23. Specjalne Monety, Gry, Nagrody i Nominacja 12.
Hejka!
Za Nominację ponownie dziękuję Ehpdm_X! ❤
1. Kolor oczu:
Mam piwne/brązowe oczy.
2. Ulubione zwierzęta?
Lew, kot, małpa, lemur, smok, niuchacz, hipokamp i nundu. A przynajmniej tyle teraz przychodzi mi do głowy XD
3. Książki czy filmy?
Bardzo ciężko stwierdzić, bo obie opcje uwielbiam.
4. Masz kanał na YouTube?
Nie i raczej nie mam w planach takowego zakładać.
5. Umiesz śpiewać?
Śpiewać nie umiem, ale, gdy leci muzyka to pod śpiewy waćpan sobie lubię xD
6. Podaj kilka ulubionych filmów:
Hmmmm, uwielbiam dużo filmów, ale podam tu chociaż kilka tych chyba mniej znanych, no więc:
- Cloverfield Lane 10 (pierdzielenie powalony film XD)
- Maska
- Gang Dzikich Wieprzy
7. Jesteś Potterhead?
Chyba można tak powiedzieć XD A jeśli jest tu jeszcze jakiś Potterhead, lub chociaż ktoś kto mniej lub bardziej zna się na Harrym Potterze to możecie dać tu w komentarzach jak najtrudniejsze pytania związane ze światem Harry'ego Potter'a, a ja postaram się na nie poodpowiadać (oczywiście bez patrzenia na necie XD).
8. Saga Zmierzch vs Narnia?
Szczerze? Nie jestem wielkim fanem którejkolwiek z tych serii, ale jeśli już musiałbym wybierać to zdecydowanie Narnię.
9. Dawid Kwiatkowski vs Szymon Chodyniecki?
Totalnie szczerze tego drugiego totalnie nie kojarzę, a przynajmniej na pewno nie z nazwiska. Muszę zrobić szybki reaserch XD
Ej, kurwa, przesłuchałem jego kilka piosenek i nadal pustka XD Czy to ze mną coś jest nie tak, czy Wy też go nie znacie? Proszę o odpowiedź XD
No więc z oczywistych przyczyn wygrywa Kwiatkowski XD
10. Ulubiona marka butów?
Nie mam ulubionej marki XD Tak naprawdę ważne, żeby były wygodne i ładne. No ale, żeby chociaż jakoś odpowiedzieć na to pytanie to aktualnie mam buty Adidasa.
11. Ulubiony rodzaj książki?
Chyba science-fiction, lub fantasy, choć kusi mnie ostatnio zabranie się za kryminały.
12. Kot, czy pies?
#KOTY ŁATWO XD
Ale co do psów, mam pytanie... Czy tylko mnie męczą ciągłe filmy z psami? XD No bo kurwa one ciągle się pojawiają (nawet teraz jest lub będzie jeden w kinie)! Choć zarazem nie chce ich wszystkich obrażać, bo niektóre tego typy były spoko. Mam tu na myśli obie części "Był Sobie Pies", które gorąco polecam, no i klasyk, czyli wszystkie Scooby-Doo XD
13. Jaki masz telefon?
Aktualnie mam Xiaomi, który jest zajebisty, a wcześniej miałem Lenovo, które też bardzo dobrze trwał.
14. Książki Papierowe, czy Ebooki?
Proste, że książki papierowe, nie widzę innej odpowiedzi XD
15. Co myślisz o emotikonach?
A co mam myśleć? Są spoko i tyle XD No chyba, że jest to dziwnie sformułowane pytanie "Jakiej płci są emotki?", to wtedy na nie nie odpowiem, bo każdy sam powinien to przemyśleć spokojnym wieczorem już wygodnie leżąc w łóżku XD
16. Czekolada, czy żelki?
To ciężkie pytanie, ale oczywiście żelki❤
17. Ulubiony kolor?
Czarny i niebieski.
18. 20 faktów o sobie?
Że co kurwa?!
Ehhhh, niech będzie.
1) Ostatnio częściej słucham Kwiatu Jabłoni.
2) Uwielbiam jeść.
3) Posiadam jakieś ok. 52 komiksy Marvela.
4) Nie mam drugiego imienia.
5) Grywam na gitarze, jedne z moich ulubionych melodii, które umiem grać to melodia z Piratów z Karaibów.
