3. Infinity War i reakcja MJ.

Hejka!

Spóźniłem się tylko 2 dni! Nieźle, co nie? xDDDD

Szczerze? Myślałem, że wstawiłem to kilka godzin temu xDDDD

No ale nie przedłużając przypominam, że prawa do postaci i filmu posiadają Sony i Marvel Studios.

Życzę Wam miłego czytania.

Gdy wszyscy się ogarnęli film się zaczął.

Widać statek Asgardczyków i ich martwe ciała.

Wszyscy patrzyli na to z przerażeniem i smutkiem, nawet dla Walkirii, czy MJ był to straszny widok. Każdy, a przynajmniej większość domyślała się co się stało.

- C-co t-tam się odwaliło? - powiedział po chwili Ned.

- Zobaczysz Ted, zobaczysz. - odpowiedział powoli zamyślony Tony.

Ned pomimo sytuacji zaczerwienił się lekko. Jeden z największych superbohaterów przekręcił jego imię, czad!

Każdy wkurwia się słysząc gadkę szmatkę gościa podobnego do Voldemort'a, ale gdy na scenę wkracza Thanos to od każdego bije nienawiść, a zarazem jakaś mała szczęśliwa myśl mówiąca o tym, że zajebali gnoja.

Nebula i Gamora patrzyły na to z lekkim poczuciem winy. Może gdyby udało im się go wcześniej zabić to nikt by nie ucierpiał i Quill by nie zginął.

Tony zauważył napięcie Nebuli i z małym pocieszającym uśmiechem lekko ją przytulił. Ta odruchowo próbowała się odsunąć, ale gdy zrozumiała, że to Tony przestała się opierać.

Thanos trzyma Thor'a i i staje przed Lokim, któremu nic nie jest.

- Czekajcie, zapomniałem o czymś... Czemu do cholery Thor nie ma swych długich włosów, oka i młota?! I jak to się kurwa stało, że LOKI został ułaskawiony i wręcz uznany za bohatera, a Asgard jest znuszczony?! - powiedział szybko zaskoczony Ned.

- Nie obrażaj tu mojego ziomka Lokiego. - odpowiedział Tony.

Ned ze zdziwieniem na niego spojrzał.

- Loki nareszcie odnalazł dobrą... A przynajmniej całkiem dobrą drogę w życiu. - dodał Heimdall.

- Loki i tak jest szczwanym manipulatorem. Jest cwany, sprytny i inteligentny, ja na niego uważam. - wzdrygnęła się niezauważalnie Walkiria, a przynajmniej myślała, że niezauważalnie. Okoye udało się to zauważyć. Ze zmartwieniem i zaciekawieniem na nią spojrzała, lecz Walkiria nawet na to nie zareagowała.

- Thor i Asgard przeżyli coś potwornego. Stoczyliśmy walkę z siostrą Thor'a, Helą Boginią Śmierci, Surtr'em, czyli największym ognistym olbrzymem i przeżyliśmy Ragnarok. - dodał po chwili Heimdall odpowiadając na pytanie Neda.

Chłopak nie mógł w to wszystko uwierzyć, to było dla niego... po prostu wow, szok i niedowierzanie.

Gdy Hulk pojawił się na ekranie wszyscy posmutnieli, a zwłaszcza Fury i Tony.

To w jak łatwy sposób Thanos pokonał Hulk'a przeraziło Neda i lekko zdziwiło MJ, bo kurde, Hulk to przecież Hulk.

Śmierć Heimdall'a spowodowała łzy u wielu osób w tym Walkirii, która oparła się o wspomnianego mężczyznę, żeby mieć pewność, że na pewno siedzi tu bezpiecznie.

- Dzięki Bogom, że tak się u nas nie
stało. - pomyślała Walkiria.

Próba zabicia Thanos'a przez Lokiego zakończyła się niepowodzeniem. Loki został zabity, statek zniszczony, Thor zostawiony na pastwę powolnej śmierci w kosmosie, a Thanos zdobył już drugi kamień nieskończoności i wraz z gangiem stamtąd uciekł.

