Marvelowskiego Nowego Roku :*
31 grudnia... Sylwester...
Było już grubo po 20 kiedy wszyscy Mściciele siedzieli w salonie Avengers Tower oglądając telewizję. W tym momencie leciał film "Kiss kiss bang bang". Wcześniej Clint zaproponował maraton Władcy Pierścieni, a Steve koniecznie chciał zobaczyć najnowszą część Star Warsów. Obaj zostali wyśmiani. Siedzieli więc gapiąc się w ekran. Barton jak zwykle zajął podłogę, w ręce trzymając misję popcornu. Kanapę okupowali Loki z Tonym (co jakiś czas gdy nikt nie patrzył dochodziło do małego macanka).
Thor zajął zwykłe krzesło (zwykłe, lecz warte sporo patrząc na to że wybierał je najbogatszy filantrop w Ameryce). Po obu stronach kanapy stały dwa skórzane fotele. W jednym siedział zauroczony filmem Steve a w drugim rozwaliła się Natasha z miseczką kutii, co jakiś czas zerkając na nudną fabułę. Właściwie tylko jej film nie przypadł do gustu. Patrząc na pustą miseczkę trzymaną w rękach stwierdziła, że może jeszcze trochę pogrzeszyć, odpokutuje na siłowni.
-Chce ktoś kutię?- zapytała podnosząc się z fotela.
-Tasha, ciiii- zbeształ ją Steve.
-Mi możesz przynieść- szepnął Clint nawet nie odrywając wzroku od telewizora.
Gdy miała kanapę usłyszała prychnięcie Lokiego.
-A dupa rośnie...
Słysząc to zdzieliła go w łeb. Loki zrobił minę jakby mu zabiła matkę naleśnikiem.
-Nie martw się Romanov, pójdzie w cycki- mruknął Tony, puszczając do niej oczko.
Natasha tylko przewróciła oczami i udała się do kuchni.
Gdy wróciła film już dobiegł końca.
-Dzięki bogu- skomentowała wysadzając sobie łyżeczkę do ust.-Hej, Stark. Dlaczego tak właściwie oglądamy filmy zamiast imprezować? No wiesz, tak jak normalni ludzie, muzyka, umpa umpa, taniec, alkohol, striptizerki i kolorowe światła...
Na te słowa Clint mało co nie udusił się właśnie pochłanianym popcornem.
-Tasha, ty na poważnie?- Steve był przekonany, że to jakiś żart.
-Ona ma rację, już zaraz się zrobi jak trzeba!- Tony'emu bardzo się spodobała ta wizja.
W końcu reszta też dała się uprosić i zabrali się do pracy. Odsunęli wszystkie meble (zostawili tylko stół z przekąska mi), wyszukali jakąś muzykę (z małą pomocą Jarvisa), Tony wystawił cały swój jakże okazały barek. Loki wyczarował światełka, idealnie imitujące te dyskotekowe.
Po paru drinkach zabawa rozkręciła się na dobre. Wszyscy tańczyli w rytm "Mamma mia". No może wszyscy poza Lokim. Siedział niewzruszony przy barku, co jakiś czas popijając jadowicie zielonego drinka. Po chwili poczuł, że ktoś go obejmuje.
-Hej, kotek...- Tony był już trochę wstawiony co było nader trudne przy jego doświadczeniach z alkoholem. Przysiadł się do asgardzkiego boga patrząc na zawartość barku. Szczególnie spodobał mu się niebieski drink, również neonowej barwy. Po minucie kieliszek stał pusty, a Tonyemu przyjemnie zaszumiało w głowie.
-Ty, ale nie dodawałeś do tego żadnego świństwa co? Pigułki gwałtu i te sprawy?
Loki spojrzał na niego w taki sposób jakby usłyszał, że Tony już nigdy nie sięgnie po szkocką.
-Jesteś idiotą, Stark...
