2. ???

Tak więc cała trójka na miejsce dotarła rzeczywiście w 10 minut, być może nawet krócej. Nikt się tak właściwie nad tym nie zastanawiał, bo każdy miał coś innego na czym się skupiał. Dziewczyny starały się w końcu złapać oddech i rozeznać, gdzie je tak wyciągnął ten gość. Aleksander za to poprawił swoje ubrania, trochę na pokaz tak właściwie i popatrzył na nie, czekając cierpliwie aż się ogarną. Akcja była tak szybka, że nawet nie było czasu na przyjrzenie się dokładnie budynkowi z zewnątrz, ale w środku było raczej.. przestrzennie.

Aleksander chyba nie był zbyt cierpliwy, bo zmarszczył brwi i odezwał się nagle.
-Już nie biegniemy, spokojnie. Nie musicie już tak łapać tchu, a ty - wskazał w tym momencie na białowłosą - nawet nie oddychasz! - Gdy już zwrócił na siebie ich uwagę to uśmiechnął się szeroko i teatralnie rozłożył ręce na boki, prezentując miejsce, w którym się znaleźli. - Witam w moich skromnych progach!

-Nie.. Nie oddycham? Co ty wygadujesz, przecież czuję, że oddycham! - Oburzyła się dziewczyna, patrząc na niego ze zirytowaniem w oczach. - Mówisz nam o jakiś demonach, o.. O.. Gdzie my w ogóle jesteśmy? - Rozejrzała się niespokojnie.

Większość rozmazanej scenerii z wcześniej zniknęło. Co prawda zostały kolory, ale były ustawione nieco inaczej, w przyjaźniejsze kształty. Do tego posiadłość była wykonana z jaśniejszej cegły i jej mury zasłaniały większość widoku.

- Jesteście już w bezpieczniejszym miejscu, więc mogę wam wyjaśnić to i owo. Jak już wspomniałem, jesteście tu ze względu na zorganizowany przeze mnie rytuał. Aktualnie jesteśmy w piekle zachodnim, dystryktu czwartego, pod Anglią. Coś wam to mówi, czy?...

Pytanie spotkało się z energicznym kręceniem głową ze strony obu pań. Poza tym, przywitało go jeszcze bardziej zdziwione spojrzenie.

-Możliwe, że wpłynął jakoś na wasze... Jak zakładam po reakcjach, wcześniej śmiertelne ciała. Istotą tej sytuacji jest fakt, że ty nie musisz oddychać, a ty.. Możliwe, że potrzebujesz innej korekcji wzroku.

Wzruszył ramionami i zastukał butem w kamienną ścieżkę. Drzwi posiadłości nagle się otworzyły.

-Sprawdzę co się stało, ale musicie mi zaufać. W końcu... Czy macie inny wybór?

-To Pan musi wzbudzić w nas zaufanie, a nie tego tak po prostu wymagać! Owszem, musimy jakoś współpracować i się dogadać, bo nie mamy wyboru, ale proszę się zastanowić nad tym jak to wygląda z naszej strony. - Odezwała się nagle starsza trochę wzburzonym głosem, chociaż wcale nie była tak zdenerwowana. - Jesteśmy w obcym miejscu i nikogo poza sobą nawzajem tutaj nie znamy. Cały czas dzieją się jakieś niezrozumiałe dla nas rzeczy i to jeszcze w taki gwałtowny sposób! Nie możemy tak po prostu komuś zaufać.. - Cały czas żywo gestykulowała przy swojej wypowiedzi, powoli podążając za mężczyzną, który skierował się w stronę otwartych drzwi. Na koniec jej głos trochę osłabł i się załamał. Dopiero teraz zauważyła, że się trochę trzęsie i jak duży odczuwa stres. - Oczywiście w razie jakichś pytań o mnie chętnie odpowiem, ale szczerze mówiąc nie jestem nikim nadzwyczajnym, więc za dużo do opowiedzenia o sobie nie mam. Tym bardziej dziwi mnie jak i dlaczego się tutaj znalazłam..

-Do wszystkiego dojdziemy, nie ma powodu do obaw. Najpierw zadbamy o wasz komfort, a później porozmawiamy o wszystkim, dobrze? - Odrzekł Aleksander. Zerknął na swoich nowych gości i uśmiechnął się w ich stronę pokrzepiająco.

-Zwyczajnie nie macie teraz innego wyboru. Wiem, że sytuacja jest dla was ciężka, ale w niej zwyczajnie musicie mi uwierzyć. - Dodał jeszcze, wchodząc do swojej posiadłości. Nie odwracał się, nie odzywał, a czekał.