- On naprawdę tam zginął... Tym razem to nie iluzja... - powiedział po chwili smutny Tony, który polubił Boga Kłamstw. Patrzenie po raz drugi na jego śmierć było jeszcze gorsze.

Z oczu Heimdall'a poleciało kilka łez, a oczy Walkirii się zaszkliły.

Była zaskoczona, że ktoś w końcu go zabił. On wydawał się jej akurat jedną z tych istot, która zawsze ma plan na plan, która zawsze sobie jakoś poradzi, która nawet z największego gówna wyjdzie bez szwanku, a tu taki przerażający koniec.

Gamora też o dziwo wypuściła kilka łez. Parę razy spotkała Lokiego i raz udało jej się przejrzeć jego maski. Zobaczyła wtedy ogromny i przerażający ból i smutek. Żal jej było tego naprawdę intrygującego mężczyzny.

Hulk spadł do Sanctum Strange'a i Wonga. Tony lekko uśmiechnął się ponownie widząc jak jego przyjaciel żyjący w innej rzeczywistości także w końcu wrócił na Ziemię.

- To my mamy na Ziemi czarodziejów?! Ale super! - krzyknął nagle podekscytowany Ned, na co Happy i MJ przewrócili oczami.

Rozmowa Tony'ego i Pepper wywołuje śmiech.

- No nieźle Stark, interesujące pogadanki geniusza. - zaśmiał się Rocket.

- Stul pysk Krokiet. - odpowiedział rozbawiony Tony.

- Nie ma tak łatwo. - odpowiedział z rozbawionym uśmiechem.

- No to założę Ci kaganiec i po kłopocie. - zaśmiał się Tony.

- Że co zrobisz?! - odpowiedział nadal rozbawiony, a zarazem lekko zlękniony Szop Pracz.

- Nic, nic. - powiedział po śmiechu mężczyzna.

- Ty i bycie ojcem? To byłoby... Interesujące. - powiedziała Hope.

Zanim Tony zdążył coś odpowiedzieć Happy się wtrącił.

- Wiesz, to nie byłoby też nic zbyt nowego. On przecież ciągle zajmuje się Peter'em jak synem, a Peter czasami jest gorszy niż małe dziecko. - dodał z rozbawionym uśmiechem Happy.

Tony spiorunował go wzrokiem na co ten się zaśmiał.

Hope spojrzała na niego ze zdziwieniem i zaciekawieniem.

- Peter? Widzę, że naprawdę dużo się zmieniło od naszego ostatniego spotkania. - powiedziała z uśmiechem Hope.

- Tak, tak, potem go poznasz. - westchnął Tony.

MJ była lekko zdziwiona, że relacja Peter'a i Tony'ego jest tak bliska.

- Choć z tym muszę się zgodzić, z Peter'em często gorzej niż z malutkim dzieckiem. - dodał z rozbawionym uśmiechem Tony.

- On Pana uwielbia, Panie Stark! Peter coś tam opowiadał mi o Waszej relacji, i słyszałem parę razy jak bardziej zabawnie i luźno z Panem rozmawia przez telefon, ale nadal jest Pan jego superbohaterem. On w takiej jednej ukrytej szafce w rogu pokoju ma ogrom rzeczy związanych z Iron Man'em. - powiedział szybko Ned, ale po chwili zrozumiał, że za dużo powiedział i przepraszał w myślach swojego najlepszego przyjaciela.

Tony szeroko się uśmiechnął, wiedział, że musi zobaczyć te rzeczy.

- Dzięki za info Ted, Pete na pewno ucieszy się gdy następnym razem wpadnę do niego z wizytą. - zaśmiał się Tony.

Ned miał lekko przerażoną minę.

- W co ja go wpakowałem. - myślał przerażony, winny, a zarazem w jakiejś małej części rozbawiony chłopak.

Na ekranie był teraz pocałunek Tony'ego i Pepper.

Oczy Tony'ego widząc to zaszkliły się, a jedna łza spłynęła mu policzku. Szybko ją wytarł, wiedział, że musi być silny. Ona by tego chciała.

Nagle wbił Doktor Strange i zabrał Tony'ego do siebie.

Tony wzdrygnął się, wiedział, że teraz wszystko się zacznie.