6) Uwielbiam quizy.
7) Co do bycia Potterhead to mój dom na Wizarding World to Slytherin.
8) Na mojej tak często wspominanej koloni byłem jak dotąd 9 razy.
9) Na powyższej koloni od kilku lat zawsze biorę udział w quizie wiedzy o świecie Harry'ego Potter'a.
10) Na tej właśnie koloni byłem kolejno w zamkach Gniew, Golub-Dobrzyń, Czocha, Giżycko, Krasiczyn, Rokosowo (pałac), Książ, Rydzyna, Paulinom (pałac).
11) Posiadam kartę pływacką.
12) Bywałem już za granicą.
13) Byłem w Legolandzie w Danii, w Bilund.
14) Uwielbiam grać w gry karciane, planszowe i wszystkie inne tego typu.
15) Noszę okulary.
16) Nienawidzę rozciągania na wf.
17) Bieganie w okół szkoły to dla mnie koszmar, ale krótki dystans jest koks.
18) Kąpiele w wannie w gorącej wodzie to życie.
19) Grywam w wiele różnych gier mobilnych, fabularnych, na konsolę i nie tylko.
20) Co roku wracam do Totalnej Porażki.
19. Nominuj 10 osób.
-poower
Leniwa_Gnida
Nox__xxxx
MeryPery234_
Stacy_Skywalker
Tinuviel2003
Verine_Skywalker
MarvelObsesion
vanipie
Cielanka
Dobra, załatwione xD
No ale już nie przedłużając przypominam, że prawa do postaci i filmu posiadają Sony i Marvel Studios.
Życzę Wam miłego czytania!
Dopiero po chwili powoli drzwi otworzyła dziewczyna. Nie mała dziewczynka, a nastolatka.
Scott z zaszklonymi oczami szeroko się uśmiechnął. Nie mogąc uwierzyć własnym oczom powiedział:
- Boże, Cassie... moja mała dziewczynka... dzięki Ci Boże. - wyszeptał wniebowzięty Scott.
- Już nie taka mała. - zaśmiał się cicho Clint poklepując przyjaciela po ramieniu.
- Wow, jak wyrosła... na ładną dziewczynę. - powiedziała cicho zszokowana Hope z szeroko otwartymi ustami.
Oboje od razu rzucili się sobie w ramiona. Teraz dziewczyna była tylko lekko od niego niższa. Scott z szokiem i niewyobrażalnym szczęściem przytulał swoją córeczkę.
- Awwwww, to takie słodkie. - piszczały Wanda i Shuri.
Scott na krótką chwilę odsunął się od dziewczyny i spojrzał na jej twarz.
- Aleś Ty wyrosła. - powiedział tylko rozczulony i wzruszony Scott, po czym on i Cassie krótko się zaśmiali i znowu przytulili.
Tony szeroko uśmiechał się widząc to. Dobrze wiedział jak oboje musieli się wtedy czuć.
Nagle ekran się zmienia. Pokazuje on Kompleks, wieczór. Po chwili przechodzimy do środka, gdzie Natasha robi sobie kanapkę.
- Jak widać tu nadal nic się nie zmieniło, nawet na przestrzeni tylu lat. Jesteś bezdomnym, którego utrzymuję. - zaśmiał się z Natashy Tony.
Natasha tylko pokręciła z rozbawieniem głową i przewróciła oczami.
- Jakoś trzeba żyć, nie? Wyrzuciłbyś mnie? - odpowiedziała po chwili rozbawiona Natasha.
Tony na początku chciał coś powiedzieć, ale jednak zamilkł, co wywołało u Natashy zwycięski uśmiech.
Dopiero po chwili mamy wgląd na pełny wygląd Natashy. Znowu zmieniła fryzurę, tym razem była w blond-rudych włosach.
- W sumie... w tych też ładnie
wyglądasz. - stwierdził fachowo Tony, po czym się uśmiechnął. Natasha słysząc to lekko się zarumieniła.
- Taaa, sprawdziliśmy ten mocno podejrzany okręt wojenny, który tak martwił Danvers. - powiedział nagle Rocket.
Okazało się, że przed Natashą stały hologramy Nebuli, Rocket'a (Ci byli na jednym polu), Okoye, Carol i Rhodes.
