Peter Parker, No Way Home
Siedząc na dachu bardzo wysokiego budynku, świat wydaje się taki mały. Zwłaszcza gdy jest to moge bezpieczne miejsce. Patrzę na ulice, hałasujące samochody i widzę plątających się na poboczach ludzi. Zupełnie normalnie prawda? Nie prawda. Kiedy jesteś zły, albo nie masz humoru, mówisz: “Jestem zupełnie sam na tym świecie, nie mam komu się wyżalić”. Problem pojawia się wtedy, kiedy rzeczywiście zostajesz sam. Równie dobrze mógłbym powiedzieć, że nazywam się Peter Parker, a nikt by mi nie uwierzył. Peter Parker nie istnieje. Spider-man, tak, ale Peter-nie.
Droga ciociu May.
Co mam zrobić? Nikt mnie nie zna, nie wie, że istnieję. Gdybyś żyła, też byś nie wiedziała. Dom jest teraz taki pusty. Straciłem więcej, niż mógłbym się spodziewać. MJ i Ned mijają mnie na ulicy jak zupełnie nic nie znaczącego przechodnia. Staram się im przypomnieć, ale nawet nie wiem jak powinienem zacząć. Zapytałbym ciebie, ale nie mogę. Nawet Happy nie wie kim jestem. Przecież on był ze mną zawsze, gdy stawałem się superbohaterem. Później, był nawet wtedy, kiedy nim nie byłem. Był wtedy kiedy Pan Stark był i potem, kiedy go już nie było.
Drogi Panie Stark.
Powiedziałem Panu kiedyś, że zawsze chciałem być taki jak Pan. Odpowiedział mi Pan później, że nie powinienem starać się być podobnym do kogoś, tylko być lepszą wersją samego siebie. Więc się starałem. Starałem się udowodnić, że potrafię, i że posłuchałem. A Pan odszedł i nie mam kogo zapytać, jaki teraz mam być. Chciałbym teraz móc po prostu polecieć do bazy Avengers, przywitać się z Kapitanem, przybić wysoką piątkę z Thorem i pójść do laboratorium udoskonalić swój kostium. Ale nie mogę.
Tak bardzo chciałem być anonimowy. Teraz będę, bardziej niż bym przypuszczał.
No to się porobiło.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top