Każdy z zaciekawieniem słuchał rozmowy o Kamieniach Nieskończoności. Za to z rozbawieniem obserwowali wymianę zdań między Strang'em, a Tony'm.

Rozmowa o lodach.

- Mmmmm, uwielbiam te lody. - powiedział rozmarzonym głosem Ned.

MJ nigdy by się nie przyznała, ale też je lubiła.

- Ja jestem Groot! (Chcę takie lody!).

- Dobrze, dobrze, dostaniesz je. -  odpowiedział po chwili z lekkim rozbawieniem Rocket.

Nagle w rękach całej sali pojawiły się różne lody, każdy od razu zaczął je jeść.

Nick westchnął smutno słysząc o rozpadzie Avengers. Cieszył się, że teraz wszystko wróciło do normy, ale nadal czuł się w jakimś stopniu winny, po tym jak w żaden sposób nie pomógł z tymi zjebanymi porozumieniami.

Rozmowa o majtającym się loczku.

- Niezła spostrzegawczość, Tony. - powiedziała niespodziewanie Gamora. Chciała ona być miła i poznać osobę, która tak bardzo pomogła jej siostrze.

Tony nie spodziewał się akurat po niej takiej... Pochwały? Komplementu?

- Lata doświadczenia. - odpowiedział po chwili z uśmiechem mężczyzna.

Tony, Wong, Strange i Bruce wychodzą na zewnątrz. Przed nimi pojawia się statek przypominający pączek, a z niego wyszedł beznosy czarodziej i jaszczurowaty Hulk.

- Zapowiada się zajebista walka!  - krzyknął podekscytowany Ned.

MJ przewróciła oczami, choć sama była ciekawa co nowego wymyślił Iron Man.

Nagle ekran pokazał autobus, a w nim Neda i Peter'a.

Ned na początku był uradowany, że on jest w filmie z superbohaterami, ale po chwili zrozumiał co będzie dalej. Domyślił się, że zaraz zobaczą kim jest Spider-Man... MJ się dowie. Chłopak głośno przełknął ślinę.

Tony zauważył jego reakcję i od razu wiedział, że Michelle nie wie... czuł, że zaraz będzie ciężko.

MJ podejrzliwie patrzyła na ekran. Czemu niby oni mieliby tu być pokazani? Znaczy rozumiała, staż Stark'a, jego ogromny związek z nim itd. ale to nie superbohater. No chyba, że... Nie, to nie mogła być prawda... Jej pewność co do tego, że Peter Parker jest Spider-Man'em wzrosła z 50% do 60/70%. Z niecierpliwością czekała na rozwój wydarzeń.

Peter zauważa Statek.

- Hej, Ned musisz odwrócić ich uwagę. - mówi Peter.

- Ja Cię pitolę, to jakieś ufo, inwazja alienów, koniec świata! - krzyczy Ned.

- Profesjonalne odwracanie uwagi. - zaśmiał się Rocket.

- Wiesz co jest najzabawniejsze? Że to zawsze działa. - odpowiedział rozbawiony Tony. Mężczyzna był rozbawiony, ale wiedząc co zaraz nadejdzie co jakiś czas zerkał na dziewczynę siedzącą dokładnie po jego prawej stronie.

MJ była poddenerwowana, zachowanie Neda i Peter'a tylko potwierdzało jej tezę...

Peter nakłada miotacz sieci strzela nim, by odtworzyć okno. Wychodzi przez okno. Trzyma się na autobusie i zakłada maskę.

Słychać było duże zaskoczenie, że Spider-Man jest jeszcze dzieckiem.

MJ patrzyła na to z szeroko otwartymi oczami. Domyślała się tego, ale zobaczyć to i dowiedzieć się, że to prawda? To zupełnie co innego. Spojrzała na Neda, od razu wiedziała, że wiedział. Coś w niej się odpaliło.

- Gdzie kurwa jest Parker?! Gdzie on do cholery jest?! Ned... Czemu mi nie powiedzieliście?! On mógł zginąć tyle razy! Waszyngton, Samolot Stark'a, prom! - mówiła szybko zabójczym głosem MJ.

