Prolog

PROLOG


Jak powinno się zacząć dobrą bajkę? A tak tak, dziękuję aniołku: dawno dawno temu, za górami, za lasami na obrzeżach królestwa znajdował się elegancki dwór, w którym mieszkała rodzina Fall. Ojciec, głowa rodziny, był kupcem, który bardzo często wyjeżdżał w dalekie podróże. Matka była kobietą o wielkim sercu i anielskiej dobroci, chociaż bardzo często chorowała. Zajmowała się domem oraz wychowaniem i nauczaniem ich jedynego syna- Aziry. Był to chłopiec niezwykły, o imieniu i wyglądzie cherubina oraz uśmiechu,który potrafił roztopić nawet najtwardsze serca.

"Bądź odważny i dobry mój kochany"- co noc powtarzała mu Matka dając całusa w czoło i życząc dobrego snu. I zaiste, taki właśnie był. Chociaż doskonale umiał posługiwać się szablą( co było niewątpliwą zasługą jego ojca) to był pacyfistą. Kochał wszelkie istoty żywe-dotyczyło to również zwierząt uważanych za szkodniki tj. myszki, które służba skutecznie próbowała wytępić z domu. Byli to jego mali przyjaciele i towarzysze zabaw.Nadał im nawet imiona: Adam, Pepper, Brian i Wensleydale. To jednak nie byli jedyni jego znajomi: przyjaźnił się również ze służbą, którą on i jego rodzice traktowali jak prawdziwych członków rodziny. Najczęściej rozmawiał z Anathemą, córką kucharki, która dzieliła z nim pasję, a mianowicie oboje kochali czytać. O Azirze można było powiedzieć następujące rzeczy- najbardziej na świecie kochał swoją rodzinę, książki i jedzenie. Miłość do literatury zaszczepiła w nim matka, która często czytała mu na dobranoc opowieści z czterech stron świata o wróżkach, książkach i smokach oraz bardzo szybko nauczyła go czytać. Ojciec po każdej podróży przywoził mu prezent w postaci książki oraz słodyczy. Ich biblioteka mogłaby śmiało konkurować z królewskimi zbiorami- znajdowały się u nich przeróżne księgi: od starych lub nowoczesnych autorów do dzieł klasyków i szanowanych twórców. Dzieciństwo Aziry Falla wydało się być wspaniałe, aż w dzień dwunastych urodzin jego Matka zemdlała. Diagnoza była niestety ostateczna. Pół roku później chłopiec został półsierotą.

***

W domu zapanowała żałoba. Jednak jego ojciec obiecał żonie ruszyć dalej. Po dwóch latach do rodowego dworu wprowadziła się wdowa po przyjacielu pana Falla, Gabriela Tremaine wraz z rok od niego młodszymi synami: Urielem i Sandalfonem. Azira przyjął tę zmianę spokojnie- sam chciał, aby jego ojciec był szczęśliwy oraz cieszył się, że będzie mieć nowe towarzystwo.
"Może też lubią czytać?"- Po nocach rozmyślał jaka będzie jego nowa rodzina.
Niestety, BARDZO się pomylił. Już od dnia ich przyjazdu wiedział, że to nie będzie łatwa relacja. Gabriela i jej dzieci była całkowitym przeciwieństwem tego do czego młody Fall był przyzwyczajony. Uriel i Sandalfon uwielbiali plotki, bogactwo i splendor. Chodzili ubrani w kolorowych, bogato zdobionych strojach. Niestety, nie grzeszyli wielkim rozumem. Wprost mówili co sądzą o otaczających ich osobach.
"Widzisz tego grubaska, to chyba nasz braciszek! Wygląda jak małe dziecko"
"Och, będziemy mieszkać w takiej ruderze!? Przecież to wygląda jak z innej epoki!"
Azira jednak starał się nie słyszeć przytyków pod adresem swoim i rodzinnego domu, z uśmiechem na ustach zaprosił całą trójkę do środka. Panna Gabriela była kobietą z klasą: elegancka, podążając za modą-bogato zdobione suknie do ziemi, wielkie kapelusze i bogato zdobiona laska były jej znakiem rozpoznawczym. Życie nie szczędziło jej zmartwień, ale zawsze dążyła do celu. I zawsze go osiągała. Jej kompan- kot rasy perskiej, Michael był gruby(nie tylko za sprawą wielkiego futra) i leniwy. Jednak był dobrej myśli, a słowa Matki cały czas były w jego sercu- był odważny i dobry.