- Oho, narada wielkich i potężnych. - zaśmiała się Shuri, co wywołało różne reakcje (od zirytowanej Nebuli, po rozbawionego Tony'ego).
- To była barka odpadów medycznych. - dodała szybko Nebula.
Rocket wydał dźwięk oznaczający obrzydzenie, a Groot zaczął się z niego śmiać.
- Wtopa. - zaśmiał się cicho Fury.
- Zamknij się. - odpowiedziała automatycznie Carol co jeszcze bardziej rozbawiło Fury'ego.
- Hmmm, a jak to było z Twoim okiem? - dodała po chwili Carol odbijając piłeczkę i dostając nagły poirytowany wzrok Fury'ego.
- Także dzięki, super cynk. - skwitował Rocket.
- Wy byliście bliżej. - odpowiedziała Carol.
- Ta, a teraz mam wysypkę. - odparł poirytowany Rocket.
- Ajajaj, biedny Rocketcik, chcesz odszkodowanie? Łap! - zaśmiał się Tony rzucając coś w stronę szopa.
Rocket przewracając oczami złapał to coś. Była to czarna sakiewka z dwudziestoma dwoma złotymi monetami, które z jednej strony miały wizerunek Tony'ego, a z drugiej Iron Man'a.
- Co to kurwa jest, Stark? Żartujesz sobie ze mnie? - warknął Rocket.
- O KURCZĘ! CZY TO STARKCOINY?! ROCKET! PROSZĘ, PROSZĘ, PROSZĘ, WYMIEŃ SIĘ ZA COŚ! PLIS! ILE I CO CHCESZ? - krzyczy nagle podniecony Peter.
Na początku Rocket chciał po prostu oddać to gówno dzieciakowi, ale po chwili zastanowienia tego nie zrobił.
- Tony, co to za "Starkcoiny"? - zapytał po chwili zastanowienia Rocket.
- Starkcoiny to specjalne monety, z których można korzystać tylko i wyłącznie w Stark Tower w specjalnym pokoju gier. Takie trochę kasyno dla dzieciaka i moich, jak i jego znajomych. Można zgarnąć tam niezłe fanty. - odpowiedział z szerokim uśmiechem Tony.
Oczy Rocket'a natychmiastowo się zaświeciły.
- Sorry dzieciaku, ale uwielbiam takie rzeczy. Cholera, Stark, wracamy i
gramy. - mówi podekscytowany Rocket.
- No nieeeeee! Echhh, ja dostaje Starkcoiny tylko na specjalne okazje, lub gdy wcześniej na to jakoś zasłużę, a są takie super rzeczy! A niech to! - wyjęczał smutny Peter.
Rocket widząc przygnębionego dzieciaka westchnął i rzucił mu dwie monety. Peter szeroko się uśmiechnął, złapał monety i szybko podbiegł do Rocket'a i go wyściskał.
- Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki, dzięki! - piszczał rozentuzjazmowany Peter.
- Mały, spokojnie, spokojnie. - zaśmiał się Rocket. Po chwili Peter odsunął się od niego, ale zanim odszedł Rocket na pożegnanie poklepał go po głowie i uśmiechnął się do niego. Peter odwzajemnił uśmiech, po czym wrócił na swoją kanapę i zaczął opowiadać Ned'owi i MJ jak cudownie będą się bawić.
- Eeee, że co proszę, Tony? I ja o tym nie wiem?! - powiedziała zdziwiona i zaintrygowana Natasha.
- Tak jakoś nie było okazji. - odpowiedział szybko i niewinnie Tony z szerokim uśmiechem.
Natasha tylko przewróciła oczami.
- Starkcoiny? Nagrody? Gry? Przodkowie, ja muszę to wszystko obczaić! Potrzebuję Starkcoinów! - powiedziała zainteresowana Shuri.
- Wybacz Shuri, ale zasady to zasady. Coś trzeba zrobić, żeby dostać Starkcoiny. - odpowiedział z rozbawionym uśmiechem Tony.
- Echhh, cholera, będę musiała coś wymyśleć. - jękneła Shuri.
Natasha cicho się z niej zaśmiała i po chwili sama domagała się Starkcoinów, ale i ona została zbyt przez Tony'ego ku swojemu niezadowoleniu.
- A te wstrząsy? Wiadomo co to było? - pyta Natasha.
