10.
Tony POV
Dojechaliśmy do komisariatu.
Sam nie wiem czy właściwie można to tak nazwać.
To był po prostu jeden wielki syf i śmierdziało stęchlizną.
Zupełnie jak na HYDRĘ przystało.
Schmidt wprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia, w którym znajdowała się ich baza dowodzenia.
Na wszystkich ścianach wisiała z setka komputerów i telewizorów.
Część z nich pokazywała obraz całego miasta, a na pozostałych leciały Trudne Sprawy lub Kuchenne Rewolucje.
Dwaj dobrze zbudowani strażnicy podeszli do mnie i złapali pod ramiona. Z racji, że byli gdzieś o głowę wyżsi moje nogi unosiły się lekko nad ziemią.
Schmidt (który okazał się być generałem policji, bo jakżeby inaczej) stanął naprzeciwko mnie polerując jakiś karabin, Wunderwaffe*. Ta nazwa raczej do mnie nie przemawiała biorąc pod uwagę, że co chwilę nieświadomie kierował go w moją twarz.
- No dobra - odezwał się po chwili - Jak się nazywasz
- Ee...yyy... Andony Spark - dobra nie jestem może specjalnie kreatywny, ale sami nie wpadlibyście na nic lepszego gdyby zgniatało was dwóch goryli i mielibyście karabin w odległości kilku centymentrów od głowy
- Doprawdy? - popatrzył na mnie zdziwiony - Brzmi zupełnie jak Antony Stark.
- Pff - wyśmiałem go - Ja, i ten cudowny Antony Stark? Mogę tylko pomarzyć!
Nie był chyba specjalnie bystry, ponieważ nie wyczuł podstępu. Odłożył broń na blat i podszedł bliżej. Podał mi do ręki komórkę.
- Możesz wykonać tylko jeden telefon z prośbą aby ktoś tutaj przyjechał z twoimi dokumentami i pieniędzmi za mandat. W innym wypadku będziesz musiał poczekać w naszym areszcie do jutra, aż to się wyjaśni.
Wziąłem przedmiot do ręki i zacząłem się zastanawiać do kogo mógłbym zadzwonić. Gdy zdecydowałem się wykonać połączenie do Clinta nagle uświadomiłem sobie, że nie znam przecież jego numeru.
- Ej przepraszam - zwróciłem się do jednego z funkcjonariuszy - Ma pan może książkę telefoniczną?
- Co? - spytał poirytowany
- Książkę telefoniczną. Mam ci to przeliterować? K S I Ą Ż K Ę T E L E F O N I C Z N Ą. Książkę telefoniczną.
Popatrzył na mnie jak na kompletnego idiotę, ale raczej nie miał zamiaru wdawać się w dyskusje. Podał mi do ręki książkę, a ja desperacko zacząłem przeglądać spis numerów nie mogąc znaleźć tego jednego do mojego przyjaciela. Gdy miałem już zaczął szukać kontaktu do Nataszy nagle usłyszałem hałas i uderzyłem w ziemię.
Trochę zajęło mi zrzucenie z siebie ważącej z tonę książki telefonicznej ale udało mi się. Spojrzałem w stronę źródła hałasu i zobaczyłem coś czego w życiu bym się nie spodziewał.
W dziurze w ścianie stał ubrany w niebieskie rajtuzy młody Kapitan Ameryka.
CDN.
*Wunderwaffe - nazwa używana przez propagandę hitlerowską w czasach II Wojny Światowej do określenia zaawansowanej technologicznie broni o wielkiej sile, która miała przechylić szalę zwycięstwa na stronę przegrywającej na wszystkich frontach III Rzeszy. Termin ten był raczej propagandą niż realnym projektem, gyż nigdy nie doszło do wdrożenia go, a zrealizowano praktycznie tylko nieliczne projekty.
#KarolinaUczyIBawi
Tutaj załóżmy że jest to po prostu zajebisty karabin xd
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top