Dziewczyny stały tak chwilę, przyglądając się jego plecom i zamazanym drzwiom. Zerknęły na siebie, później znów na oddalającego się od nich mężczyznę.

-Nie wiem czy wejście tam to bezpieczny pomysł, ale... Nie mamy też pojęcia gdzie jesteśmy. Jak stąd wyjdziemy.. Nic nam to nie da. - Białowłosa podrapała się po ramieniu i zaczęła powoli iść do przodu. - Chcę zrozumieć co się stało. O jaki... O jaki rytuał chodziło i czy nas skrzywdził?

-To prawda. Równie dobrze może być naprawdę miłym gościem, albo... Kimś pomiędzy. Ale i tak wypadałoby coś wynieść z tego spotkania. - Wymruczała wyższa, zanim sama również nadgoniła kroku.

Kiedy weszły do posiadłości, ta zdecydowanie wydawała się większa niż z zewnątrz. Zobaczyły duży, okrągły hol i schody na samym środku, oraz odnogi oddzielane od niego Łukami, z lewej i prawej strony. Wszystko utrzymywane w biało - czerwono - czarnej kolorystyce z dodatkami szarości, fioletu i od czasu do czasu skrajnych kolorów.

Mężczyzna skręcił na lewo, prowadząc ich do wąskiego korytarza i kolejnych drzwi. Później wybrał te na wprost, przeszedł na prawo, skręcił znów w lewo, potem na ukos do prawej, prosto, na lewo, na lewo...

Prowadził je jak przez jakiś labirynt.

Ta wędrówka jeszcze przez chwilę trwała, cały czas sprawiając wrażenie jakby cała trójka utknęła w jakimś kolorowym labiryncie. Aleksander szedł żwawym krokiem przed siebie uśmiechając się lekko pod nosem.

W budynku dało się wyczuć jakąś dziwną aurę. Było bardzo cicho i spokojnie, trochę jak w jakimś opustoszałym i wymarłym miejscu, chociaż nie wyglądało na to, że było opuszczone. Z drugiej strony nie do końca się dało wyłapać jakieś oznaki życia, chociaż dziewczyny mogły zrzucić winę na problemy ze wzrokiem, które sprawiały, że nie wyłapywały wielu szczegółów. Jednak nie dało się zaprzeczyć, że aura w dalszym ciągu pozostawała dziwna. Oczywiście nie było w niej nic alarmującego lub wywołującego jakiś duży niepokój, ale naprawdę dało się odnieść wrażenie, że coś jest na rzeczy. A może była to po prostu kwestia tego w jakim miejscu była wybudowana ta posiadłość? Na odpowiedź trzeba było raczej poczekać.

W pewnym momencie gospodarz rezydencji zwolnił i otworzył drzwi do jakiegoś pomieszczenia, które okazało się czymś w rodzaju pokoju do prywatnych spotkań. Było tam parę foteli i kanap ustawionych w różnych miejscach. Na środku był też niski stół. Wszystkie meble w środku pasowały stylistycznie do wystroju całego budynku, chociaż tutaj panowała trochę przytulniejsza atmosfera. Białowłosy pociągnął przy wejściu za jakiś sznurek i gestem dłoni zaprosił dziewczyny do środka.

W błyskawicznym tempie zjawiły się jakieś dwie, młode dziewczyny. Po ubiorze nie było wątpliwości, że były tutaj służkami. Aleksander nachylił się do nich i coś im powiedział, a one zniknęły tak samo szybko jak się zjawiły.

Po tym wszystkim czerwonooki odwrócił się w stronę Awis i Sylwii z ciepłym uśmiechem. 

-Możecie na razie usiąść. Zaraz będzie dla was przygotowana kąpiel oraz ubrania i zaprowadzę was do waszych pokojów.

Obydwie stały względnie na środku pomieszczenia, obserwując je niepewnie. Kiedy mężczyzna się odezwał, dwie pary próbujących się skupić oczu spoczęły na nim.

-Kąpiele i ubrania? Okej. W porządku. To miłe czy coś i na pewno się nam przyda, ale chciałeś przecież.. Miałeś coś sprawdzić, prawda? Żeby wiedzieć co z tym dalej zrobić. - Warknęła, choć jej ton wydawał się bardziej roztrzęsiony niż zły. Założyła dłonie na klatce piersiowej i stanęła wąsko zaciskając nogi. Co jakiś czas wzdychała, podnosząc się na palce stóp by zaraz wrócić nimi do pozycji płaskiej.