- Niewielkie obsunięcie pod płytą afrykańską. - odpowiada rzeczowo Okoye.
- Są jakieś nagrania? Jakoś reagujemy? - dopytuje Natasha.
- Nat, spokojnie, jakaś przewrażliwiona jesteś. Zaparzyć Ci meliski? - powiedział z rozbawionym uśmiechem Tony.
Natasha pokręciła z rozbawieniem głową, ale odpowiedziała:
- Pfff, przewrażliwiona, ale herbatki możesz mi zrobić.
- Już się robi. - odpowiedział lekko rrozbawiony Tony, w którego ręce nagle pojawiła się herbata, którą dał Natashy.
- Dzięki. - powiedziała z małym uśmiechem kobieta.
- Nat, to trzęsienie ziemi pod dnem oceanu. Najlepszą reakcją jest brak reakcji. - odpowiedziała spokojnie i powoli Okoye.
Dopiero teraz Tony zauważył, że Natasha (w filmie) ma lekko załzawione oczy. Pewnie ciężko przeżywała te 5 lat... Mężczyzna automatycznie przytulił Natashę. Mimo, że kobieta nie do końca wiedziała co się dzieje to lekko niezdarnie (przecież miała herbatę) odwzajemniła uścisk.
- Carol, to co? Widzimy się za miesiąc? - zapytała Natasha szybko zmieniając temat.
- Nie dam rady. - odpowiada od razu Carol.
- Aha, a co? Znowu lecisz do fryzjera. - stwierdził zgryźliwie Rocket.
Kilka osób parsknęło śmiechem, w tym najgłośniej Shuri i Fury, za co Fury dostał bolesny cios w ramię, nagle słychać było tylko jęk.
- Przestań świstak, co? Naprawdę mam sporo do ogarnięcia. To co się dzieje na Ziemi dzieje się też wszędzie indziej. Na tysiącach planet. - odpowiada lekko poirytowana Carol.
- Nie no, tak, słusznie. Niezły argument. - przyznaje Rocket.
- Tego się nie spodziewałeś, co? - zaśmiała się Gamora.
- Spieprzaj gremlinie. - odpowiedział z szyderczym uśmiechem Rocket. Gamora już miała się na niego rzucić, ale Nebula ją powstrzymała.
- Możliwe, że nieprędko się spotkamy. - stwierdziła Carol.
- No dobrze, to tak... ten kanał jest zawsze aktywny, więc jeśli coś pójdzie nie tak. Ktoś zacznie sprawiać jakieś kłopoty... meldujcie o tym. - przekazała Natasha.
- Kolungele. - powiedziała na pożegnanie Okoye.
- Okej. - dodał Rocket.
Walkiria parsknęła śmiechem.
- Co Cię rozbawiło? - zapytała zaciekawiona Okoye.
- Nic, nic... znaczy tylko to, że Ty na koniec powiedziałaś jakieś profesjonalne i poważne "kologolo", a szop tylko
"okej". - zaśmiała się jeszcze raz Walkiria.
Na początku Okoye poczuła się urażona, ale po chwili parsknęła śmiechem.
- W sumie wyglądało to zabawnie. - stwierdziła rozbawiona Okoye.
- Powodzenia. - powiedziała Carol patrząc na Rhodes'a.
Nagle wszystkie hologramy poza Rhodes'em zniknęły.
- Gdzie jesteś? - zapytała Natasha.
- W Meksyku. Federales znaleźli magazyn pełen ciał. Chyba jacyś goście z kartelu. Nawet nie zdążyli sięgnąć po spluwy. - odpowiedział Rhodes.
- Pewnie jakieś porachunki między gangami. - głośno pomyślała Natasha.
- No właśnie nie... To zdecydowanie Barton. - odpowiedział powoli Rhodey.
- Eeeee, że co kurwa? - powiedział zszokowany Clint.
- To co tu zrobił... To co wyprawiał przez te ostatnie lata... Ta jatka, którą urządził... Tak szczerze to nie wiem, czy w ogóle chcę go znaleźć. - przekazał powoli, spokojnie i ostrożnie Rhodes.
- Co do chuja wacława się tu
wyprawia?! - krzyczy zdenerwowany Clint.
Scott smutno spojrzał na przyjaciela i powiedział:
- Wygląda na to, że w tej rzeczywistości nie najlepiej poradziłeś sobie że stratą rodziny...