Macocha i jej synowie wprost uwielbiali towarzystwo bogatych i wpływowych ludzi. W domu coraz częściej organizowano huczne bankiety, gdzie pojawiało się bardzo dużo różnego rodzaju osobowości. Azira czuł się na nich bardzo nieswojo- nie był przyzwyczajony do tłumów. Dlatego większość z nich przeczekał w bibliotece, czytając książki i zajadając ulubione tarty(najbardziej uwielbiał te cytrynowe).

Ojciec nadal wyjeżdżał na swoje podróże-teraz na dłużej i częściej, ponieważ wychowani na wysokim poziomie życia przybrani synowie i żona byli dość... drodzy w utrzymaniu. Jednak starał się słać do rodziny listy, jak tylko często mógł. Z miasta przywiózł je Newton Pulsifer, dobry przyjaciel Anathemy. Za każdym razem wracał z wymyślnymi prezentami dla Uriela i Sandalfona- koronkami, drogimi tkaninami i perfumami. Az dostawał książkę- zawsze jedną, ale za to bardzo wartościową. Chociaż dla niego nieważne były prezenty-chciał tylko, żeby jego ojciec bezpiecznie wrócił do domu.

Podczas nieobecności męża zachowanie Macochy w stosunku do Aziry diametralnie się zmieniło. Przy mężczyźnie kobieta udawała dobrą i troskliwą( na tyle ile umiała). Jednak gdy ten wyjeżdżał podstępem wykorzystywała dobroć chłopca.
Zaczęło się od jego pokoju: Gabriela poprosiła młodego Falla o chwilę rozmowy,

po tym jak Uriel wyrzucił rzeczy Sandalfona przez okno.
-To straszne, moi synowie są już tacy duzi, od dziecka w jednym, małym pokoju.- powiedziała udając smutną i zmęczoną. Azira pomyślał przez chwilę.
-Ohh, właściwie mój pokój jest większy niż ich, mógłby wym..- wyraz twarzy macochy momentalnie się zmienił.
-O to jest myśl mój kochaniutki! Ale ty masz dobre serduszko!
-JA..- na twarzy chłopca wykwitł rumieniec-To nic, mogę się przenieść..
-Na strych! - macocha klasnęła w dłonie. Wstała i podeszła do komody, skąd wzięła dużą, drewnianą tacę. Azira rozpoznał na niej swoje rzeczy.
-Bardzo proszę, poprosiłam już służbę, żeby przeniosła tam stary katafalk. Strych jest taki przestronny, nikt nie będzie Ci tam przeszkadzał.- fałszywa troska malowała się na twarzy kobiety
-Dziękuję-mruknął chłopiec i poszedł zobaczyć swoje nowe lokum. Będąc na schodach usłyszał jak jego bracia przybijają sobie piątkę.

***

Młody Fall starał się żyć tak jak dawniej-pomagał służbie w obowiązkach, rozmawiał z Anathema, która wspierała go za każdym razem, gdy bracia wyśmiewali się z jego pasji do czytania, jedzenia i tartanowych dodatków. Uwielbiał tartan, większość jego garderoby była uszyta z tego materiału. Był taki stylowy i wygodny! Jednak nie tylko bracia wybrali go na cel swoich ataków-Gabriela równie skutecznie próbowała uprzykrzyć życie Azirze- traktowała go jak służącego, chociaż miała ich wielu do dyspozycji. Nie przeszkadzało mu- lubił być pomocny. Jednak Anathema mówiła mu:

-Azira skarbie, musisz coś z tym zrobić! oni traktują cię jak kogoś gorszego, a to ty jesteś od nich lepszy! Pamiętaj o tym!

