Hmm...brzmi świetnie - powiedział i odwrócił się do Lukasa by złożyć na jego ustach czuły pocałunek. Obiad się nieco przypalił, ponieważ chłopcy wzięli się na blacie za spłatę długu w naturze. Gdyby Hieronim tylko wiedział po co tak naprawdę był ten łapacz snów wszystko skończyłoby się inaczej.
Tej nocy Lukas nie spał a wpatrywał się w sufit, zastanawiając się jak dokładnie działa przedmiot, który nabył dzisiejszego dnia. Nie posiadał on bowiem żadnego mechanizmu, ani nic w tym stylu. „Czy to naprawdę jest magia?", zadał sobie pytanie, ale po chwili je olał. Właściwie to nie obchodziło go jak to działa tylko czy rzeczywiście działa. Ale najbardziej interesowały go sny osoby śpiącej obok. Jego myśli znów zaczęły zjeżdżać na niewłaściwe tory, znów zaczynał sobie wyobrażać sceny, które mogłyby się pojawiać w snach czarnowłosego. Sceny, które wprawiały go w wściekłość. Już na same te myśli nie mógł wytrzymać. Powoli wstał z łóżka i najciszej jak się dało wymknął się na balkon by zapalić. Gdy tylko wziął do ust papierosa natychmiast się uspokoił, choć wątpliwości dalej go męczyły. Kiedy wypalił swój środek na uspokojenie wrócił z powrotem do łóżka. Czarnowłosy czując znienawidzony zapach nawet we śnie zmarszczył nos i przewrócił się na drugi bok. Lukas zignorował to i przytulił się do niego od tyłu. Ale nie spał.
Wykorzystując to, że nie zmrużył oka wstał rano i przygotował kawę oraz śniadanie, które postawił na tacce. Wziął ją w dłonie i ostrożnie wrócił do sypialni.
- Wstawaj, śpiąca królewno. Twój książę przygotował ci pyszne śniadanko - powiedział siadając na brzegu łóżka. Odpowiedziało mu tylko niewyraźne mruknięcie. Czując tym razem miły zapach jedzenia Hieronim zaczął się wybudzać.
- Jesteś dla mnie za dobry...- mówił z zamkniętymi oczami siadając i głośno ziewając na końcu.
- W końcu jesteś moim chłopakiem - tackę delikatnie postawił na kolanach zaspanego chłopaka, a kubek z kawą włożył do jego ręki. Ten od razu wziął łyka aromatycznego napoju.
- Po śniadaniu sprawdzimy nasze sny? - zapytał zajadając się jajecznicą i grzankami, wzrok unosząc na przedmiot, który znajdował się tuż nad jego głową.
- Może później. Dziś zaczynasz wcześnie pracę. A dokładniej za godzinę - przypomniał brunet sprawdzając godzinę na telefonie.
- Za godzinę?! Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?! - zapytał z wyrzutem wstając i podchodząc do szafy - Meeeeh, jak się znów spóźnię to mnie wyleją - narzekał pod nosem szukając odpowiednich ubrań.
- Ty się szykuj, a ja pozmywam - zaproponował spokojnie zabierając naczynia. Specjalnie obudził swojego partnera trochę za późno by ten nie zdążył razem z nim oglądać snu. I jeszcze jakby zauważył, że był tam tylko jeden sen miałby podejrzenia, dlaczego nie ma tam snu Lukasa. A brunet nie mógł dopuścić do jakichkolwiek podejrzeń w swoim kierunku.
Na pożegnanie chłopcy krótko się pocałowali. Gdy tylko czarnowłosy wyszedł z domu, Lukas odczekał jeszcze chwilę na wypadek, gdyby tamten nagle wrócił, bo czegoś zapomniał czy coś w tym stylu. Po piętnastu minutach poszedł do sypialni i nie czekając dłużej złapał za łapacz snów. Od razu w jego głowie zaczęły pojawiać się obrazy. Na początku snu Hieronim był w mieszkaniu i jak najzwyczajniej w świecie gotował obiad, gdy niespodziewanie odezwała się do niego marchewka śpiewając piosenki BTS. On oczywiście, się do niej dołączył i zaraz po nim zaczęły śpiewać inne warzywa. I tak śpiewali dopóki gotujące się ziemniaki nie zaczęły ich krytykować i wyśmiewać ich talentu wokalnego. Zdenerwowany chłopak w akcie zemsty podźgał je widelcem i przypalił. Zadowolony ze swego efektu tortur wrócił do śpiewania. I to był koniec. Skołowany siedzę nieruchomo na łóżku „Nigdy bym się nie spodziewał, że to właśnie takie sny on ma. Z kim ja jestem...".
Każdego ranka to Lukas sprawdzał sny, nie pozwalając na to swojemu chłopakowi. I pomimo, że Hieronim miał porąbane i naprawdę dziwne sny, które w żaden sposób nie pokazywały tego, że może kochać kogoś innego to i tak Lukas dla pewności je oglądał. Zawsze przed tym zapalał papierosa tak na wszelki wypadek, gdyby nagle w jego śnie pojawił się ktoś niepożądany.
- Dlaczego ja nie mogę oglądać twoich snów - dąsał się czarnowłosy nadymając słodko policzki.
- Uwierz, same nudy I nic ciekawego - odpowiadał z lekkim uśmiechem.
- Pfff, chcę zobaczyć! - znów zmarszczył nos czując nieprzyjemny zapach - I przestań palić! Coraz bardziej zaczyna mi to przeszkadzać
- Już mówiłem, że mam to w nawyku - przewrócił oczami brunet.