- Cholera... - wyszeptał Clint markotniejąc.
- Dowiesz się dokąd teraz jedzie? - zapytała po chwili Natasha zaczynając jeść kanapkę.
- Serio? - dopytuje smutnym tonem Rhodes.
- Proszę... - odpowiedziała powoli Natasha.
- Okej. - westchnął w końcu Rhodes, po czym jego hologram zniknął.
- Auć, proszę, Nat, tylko tym razem ostrożniej. - powiedział lekko uśmiechnięty Clint próbując rozweselić atmosferę.
Natasha parsknęła śmiechem. Od razu przypomniał jej się ich pojedynek na Helicarierze, gdy był on pod kontrolą Lokiego i troszkę mocno go uderzyła.
- Coś bym Ci ugotował, ale i bez tego chyba masz już dość. - powiedział Steve, który nagle pojawił się w drzwiach tego pokoju.
- NIE! TYLKO NIE TO! - krzyknęli nagle Sam i Bucky, po czym wybuchnęli śmiechem.
- A tym co? - zapytał zdziwiony Loki.
- Po prostu Steve beznadziejnie gotuje. - zaśmiał się Tony.
Steve chciał coś powiedzieć, ale po dłuższym zastanowieniu uznał, że nie ma co się spierać.
- Wpadłeś zrobić pranie? - zapytała Natasha.
- I pogadać z kumpelą. - dodał Steve.
- Jak widzisz u kumpeli w porządku. - odpowiedziała jak najspokojniej Natasha z nogami na biurku.
- Mhm, po prostu oaza spokoju i porządku. - mruknął przewracając oczami Tony. Bo to w cale nie było tak, że Natasha nie była w najlepszym stanie, w ogóle.
- Hmmm, może takiego porządku jak w Twoim laboratorium? - zaśmiała się cicho Natasha. Tony słysząc to parsknął śmiechem.
- Widziałem dzisiaj wieloryby jak przejeżdżałem przez most. - przekazał nagle Steve.
- W Rzece Hudson? - dopytywała zaskoczona Natasha.
- Mniej statków, czystsza woda. - odpowiedział z uśmiechem Steve.
- Oho, zaczyna się nasza ulubiona gadka. Żal mi jej. - westchnął cicho rozbawiony Bucky.
- Wow, to... ciekawa informacja, czyli w czymś jednak Thanos miał rację... - pomyślał Tony woląc nie mówić tego na głos. Od lat próbował jak najbardziej wpływać na ekologię i wszystko co z nią związane, a taki fenomen byłby dla nich czymś ogromnym, ale wiedział, że sposób nie był wart wyniku...
- Jeśli mi tutaj teraz walniesz gadkę o jasnych stronach i takich tam... oberwiesz w głowę kanapką z masłem
orzechowym. - przerwała mu prędko Natasha.
Wiele osób wyobrażając to sobie parsknęło śmiechem.
- Hm, wybacz, przyzwyczajenie. - powiedział Steve siadając naprzeciwko niej.
- Huh, słabe przyzwyczajenie... może potrzebne leczenie? - zapytał całkiem poważnie Peter, co wywołało głośny śmiech u Tony'ego, Natashy i Michelle.
- Ciągle wszystkim powtarzam, że trzeba jakoś żyć. Iść dalej. Niektórzy mogą... ale nie my. - rzekł Steve.
- Huh, to brzmi jak cytat z jakiejś z moich książek. - zamyślił się Tony.
- Że z czego? - zapytała rozbawiona Shuri.
- Jak wróciliśmy uznałem, że czym prędzej muszę spisać ten nadchodzący bestseller, na który wpadłem tutaj ostatnio. Mam tu na myśli oczywiście słynną Księgę według Proroka Thanos'a! Jeszcze nie wyszła, ale pracuje na nią jak najszybciej się da, no i w międzyczasie powstaje jeszcze Księga według Wszechboga w Żelaznej Zbroi, ale to na razie jest na drugim planie. Ach, to będę zajebiste książki. - odpowiedział rozbawiony Tony.
- BĘDĘ MUSIAŁ/A JĄ MIEĆ! - wykrzyczeli nagle podekscytowani Shuri, Peter i Ned.
- Nic mi o tym nie mówiłeś! - żachnął się Peter udając obrażonego.