Ten jednak go zlekceważył, patrząc na parkiet, na którym Natasha tańczyła tango z Clintem, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że obok nich tańcowali w parze Steve z Thorem...
Loki ciągle patrzył smętnie w ścianę, alkohol śmiertelników był dość słaby dla asgardzkiego boga, a koniecznie potrzebował teraz jakiejś rozrywki aby się nie zanudzić na śmierć...
- Loki...?
- Hm?
- Jesteś pewnien, że nie dolewałeś nic do mojego drinka?
- A o co chodzi?- zapytał Loki, udając, że nie wie co ma na myśli.
- No spójrz to się dowiesz...
Loki spojrzał. Konkretnie na spodnie filantropa. Łatwo było przez nie dojrzeć, że jest on dość mocno...podniecony...
- Stark, to że jesteś wiecznie niewyżyty to już nie moją wina- sarknął.
- Loki!! Ty mały skur... Skurczybyku...- sprostował widząc karcący wzrok Laufeysona.- Nie wierzę, że to nie twoja sprawka!
-No to masz problem...
-Tak kochanie- pochylił się i wyszeptał mu do ucha- A ty mi pomożesz rozwiązać ten problem...
Loki uśmiechnął się drapieżnie i dał zaciągnąć przez pijano-podnieconego Starka do sypialni. Na szczęście głośna muzyka zagłuszyła jęki wydobywające się z tamtego pomieszczenia...
Po bliżej nieokreślonym czasie dołączyli jednak ponownie do pozostałych. Ci właśnie siedzieli odpoczywając po szalonych wygibasach na parkiecie. Nikomu nie umknęły tajemnicze uśmiechy goszczące na twarzach dopiero co przybyłych.
-Ufam, że nie robiliście nic nie stosownego?- zapytał Steve.
- Ależ skądże- mruknął Loki- Po prostu Tony był poddany pewnemu...eksperymentowi.
- Wiesz, asgardzki Braveran czy tam Viagra w płynie- wyjaśnił Tony.
-Tak, myślałam, że jakieś bzykanko było- uśmiechnęła się Natasha.- Tylko po dzikich seksach nazywasz go Tonym, a nie Starkiem jak to masz w zwyczaju.
-Czyli, nasz kochany Iron Man robił za królika doświadczalnego.- podsumował Steve.
-Króliczka??- Natasha aż spadła z fotela- Stark, ja chcę cię zobaczyć w wersji króliczka!! Z różowymi uszkami i puchatym ogonkiem!!
Tylko Thor nie zareagował salwą śmiechu, być może dlatego, że leżał na kanapie uśpiony asgardzkim trunkiem, który udało mu się przemycić.
- No właśnie!- podjął Steve- Natasha mówiła coś o striptizerkach!!
- No, panno Romanov. Jest pani tu jedną kobietą- Natasha była na tyle wstawiona, że nawet nie miała chęci przywalić Tonyemu.
- Wal się Stark! Może niech twój skarbuś coś pokarze!!
- Bardzo chętnie...- mruknął Loki z entuzjazmem.
W salonie zaległa cisza, przerywana tylko miarowym pochrapywaniem Thora. Wszyscy zwrócili oczy na Lokiego.
- Mówisz poważnie Reniferku?- Tony miał oczy jak spodki.
-No a jakże, przygotujcie mi jakąś scenę i zobaczycie co potrafię.
Clint ze Stevem natychmiast przynieśli dodatkowy stolik, a Natasha szukała jakiś lampek żeby oświetlić improwizowany podest.
Loki przyglądał im się z tajemniczym uśmieszkiem. Podszedł do niego Tony.
- Jesteś pewnien, że wiesz co robisz?- Filantrop wątpił aby to był dobry pomysł.- Nie będziesz tego potem żałował?
-Skąd ta troska- prychnął Loki- Wszyscy są mocno podchmieleni. Nawet jeśli bym się ośmieszył, choć na pewno do tego nie dojdzie, to i tak jutro nic nie będą pamiętać.