Chłopiec jednak zawsze ją uspokajał.

-Ana kochanie! Nie martw się. Mój ojciec wróci i wszystko będzie dobrze! Zostało jeszcze trochę szarlotki?

***

Lato trwało, a kontakt listowy z panem Fallem się urwał. Pewnego jesiennego wieczoru do drzwi zapukał mężczyzna. Azira pobiegł je otworzyć. Był to dobry przyjaciel jego rodziców- Metatron.
-Panie Metatronie, jak miło znowu Pana zobaczyć! Proszę wejść na herbatę!-powiedział wesoło chłopiec. Myślał, że ma on list od ojca. Niestety jego mina zapowiadała najgorsze
-Witam mój złoty chłopcze- po głosie było słychać, że płakał- Niestety mam złe wieści.- złapał go za rękę. -Twój ojciec.. zachorował w czasie drogi. Cały czas mówił o Tobie i o Twojej Matce. Biedny biedny, taki dobry człowiek.- łzy płynęły po policzkach i przybysza i chłopca.- On, on kazał paniczowi przekazać oto ten prezent- podał mu małą książkę. "Romeo i Julia". Ukochana książka jego i Matki.
-A gdzie mój parasol! - chłopiec odwrócił się. Za nim, na korytarzu stali bracia i macocha.
-A moje perfumy! Obiecał mi nowe perfumy!
-JAK MOŻECIE!- krzyknęła macocha łapiąc się z głowę- Przecież zostaliśmy bez pieniędzy! Z czego my będziemy teraz żyć!
Az stał, nie wiedząc co powiedzieć. Odwrócił się do Metatrona, podziękował i zamknął za nim drzwi. Macocha i jej dzieci krzyczeli na siebie nawzajem.

Tymczasem Azira osunął się na ziemię i przyciskając książkę do piersi zaczął płakać.

***

W wieku lat szesnastu Azira Fall został sierotą oraz służącym. Po symbolicznym, małym pogrzebie, który chłopiec przygotował razem z Anathemą i resztą służby, która bardzo go wspierała na chłopca spadły kolejne nieszczęścia. Gabriela zaczęła szukać oszczędności, więc zwolniła wszystkich pracowników-jego rodzinę. Aż był niepocieszony, ale wiedział, że jest to konieczne. Jego pożegnanie z przyjaciółką było długie i łzawe. Azira obiecał dziewczynie, że będzie ją odwiedzał przy każdej wizycie w mieście. Następny krok macochy był jeszcze bardziej bolesny od pierwszego- postanowiła sprzedać całą jego bibliotekę. Wiedziała dobrze ile jest warta nie tylko sentymentalnie, ale i finansowo. Tylko cudem(i z pomocą mysich przyjaciół) udało mu się uchować kilka dzieł- w tym ostatni prezent od ojca. Macocha i jej synowie teraz bez granic mogli wykorzystywać dobroć chłopca- był dla nich jak służący. A on na wszystko się zgadzał- dzięki temu nie miał czasu myśleć bólu i stracie. Chociaż starał się być odważny i dobry to czasem wieczorami, gdy miał czas na chwilę snu na strychu lub pod kuchennym paleniskiem myślał o tym, czy kiedykolwiek zazna jeszcze miłości.

***

JEJ, coś jednak z tego wyszło. Będzie to przyjemne Cinderella AU, gdzie nie ma homofobi, ale jest wrr, że książę nie chce poślubić kogoś o wyższym statusie. Postaram się dodawać dość regularnie rozdziały, ale plisss, nie bicie mnie jak będę się spóźniać :(

Pozdrawiam serdecznie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top