- Niespodzianka? - powiedział z ogromnym uśmiechem Tony. Peter nie umiał długo udawać i szybko na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Jesteś niemożliwy. - zaśmiała się Natasha.
- Nie, nie, nie, ja jestem Iron Man. - zaśmiał się Tony, co wywołało jeszcze większy śmiech.
- Kto miałby to robić jak nie ja? - zapytała sucho Natasha.
- Może już w ogóle czas odpuścić. - zaproponował Steve.
- Tego się po Tobie nie spodziewałem harcerzyku. - powiedział zdziwiony Tony.
- Ja też nie. - dodał sam Steve, który był jeszcze bardziej zszokowany.
- Te 5 lat musiało być koszmarne... i gdzie Ty w ogóle do cholery jesteś Tony? - mówi Rhodey.
- Sam chciałbym wiedzieć... - odpowiada cicho zamyślony Tony.
- Kiedyś nie miałam niczego... a potem znalazłam to. Tę robotę. Tę rodzinę... i nagle było mi... stałam się przez to trochę lepsza, a teraz chociaż oni odeszli... ja nadal staram się być lepsza... - mówiła powoli podłamana Natasha.
Tony przytulił nagle Natashę, co wywołało ciepły uśmiech u kobiety.
- Oboje powinniśmy znów zacząć żyć. - stwierdził Steve.
- Ty pierwszy. - odpowiedziała mu Natasha.
Nagle przed Natashą pojawił się ekran z jakimś powiadomieniem. Od tworzyło się nagranie.
- O O O, HEJ, HEJ, HEJ! Jest tam kto?! - krzyczał Scott do kamery (przyjechał tam oczywiście swoją furgonetką, która stała za nim).
- Scottcik! - krzyczy uradowany Clint.
- Ja! - dorównuje mu Scott.
Wywołuje to śmiech Hope.
Za to Natasha zaśmiała się nagle z innego powodu.
- Ale ja i Rogers musimy był zestrachani nagle widząc "zmarłego". - zaśmiała się jeszcze głośniej Natasha.
Dopiero teraz to rozumiejąc Tony także zaczął się śmiać.
- To ja! Scott Lang! Poznaliśmy się pare lat temu! Na lotnisku. W Niemczech. To ja się taki wielki zrobiłem. Miałem taką maskę także ten... Ant-Man! No Ant-Man! Wiem, że mnie pewnie nie kojarzysz, ale muszę z Wami pogadać! To dość pilne! - nawijał nadal Scott.
Zszokowani Natasha i Steve z niedowierzaniem powoli wstali z miejsc.
- To stara wiadomość? - zapytał wciąż niedowierzając Steve.
- Stoi pod drzwiami. - odpowiedziała ledwo wierząc w to co widzi i z nadzieją w głosie na coś większego Natasha.
- No to Avengers wracają do gry! - krzyczy podekscytowany Ned.
Kolejna scena to od razu pokazanie Scott'a już w Kompleksie. Mamrotał on coś do siebie i chodził nerwowo w tą i spowrotem.
- Scott? Wszystko dobrze? - powiedział Cap próbując oderwać Scott'a od tego szaleństwa w jego głowie.
- Tak... Któreś z Was studiowało może fizykę kwantową? - zapytał nagle Scott.
Tony zaczął się nagle chaotycznie śmiać.
- HAHAHAHA No, no, HAHAHA n-nieźle trafiłeś. - mówił przez śmiech po prostu rozwalony tym pytaniem Tony.
Zirytowana Natasha uderzyła mężczyznę, ale nawet to nie poskutkowało.
- Choć to już i tak lepiej niż gdybyś trafił na Cap'a z Clint'em, lub co dopiero Thor'em! HAHAHAHAHA!!! - dodał podczas śmiechu już cały czerwony Tony.
Ten komentarz przelał całe opanowanie sali i połowa osób zaczęła się śmiać.
Dopiero po jakichś kilkunastu minutach wszyscy (a zwłaszcza Tony) jakoś się uspokoili.
- Wieczorami hobbystycznie. - odpowiedziała z nutą sarkazmu w głosie Natasha.
- Geniusze. - prychnął nadal rozbawiony Tony.