Aleksander pokręcił głową i zbliżył się do nich. Kiedy był jednak blisko, zwyczajnie je ominął, siadając sobie na oparciu jednej z kanap.

- W porządku. Może rzeczywiście powinienem coś zrobić, żeby zaspokoić waszą ciekawość. Chociaż z tak nieufnym i spłoszonym podejściem to naprawdę niczego nie da. Spróbujcie najpierw odpocząć. Zdrzemnąć się? Rano zadbam, abyście dostały możliwie jak najwięcej informacji. Mhm, moje drogie, niecierpliwe panie?

Brunetka skrzyżowała ręce i przeniosła swój ciężar na jedną nogę, wypinając trochę biodro w prawą stronę. Zmarszczyła przy tym brwi i popatrzyła na Aleksandra. Nie wyglądała na zadowoloną.

-Mieliśmy porozmawiać.. Rzeczywiście, przebranie się i kąpiel mają sens i bardzo to osobiście doceniam, ale nie ma opcji, żebyśmy zasnęły po tym wszystkim! - Na chwilę ucichła, zagryzając wargę w taki sposób jakby rozważała dodanie czegoś jeszcze. - Zresztą musiałybyśmy mieć pewność, że naprawdę rano się w końcu czegoś dowiemy i będzie można zacząć działać w jakimś sensownym kierunku.. Na razie odnoszę wrażenie jakby próbował Pan to wszystko jak najbardziej odwlec, a to na pewno nie jest ani uspakajające, ani godne zaufania. - Podsumowała, mrużąc oczy, kiedy próbowała skupić swój wzrok na twarzy mężczyzny.

On przez chwilę patrzył na nią z tajemniczą, ale w jakiś sposób spokojną miną. Po tym się odezwał, unosząc nieco głowę, co nadało mu wyniosłego wyrazu.

-Dobrze, to może inaczej to ujmę, moje panie. Nie znacie mnie, ja was tak właściwie też. Aktualnie mogę jedynie was zapewnić, że nie próbuję was w żaden sposób oszukać, ponieważ jestem uczciwym.. Istot...ą. Jestem uczciwy, tak. Niestety nie mam jak wam tego udowodnić, dopóki nie pozwolicie mi po prostu dotrzymać słowa. Dajcie mi czas do rana na przeanalizowanie wszystkiego i ten chwilowy kredyt zaufania, a z pewnością tego nie pożałujecie. Niestety, ale nie obędzie się bez tego.

Obydwie westchnęły, zerkając na siebie i spuszczając głowy w dół.
Pogodzone z faktem, że rzeczywiście na chwilę obecną nic z tym nie zrobią, odpuściły temat.

Aleksander podrapał się niezręcznie po głowie i wyciągnął mały, kieszonkowy zegarek.

-Wszystkiego dowiemy się jutro. Postaram się zrobić co w mojej mocy żeby wam pomóc, dobra? Nie bądźcie już takie zrezygnowane. - Podniósł się i wyciągnął do nich ręce, ale zawahał się. Widząc, że te się nie wzdrygają ani nie odsuwają, położył każdą na jednym ramieniu kobiet. - Zjedzcie coś, uspokójcie się i odpocznijcie. Rano będę już u was, dobra? - Po tym odsunął się lekko i znów zerknął na zegarek. Wydawał się spieszyć.

To zachowanie z jego strony wydawało się dziewczynom dosyć dziwne, ale zanim zdążyły zwrócić na to uwagę albo jakoś zareagować, do pokoju wróciły dwie służące.

Powiadomiły o wykonanych rozkazach i poczekały posłusznie na dalsze polecenia ze strony swojego szefa. Mimo problemów ze wzrokiem, Sylwia i Awis zauważyły, że są bardzo młode. Można było chyba nawet powiedzieć, że są znacznie młodsze od nich samych, ale aż tyle szczegółów nie udało się wyłapać. Coś w ich mimice było również dziwne, ale nie dało się już tego dokładnie określić.

Aleksander nagle wstał i odezwał się.

-Jeśli będziecie czegoś potrzebować to moja służba jest do waszej dyspozycji. Praktycznie wszędzie są takie dzwoneczki jak tam. - Wskazał na sznurek, którego użył wcześniej. - Możecie też zawołać to na pewno ktoś przyjdzie. Ja.. Muszę się zająć tą sprawą, ale nie znikam na długo. Powiadomię tutaj wszystkich żeby się wami zajęli, więc nie musicie się o nic tak naprawdę martwić. I tak jak mówiłem, pomogę wam. Już jutro wam wyjaśnię co się stało i zaczniemy działać, ale naprawdę powinnyście odpocząć i się zrelaksować~

Drzwi zamknęły się za nim z delikatnym skrzypnięciem, a kobiety zostały same z jedną służką.
Podeszła bliżej, skłaniając głowę i uśmiechając się delikatnie, jakby sama do siebie.