-No ok...-westchnął Tony, patrząc jak Loki wchodzi z gracją na stół- Jarvis, pusć jakąś nastrojową muzyczkę...
I'm Barbie girl. In the Barbie world... Life in plastic is fantastic...
Tony nie miał pojęcia czy to iluzja, czy jakaś inna magią, ale Loki stał przed nimi w samych czarnych, baaaardzo niemęskich majteczkach, czarnych szpilkach i tym pieprzonym hełmie na głowie. Nie wiadomo skąd pojawiła się rura i Loki dał im najlepszy pokaz striptizu jaki widzieli w życiu. Połysał się w takt muzyki, wywijając kusząco biodrami i pokazywał nieprzyzwoite gesty...
- Loki??-zobaczyli że obok nich stoi Thor, który najwyraźniej zdążył się obudzić i również obserwował brata- Na Odyna!!
Stali tam przed stołem, wpatrując się w Lokiego z otwartymi ustami. Chyba tylko Natashy nie stała pałka na ten widok. Nawet nie wiecie jak ucieszył ten widok Lokiego. Postanowił pójść na całość i po chwili czorne majtki wylądowały u stóp Steve'a, który zarumienił się jak dojrzały burak...
Jakieś pół godziny później wszyscy wznosili toast za Nowy Rok. Piękny to był widok. Szóstka przyjaciół, już poważna ale w dobrych humorach. Najfajniejszy był widok Tony'ego, który obejmował Lokiego, który był już zupełnie ubrany. Nie siedzieli długo. Wkrótce poszli do swoich pokoi...
Był już ranek. Właściwie jeśli godzinę 14:30 można nazwać rankiem...
-Tony...- Loki przeciągnął się patrząc na leżącego obok geniusza.- Jestem debilem...
-Hej, kotku nie mów tak- poczochrał i tak już zmierzwione włosy boga.
-Ale ja na prawdę jestem idiotą... Pamiętasz te wczorajsze drinki? Trochę przy nich majstrowałem, tylko że nie mam pojęcia jakie dawały efekty, a ja nic dzisiaj nie pamiętam... Cholera jasna, Stark!! Ja się zabiję! Mam przeczucie, że wczoraj coś się działo o czym bym wolał nie wiedzieć, mam rację?
-OH... Hm, nie myślę, że nie- Tony przybrał najbardziej poważną minę na jaką go było stać- Idź się wykąp i niczym nie martw, Księżniczko.
Loki tylko prychnął i udał się do łazienki. Chwilę później, jak na zawołanie Tony dostał smsa od Steve'a.
Steve: Tony... A tak wgl to czemu mam takie dziwne wrażenie, że grałeś w "Kiss kiss bang bang"??
Tony: Nie wnikaj, to było 10 lat temu i wolałbym o tym zapomnieć... Aż dziw bierze, że Loki nie jest zazdrosny, że całowałem się wtedy z tym kolesiem...
Steve: Myślisz, że jak zapłacę twojemu Jelonkowi, to powtórzy wczorajszy występ?
Tony: Czyli ty też pamiętasz wczorajszą noc?
Steve: Nie za bardzo, ale mam nagranie na telefonie i wydaje mi się, że to nie ten...fotoszop, czy jak ty to tam nazywasz... Mam to usunąć?
Tony: Nie Kapitanie, zostaw je... To znaczy najpierw mi je wyślij, a potem usuń...
Ja wiem, ja mam problemy z głową. Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać. To z Lokim i striptizem to mi się wzięło, bo mam kilka gifów chorych z Lokim właśnie jak tańczy i pododaję parę gifów z Avengersowego sylwestra hm?
Ooo cholera!! Zapomniałam o Bannerze... UPS... No ale przecież on sobie poleciał far far daleko i go nie było na imprezie cnie? Ciii, tak miało być :')
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top