- Ech, no dobrze, więc... Pięć lat temu, tuż, t-t-tuż, tuż przed no, Thanos'em. Znalazłem się w tak zwanym wymiarze kwantowym. Takim jakby trochę mikroskopijnym wszechświecie, żeby się tam dostać trzeba być bardzo tycim. Hope jest moją... znaczy... znaczy była moją... miała mnie stamtąd wyciągnąć, ale Thanos się zjawił, a ja utknąłem w
środku. - tłumaczył rozemocjonowany Scott.
- Współczuję, to musiało być długie pięć lat. - odpowiedziała smutno Natasha.
- No właśnie w tym rzecz, że... że nie było. U mnie minęło pięć godzin. - odpowiedział szokująco Scott.
- O kurwa. - mówi zszokowany Vision powoli zaczynając składać te puzzle.
- To znaczy, że? - mówi cicho Scott nadal nie do końca rozumiejąc.
Odpowiedziała mi głucha cisza.
- Wymiar Kwantowy rządzi się swoimi własnymi prawami. Wszystko... wszystko jest nieprzewidywalne. Mogę Wam podebrać kanapkę? Bo zdycham z głodu. - przerywa nagle Scott podchodząc do jedzenia.
Wywołało to kilka parsknięć śmiechu.
- Scott, co Ci chodzi po głowie? - pyta poddenerwowany i zaciekawiony Steve z nutą nadziei w głosie.
- *przeżuwając kanapkę* Mówię o tym, że... że czas działa inaczej niż w świecie kwantowym. Jedyny problem, że w tej chwili nie mamy nad tym żadnej kontroli. A gdybyśmy mieli? To nie daje mi spokoju, a gdyby jakoś się dało kontrolować ten chaos? Gdybyśmy mieli nawigację? Co gdyby dało się jakoś wskoczyć do wymiaru kwantowego w konkretnym punkcie w czasie, a następnie wyskoczyć z niego
w jakimś zupełnie innym punkcie.
Na przykład... na przykład przed
Thanos'em... - tłumaczy szybko Scott.
W sali panowała głucha cisza.
- Jasna cholera, jeśli to by jakoś zadziałało... - zaczęła myśleć z prędkością światła Shuri.
- to dałoby się stworzyć... - dodał niepewnie Vision.
- działający Wehikuł Czasu... - zakończył pewnie Tony. Myślał już o tym od jakiegoś czasu, ale jak na razie brakowało mu jeszcze jednego elementu, jednego...
- Czy to naprawdę możliwe? - zapytał niepewnie zszokowany Thor.
- Jak na razie nie... - dokończyli smutno Peter i Rocket.
Czuć było, że wielu zastanawia się teraz nad rozwiązaniem, ale czy ktoś naprawdę je znajdzie?
- Czekaj... mówisz o wehikule czasu? - pyta zdziwiony Cap.
- Nie, nie, jasne, że nie. Jaki tam wehikuł. Coś bardziej jak... tak, wehikuł czasu. Tak, wiem, szaleństwo, szaleństwo, ale ja wciąż o tym myślę, bo to musi być... jakiś sposób. To głupie. - mówi dalej chaotycznie Scott.
- Scott, dostaje maile od szopa pracza, więc nic mi już nie brzmi głupio. - odpowiedziała uspokajająco zamyślona Natasha.
Rocket warknął, a Groot i Gamora parsknęli śmiechem.
- Dobra, a kto się tu na tym zna? - zapytał dopiero teraz Scott.
Koniec rozdziału! Sądzę, że każdy już się tego spodziewał XD No ale na pocieszenie chyba każdy już wie co będzie w kolejnym rozdziale, co?
Jak podobał się Wam rozdział?
No a co do siódmego odcinka "What If...?"... tak jak nareszcie sam odcinek był spokojny i luźny tak końcówka była jakaś pojebana! XD
! WAŻNE !
Nie wiem czy za tydzień pojawi się rozdział, skąd ta niepewność? Za 2 tygodnie, a dokładniej 7 października (i jeszcze 8 i 21) mam pierwszy próbny egzamin ósmoklasisty, więc muszę się na niego porządnie przygotować. Nie wiem jak to będzie za tydzień, więc wolę na wszelki wypadek już teraz Was ostrzec. Na wszelki wypadek sorry❤ ale wiecie jak jest...
No więc jak na razie to chyba wszystko.
Dobramoc!
Lub
Miłego dnia!
Pa!
:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top