- Da się oduczyć każdego nawyku. Nawet tego - zauważył zirytowany - Idę zrobić coś do jedzenia - wstał chcąc jak najszybciej nie czuć tych papierosów. No i nie lubił kłócić się z Lukasem. „To nie fair, że ja nie mogę oglądać jego snów, a on moje tak", myślał zły krojąc marchewkę. Hieronim może i wciąż był dziecinny i naiwny, ale nie był głupi. Czuł, że coś jest nie tak i on dłużej nie będzie na to pozwalać. „Nie mogę być wiecznie uległy wobec niego! Mimo, że go kocham".
Tej nocy to czarnowłosy nie spał a, żeby być pewnym, że jego ukochany zaśnie dosypał mu do herbaty nieco środków usypiających. „Może przesadzam, ale to będzie tylko ten jeden raz" obiecywał sobie wpatrzony w twarz Lukasa. Oczy mu się kleiły i by nie zaspać popijał kawę, którą zrobił sobie tuż potym jak brunet poszedł spać. To było naprawdę ciężkie, zważywszy na to, że Hieronim kochał spać i często nawet po ośmiu godzinach snu, i tak drzemał sobie w dzień. Nie spanie przez całą noc to były dla niego tortury. Uparcie dotrwał do samego rana i z niecierpliwością czekał, aż chłopak zacznie się wybudzać. Nie mogą dłużej wytrzymać zaczął go lekko szturchać.
- Honey, pobudka - mówił ziewając. Gdy zauważył, że tamten lekko uchylił powieki, natychmiast złapał za łapacz snów. A to co tam zobaczył nie było ani trochę przyjemne. Widział siebie jak szedł pod rękę z jakiś nieznajomym chłopakiem. A z tyłu za nim skradał się Lukas jakby go śledząc. W pewnym momencie brunet złapał go za ramię i pociągnął w swoją stronę chwytając go za gardło. „Wiedziałem! Wiedziałem, że mnie zdradzasz! Od dawna miałem takie podejrzenia i okazały się one prawdą!", krzyczał wściekły Lukas nie przestając dusić czarnowłosego. Nie mogąc znieść tak okropnego snu Hieronim puścił łapacz snów i z szeroko otwartymi oczami spojrzał na swojego ukochanego.
- Nigdy bym cię nie zdradził...- powiedział ze łzami w oczach. Ten sen uderzył go w prosto w jego miękkie serduszko.
- Co..? - zapytał Lukas nie rozumiejąc. Ale szybko załapał o co chodzi - Zobaczyłeś mój sen? - syknął. Hieronim drgnął przestraszony jego tonem.
- T-tak..! Widziałem! I nie mogę uwierzyć, że masz takie zdanie na mój temat - odpowiedział zbierając w sobie odwagę.
- Idę zapalić...- mruknął nie komentując jego słów i wstał z łóżka. Czarnowłosy zacisnął szczęki.
- Wiesz, że tego nie lubię do cholery! - krzyknął łapiąc za ramię Lukasa. Ten się odwrócił i niewiele myśląc uderzył go w twarz otwarta dłonią. Łzy spłynęły po policzkach Hieronima.
- Przepraszam...- powiedział Lukas zdając sobie sprawę z tego co właśnie zrobił.
- To nie ma sensu...ty i ja...- zapłakał chłopak. Na te słowa brunet poczuł smutek, ale jeszcze bardziej ogarnęła go wściekłość. „Szuka wymówki by mnie zostawić dla kogoś innego", przemknęło mu przez głowę. A tej wizji nie mógł znieść. Nie odpowiadając szybkim krokiem poszedł do kuchni wycinając z szuflady najbardziej ostry noż jaki znalazł. Razem z nim wrócił do pokoju.
- Skoro nie chcesz mnie to nie będziesz z nikim innym - wycedził Lukas podchodząc do Hieronima. Ten widząc ostrze w ręku swojego partnera popatrzył się na niego ze strachem i powoli zaczął się cofać.
- Nie...nie zrobisz tego - wyszeptał przerażony.
- Nie? - zapytał brunet pewnie podchodząc do swojego ukochanego. Ten chciał uciec, ale ten mu ta to nie pozwolił. Jedną dłonią złapał za jego nadgarstki przytrzymując je mocno nad jego głową.
- Razem umrzemy. Spotkamy się w piekle i tam będziemy ze sobą już na zawsze - wyszeptał. Zanim Hieronim zdążył krzyknąć Lukas zamknął jego usta głębokim pocałunkiem w tym samym czasie podcinając mu gardło. Całował go długo nie zważając na to, że ten gryzł jego wargi. I ten pocałunek trwał do czasu, aż chłopak się nie wykrwawił. Będąc pewnym, że czarnowłosy nie żyje Lukas rozłączył ich usta patrząc się z uśmiechem na jego ciało.
- Już do ciebie idę, kochanie. Zanim i ty znajdziesz kogoś z kim mógłbyś odejść - wyszeptał czule. Przyłożył ostrze do gardła i mocno przyciskając go do skóry szarpnął nóż. Krwawiąc upadł na ciało swojego słodkiego partnera i umarł niedługo potem.
Gdy znaleziono ich ciała wieść o tej tragicznej historii szybko się rozniosła. A kogo ludzie zaczęli obwiniać za ich śmierć? Oczywiście, że czarną magię w łapaczu snów oraz to, że to wszystko przez homoseksualizm.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top