-Zaprowadzę panie do pokoju, gdzie już wszystko jest gotowe. To niedaleko, ale lepiej nie błądzić samemu po korytarzach. - Jej drobny, wysoki głos mógł sugerować, że czymś się stresuje, ale reszta mowy ciała na to nie wskazywała. Uśmiech nie znikał jej z twarzy, a każdy wykonany przez nią ruch był pewny.

Podróż po tajemnych korytarzach mimo swojej zjawiskowości rzeczywiście nie trwała długo. A kiedy znalazły się już w pomieszczeniu, mogły podziwiać piękne, ogromne łóżko z baldachimem, podwieszany sufit, masę błyszczących się ozdób i przejście do nieco mniejszej, ale zdecydowanie nie skromniejszej, łazienki. Stały tam dwie, duże wanny wypełnione parującą wodą. Kafelki były białe, lśniące na błysk, a całe miejsce wyglądało jak świeżo wybudowane

Brunetka spojrzała w stronę swojej przyjaciółki rozszerzając mocno oczy. Na jej twarzy malowało się niedowierzanie i szok, bo cały wystrój zrobił na niej wielkie wrażenie. Bezgłośnie ruszyła ustami, z których można było wyczytać niezbyt elegancki zwrot „o kurwa".

-Jeśli będą panie czegoś potrzebowały to proszę śmiało nas wzywać, jesteśmy do waszej dyspozycji. - Nagle odezwała się służąca i szybko, ale zgrabnie, ukłoniła się. Nie było to typowe żeby służąca zostawiała czynność mycia się do wykonania przez szlachciców i szlachcianki, ale dziewczynom to było bardzo na rękę. Poza tym nie były pewne jakie zwyczaje panują w tym miejscu. No i tak właściwie nie miały jakiegoś wielkiego pojęcia i obycia w życiu na tak wysokim poziomie.

-Ale jaja, nawet jeśli jutro się okaże, że nas stąd wywali to i tak było warto się tutaj znaleźć.. - Odezwała się Sylwia, korzystając z komfortowego braku innych osób wokół. Zaśmiała się przy tym z niedowierzaniem i rozejrzała się po łazience z iskierkami w oczach.

- Hah. Chociaż wolałabym żeby nas nie wywalił, to rzeczywiście. Jest tu naprawdę bogato. - Przyznała, kiwając głową z entuzjazmem i zbliżając się do łazienki. Nie miały wielu ubrań i teoretycznie nie tak dawno się myły, ale dziewczyna czuła, jakby od tej chwili minęły wieki. - To naprawdę bogata posiadłość... Piekielna. Na to wychodzi - Pokręciła głową.- Albo jesteśmy teraz w jakimś dziwnym śnie, albo to dzieje się naprawdę. I ciężko w to uwierzyć, ale.. Wydaje mi się, że mamy powody żeby mu zaufać i dowody na jego prawdomówność. Energia wokół tych osób wokół jest.. Specyficzna, no i ich oczy wyglądają inaczej.

-Oczywiście też wolałabym żeby nas nie wyrzucał, ale po prostu nie mam pojęcia czego można się spodziewać jutro. - Starsza dziewczyna wzruszyła ramionami i kiwnęła energicznie głową na stwierdzenie swojej przyjaciółki. - To prawda, dziwna jest ta energia.. W ogóle wszędzie. Sam fakt, że dosłownie mogę wyczuć energię jest naprawdę dziwny. Jak się tak właściwie czujesz, bo ja nie umiem zrozumieć co się z nami stało i dlaczego jest tak inaczej. Co my, w jakieś wiedźmy się zamieniłyśmy czy magicznych mocy dostałyśmy?

