#118 ~ kobra
Bucky: *sika sobie pod drzewkiem*
Bucky: *nagle ujebuje go kobra w...
chuja*
Bucky: Aaaaaaa! Steve! Coś mnie ugryzło! *miota się*
Steve: Co?! Gdzie?!
Bucky: Nie wiem kurwa nie przyglądałem się! Kobra chyba!
Steve: Ale gdzie cie ugryzła?!
Bucky: W chuja!
Steve: Nie martw się Bucky! Uratuje cię! *dzwoni na pogotowie* Halo? Pogotowie? Mojego kolegę ukąsiła kobra.
Jakaś Pani: Musi pan wyssać jad z rany.
Steve: *chwilowy lag mózgu*
Bucky: I co powiedzieli?!
Steve: Że umrzesz.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top