5.
Tony POV
Popatrzyłem na łucznika z zaciekawieniem.
- Jak to? - spytałem. Znaczy to, że mamy wielki problem wiedziałem od początku, ale co z tego, że użyłem do tego Kamienia Czasu
- Czytałem trochę o tym kamieniu. Potrafi nie tylko przenosić w czasie, ale odpowiednio przygotowany potrafi również przenosić między wymiarami - powiedział i popatrzył na mnie - Naprawdę tego nie wiedziałeś?
- Noo yyy... Tak jakoś wyszło
- Widzę, że charaktery macie takie same - uśmiechnął się w moją stronę - Oboje radykalni i działacie zbyt spontanicznie
Nareszcie wszystko zaczęło mi się układać w głowie. Ja wcale się nie przeniosłem w czasie tylko zamieniłem się wymiarami z innym Tony'm Starkiem, jakkolwiek głupio by to nie brzmiało. Ale skoro ja jestem tutaj, to on musi być tam... Współczuję mu.
- Gdzie jest ta maszyna? - spytał Clint
- No właśnie - stwierdziłem zdezorientowany - Problem polega w tym, że tej maszyny nie ma... Prawdopodobnie została u mnie. Znaczy w moim wymiarze.
Clint przewrócił oczami i spojrzał za okno
- Znam kogoś kto może nam pomóc. Zaprosiłem go na imprezę więc tam się spotkacie i omówimy szczegóły - uśmiechnął się do mnie i wyszedł
Teraz zostawił mnie w sytuacji bez wyjścia. Musiałem pójść na tą jego imprezę, no ale przynajmniej będę miał jakieś konkrety. Na razie schowam zbroję aby nikt jej nie znalazł i położę się spać. Chociaż mam tyle myśli w głowie, że nie będzie to takie proste
Następnego dnia
Był piątek. Po nudnym dniu w szkole, który minął dziwnie szybko wróciłem do domu. Czekałem tylko na sms od Clinta, w którym miał mi podać adres.
Nagle usłyszałem dźwięk powiadomienia. Muszę je zmienić, sprawia, że mam ochotę rzucić telefonem o ścianę. Popatrzyłem na ekran blokady i zobaczyłem wiadomość od chłopaka:
"Stark czemu nie odpisujesz?? Wszyscy na ciebie czekają. Rusz tą dupę i się pospiesz, zwłaszcza, że mając najszybszego mercedesa w całym Nowym Jorku nie powinno być z tym problemu"
Rzeczywiście dopiero teraz zauważyłem, że Clint wysłał mi już kilka wiadomości wcześniej, ale ja testowałem zbroję i nie zwróciłem na nie uwagi. Zabrałem tylko telefon i szybko pobiegłem do auta...Przejrzałem dokumenty i nagle zorientowałem się, że nie mam prawa jazdy. No cóż nie ważne, przecież jeżdżę autem od 30 lat.
*time skip*
Gdy dojechałem Clint czekał na mnie przed wejściem. Od razu poszedłem za nim do salonu. W sumie ma całkiem spoko chatę. Oczywiście z pięć razy mniejszą od mojej i mniej prestiżową, ale i tak nadal fajną, taką przytulną.
Od razu przy wejściu zatrzymała mnie jakaś dziewczyna.
- Hej Tony! - powiedziała - Bardzo się zmieniłeś
- Kim jesteś? -popatrzyłem na nią, a ona była ewidentnie wkurzona że jej nie poznałem
- Nikki. Twoja kuzynka. Nie pamiętasz mnie? - spytała zezłoszczona
- A taak. Jasne, że pamiętam - zaśmiałem się lekko. Nie miałem pojęcia kim jest, ale nie chciałem być niemiły.
Dziewczyna odeszła, a ja postanowiłem się rozejrzeć po salonie. Clint z pewnością grubo przesadził mówiąc "wszyscy" bo w pokoju siedziała tylko Natasza, jakaś parka której nie kojarze i Rogers ze swoją dziewczyną... Jak jej było? Janina? Jagoda? A tam nie ważne..
Podszedłem do Nataszy, bo ją jedyną znałem.
- Jak tam? - spytałem
- A spoko - odpowiedziała
- Co to za ludzie? - pokazałem na parę. Wydawało mi się, że znam skądś chłopaka.
- Jenn i Peter - uśmiechnęła się
No tak Peter Parker. Spiderman. On się w ogóle nie zmienił, a wręcz przeciwnie. Prędzej postarzał. Po chwili podszedł do nas Clint i powiedział:
- Bruce na ciebie czeka - pociągnął mnie za rękę i pobiegliśmy do jakiegoś pokoju na górze
No tak. Mogłem się domyślić, że chodziło mu o Bannera, bo kto inny mógłby się znać na takich rzeczach. Weszliśmy do pokoju i ujrzałem niskiego brineta w okularach siedzącego przy stole i piszącego coś na komputerze. Gdy mnie zobaczył odwrócił wzrok i powiedział:
- Witaj Tony. Słyszałem, że masz problemy z kamieniami nieskończonosci.