-Nie mam pojęcia. Znaczy.. Jest mi dziwnie, ale nic mnie nie boli. Po prostu jestem nieco bardziej świadoma świata dookoła. Więcej słyszę i po prostu czuję, tę energię albo jakby aurę? Atmosferę? Trochę jak zapach, ale jakby mózg odbierał to jako dziwny zmysł. Masz podobnie? - Spytała cicho, podchodząc już do wanny i delikatnie opierając na niej swoje palce. Zaczęła nimi stukać o powierzchnię mebla, zbierając przy tym myśli. - No i ten wzrok, ale poza nim nic. A to niespodziewane biorąc pod uwagę, że przeniosłyśmy się z domu do gdziekolwiek teraz jesteśmy.
-Wszystkie moje zmysły są bardzo wyostrzone w taki przytłaczający sposób. W sumie to nic dziwnego, bo raczej trudno znieść tyle nowych bodźców jednocześnie. Ale tak, poza tym wyostrzeniem zmysłów do doszedł jeszcze jakiś taki dodatkowy, którego nie umiem za bardzo pojąć ani wyjaśnić.. No i ten wzrok. Nie wiem jak jest u ciebie, ale mój wzrok się wyostrzył do takiego wręcz bolesnego poziomu. Czasami jak za bardzo skupie na czymś wzrok to.. To jest tak bardzo wyraźne, że mnie aż oczy bolą jakby miały wybuchnąć. I dosyć ciężko jest mi w sumie skupić na czymś wzrok, bo na zmianę się rozmazuje i wyostrza. - Podsumowała wszystko Sylwia i też podeszła do wanny, ale tej drugiej. Z ciekawością zanurzyła w wodzie palce i cicho mruknęła na ciepło jakie poczuła.
-Hah! Ja czuję się jakbym naprawdę oślepła. Wszystko jest rozmazane, to tylko nic nie znacząca kupka kolorów.. - Mruknęła, podgryzając dolną wargę. Ułożyła dłonie na swoim ciele i zaczęła pozbywać się okrywającego je materiału. -Nawet nie wiem jak wygląda ten facet. Bo brzmi przyjemnie, ale cholera go wie?! Jeżeli się nie skupię, może trzymać przede mną nóż a uwierzę, że to coś innego. - Ściągnęła wszystko co miała i szybkim ruchem wskoczyła do wanienki. Odetchnęła, opierając ciało o jedną ze ścianek - Ale na razie nic na to nie poradzimy. Można mieć tylko nadzieję, że dowiemy się więcej jutro.
-Jak chcesz to mogę ci go trochę opisać, bo udało mi się wyłapać parę szczegółów. - Mruknęła starsza i poszła w ślady swojej przyjaciółki. Zdjęła z siebie luźną koszulę nocną i po prostu upuściła materiał na podłogę. Po tym ściągnęła buty otrzymane od gospodarza rezydencji, nie kłopocząc się nawet użyciem do tego rąk. Po prostu przydepnęła tylną część każdego z butów drugą stopą, a następnie wślizgnęła się do wanny z bardzo ciepłą wodą. Westchnęła na to odczucie i rozsiadła się wygodnie. - Ma krótkie szare włosy ułożone w bardzo.. Nie wiem, nie wiedziałam, że włosy są w stanie utrzymać samoistnie konstrukcję przypominającą trochę pudło. Chociaż muszę przyznać, że to dosyć stylowe pudło. No i widać mu tylko jedno, czerwone oko. Nie wiem jaką jest istotą, może też demonem, bo ma w sumie czerwoną tęczówkę, ale nie znam się za bardzo to nie wiem. Wydaje się rzeczywiście dosyć miły i przyjazny, ale jednocześnie gdzieś z tyłu głowy mam takie ostrzeżenie żeby lepiej uważać. Tylko że nam naprawdę pomógł, więc co mogłoby być nie tak? Gdyby chciał nas zabić to po co ta cała szopka?
-Wszystko okaże się po tej nocy. Jesteśmy tu od niedawna i teoretycznie mógł nam zrobić krzywdę tam, ale teraz jesteśmy na jego terenie, w jeszcze mniej pewnym miejscu. Myślę, że.. Un.. - Podrapała się po podbródku, przymykając oczy. - Trzeba będzie być dzisiaj czujnym. Albo robić jakieś warty i znaleźć coś czym można się obronić. Ewentualna droga ucieczki stąd jest.. Niemożliwa. Ją zostawimy losowi i trudno, ale w razie gdyby coś miało się stać, musimy być gotowe. A później.. Uh.. Jeżeli nie tej nocy, to kiedy indziej miałby coś nam zrobić? Po co czekać dłużej? Rzeczywiście to zrobiły. Umyte i przebrane postawiły buty na podłogę, pod swoją stroną łóżka. Rozglądając się po pomieszczeniach nie znalazły dużo do obrony, ale udało im się znaleźć trochę ciężkich, podłożonych przedmiotów do uderzania. Na początku nie mogły dość, później obydwie przysypiały. Zdecydowały się na warty, ale je również przegapiły. Rano, obudziły się nietknięte i bezpieczne.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top