Przerażony Ned szybko ukrył się za Happy'm.

- A Ty Tony? Jak mogłeś pozwalać mu na coś takiego?! - krzyczała już zupełnie tracąc nad sobą kontrolę MJ. Teraz ciągle latały jej przed oczami różne wiadomości o przerażających akcjach Spider-Man'a.

- MJ, proszę, spróbuj się uspokoić. Stworzony przeze mnie kostium miał... - mówił powolnym i spokojnym głosem mężczyzna.

- Czekaj, czekaj... Czyli to Ty stworzyłeś Jego kostium?! On jest dzieckiem, a walczy z superzłoczyńcami i kosmitami! Oszalałeś?! - krzyczała coraz bardziej wkurzona MJ odruchowo wstając. W jej oczach pojawiły się łzy wściekłości. Była zła, a zarazem przerażona tym ile razy Peter ryzykował swoje własne życie, lub gdy stawiał bycie superbohaterem nad swoje własne potrzeby.

- Stworzyłem ten kostium dla jego dobra Michelle! Zanim mu go dałem chodził w podartej bluzie i zamazanych goglach, z żadną ochroną. Teraz ma wszystko, nawet sztuczną inteligencję. Uczę się, na każdym swoim błędzie. Każda nauka na początku ląduje nie u mnie, a u Peter'a. Przykładowo: Zostałem porwany i uznany za zmarłego, dałem Perer'owi do kostiumu lokalizator i sztuczną inteligencję, która sprawdzała jego warunki zdrowotne. Trafiłem do
Tennessee gdzie było okropnie zimno i można było zamarznąć, dałem mu do kostiumu "grzałkę". Mój przyjaciel Rhodey spadł z olbrzymiej wysokości, dałem dzieciakowi spadochron. Ja też nie jestem szczęśliwy, że ryzykuje życie, ale nie ma innego wyjścia. Gdy zabrałem mu kostium to nie odpóścił tylko biegał w tej bluzie, więc już wolę, żeby był jak najbardziej chroniony i bezpieczny. Zawsze gdy F.R.I.D.A.Y. mówi mi, że Pete jest na patrolu zaczynam się martwić, ale nic na to nie poradzimy. Ten dzieciak jest zbyt uparty. Wiem, że musi Ci być ciężko, ale nie tylko Tobie, więc proszę usiądź znowu obok mnie i najwyżej potem razem opierdzielimy Peter'a. - mówił Tony. Każde zdanie mówił coraz ciszej i ze szklanymi oczami przypominając sobie każde gówno w jakie wpakował się ten dzieciak. Ostatnie zdanie powiedział już prawie szeptem, ale z malutkim uśmiechem.

MJ przechodziła teraz falę przeróżnych emocji. Płynęły jej łzy po policzkach, a zarazem chciała coś rozjebać i przyjebać Peter'owi. Dziewczyna pękała...

Nagle szybko wskoczyła na kanapę i mocno przytuliła zaskoczonego mężczyznę. Tony delikatnie objął dziewczynę i przez kolejne kilkanaście minut uspokajał Ją. Po jakimś czasie film znowu się włączył, ale co dziwne MJ nadal była lekko wtulona w Tony'ego.

Dziewczyna trochę zaskoczyła mężczyznę, ale rozumiał Ją. To musiało być jednak dość dużo dla nastolatki, która dopiero co dowiedziała się, że jej przyjaciel i najprawdopodobniej osoba, w której się podkochuje jest narażającym ciągle swoje życie Spider-Man'em.

Powrót do filmu.

Jednak aż tak szybko nie da się streścić komentowania Infinity War, no ale staram się przez tą powtórkę przejść jak najszybciej. Teraz będzie więcej wolnego, więc MOŻE rozdział będzie szybciej.

Kina już otwarte!!! Byliście już? A może dopiero na coś idziecie. Ja już widziałem "Co w duszy gra" I "Kong vs Godzilla", teraz mam zamiar iść na "Mortal Kombat", a jak tam Wy?

Jak podobał się Wam rozdział?

Dobramoc!

Lub

Miłego dnia!

Pa!

:)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top