- No, tak jakby - popatrzyłem na Bruce'a
- Co się wydarzyło?
- Pochodzę z innego wymiaru. Tam stworzyłem maszynę z użyciem Kamienia Czasu, ale przeniosła mnie tutaj i prawdopodobnie wymieniła z tamtym Tony'm - opowiedziałem mu całą historię
- Aa - zaczął się zastanawiać - Teraz tylko wystarczy skontaktować się z tamtym wymiarem, a może "tamtemu Tony'emu" uda się znaleźć maszynę i wszystko naprawić.
- No dobra ale jak? - spytałem bruneta
- Nie mam pojęcia, nie jestem żadnym bogiem ani nic w tym stylu
Wtedy mnie olśniło. Była tylko jedna osoba, która mogła mi rzeczywiście pomóc z kamieniami nieskończoności.
Szybko zbiegłem na dół i podszedłem do Parkera i jego dziewczyny.
- Możecie mi pomóc? - spytałem
Nie reagowali, byli zbyt zajęci sobą. Typowe.
- Halo?? Słyszycie mnie? - zapytałem już lekko wkurzony
Znów zero reakcji. Zacząłem im pstrykać przed oczami, aż wreszcie się odwrócili.
- Nie nie możemy, spadaj - powiedział Parker i przytulił dziewczynę
Odszedłem wkurzony, jakby miał takie odzywki w moim wymiarze to już dawno bym go wywalił z roboty.
Rozglądnąłem się po pokoju. Zauważyłem jakąś dziewczynę siedzącą w rogu i wpatrującą się w telefon. Usiadłem obok niej.
- Hej - uśmiechnąłem się do niej
- Hej? - popatrzyła zdziwiona
- Jak masz na imię?
- Emma - odpowiedziała - Czego chcesz Stark?
- Ja...yy..niczego
- To po chu...
- JĘZYK! - krzyknął Steve siedzący naprzeciwko nas i popatrzył wrogo na dziewczynę
- Nie ważne.. - powiedziała i znów zaczęła się wpatrywać w telefon
- Właściwie to chciałbym wiedzieć jedną rzecz - stwierdziłem po krótkiej chwili - Wiesz gdzie jest Loki?
- Ten emo jeleń z Asgardu z taką dzidą? - spytała i uśmiechnęła się
- Tak ten
- Nie, a co? - odpowiedziała
Powoli już traciłem do niej siły chciałem już wstać i odejść gdy nagle uslyszałem głos
- Widziałam jak schodził do piwnicy - powiedziała dziewczyna siedząca obok Kapitana Ameryki
- O wielkie dzięki Janina
- Jagoda...
- Spoko Julita
Wstałem i szybko zbiegłem do piwnicy. Rogers chciał jeszcze coś powiedzieć, ale rozmyślił się zważając na to, że przed chwilą upomniał Emmę za słownictwo.
W piwnicy siedział Loki. Przygotowywał jakieś eliksiry przyjrzałem się im bliżej.
- Chcesz nas uśpić? - patrzyłem na fiolki z rozpuszczonymi środkami nasennymi
- Yy jasne, że nie was - schował fiolki i popatrzył na mnie
Widziałem, że kłamie ale już nie miałem na to cierpliwości.
- Wiesz jak mogę się przenieść do innego wymiaru, bez Kamienia Czasu?
- Każde dziecko wie, że potrzebny ci Tesseract - popatrzył na mnie jak na idiotę
- Dobrze. Masz go? - spytałem
- Czy gdybym go miał siedział bym tu teraz z tobą w piwnicy?
No w sumie co racja to racja. Loki z Thorem przybyli na ziemię aby odnaleźć te kamienie, inaczej by ich tu nie było.
- A wiesz gdzie jest?
- W Europie - odpowiedział bóg
- Co on robi w Europie?? - spytałem z lekka zdenerwowany
- A bo ja wiem - wkurzył się chłopak - Jest to jest, nic na to nie poradzimy
- Napewno mnie nie okłamujesz? - popatrzyłem mu w oczy
- Ja bym cię okłamał? - uśmiechnął się
- Tak - odpowiedziałem na jego retoryczne pytanie - Lecisz ze mną. W poniedziałek po południu. Najpierw do Paryża.
Nie czekając na odpowiedź wyszedłem. Tylko on umie się dobrze posługiwać Tesseractem więc będzie mi potrzebny. Po drodze spotkałem Clinta z jakąś dziewczyną. Chyba miała na imię Rosie. Pożegnałem się z nimi i wróciłem do domu. Nie wytrzymam tego weekendu...
Wiem, że trochę długo mnie nie było, ale za to macie dłuższy rozdział. Jeżeli ktoś ma swoje OC to niech napisze je w komentarzu, a ja spróbuję je dodać jako postać poboczną.
I zapraszam do mojej nowej książki z one shotami 💖
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top