Wierszyk-Kapitan Ameryka
W dawnych latach
Podczas wojny
Żył sobie kapitan przystojny
Blondyn z niebieskimi oczami,
Który przed zamianą w koksa
Zbierał baty za kinem i budką z lodami
Miał kumpla Buckiego
Z którym jechał z wyciągu
A później, o kurczę!
Bucky wypadł z pociągu
Rogers wściekły na Johana
Do bazy Hydry walił z rana
Hydra ciepło go powitała
Nawet strzały na dzień dobry oddała
Skull z tesseractem, magiczną kostką ucieka
Ej! Jak ja będę grał w monopol!
Rogers się wścieka
Śmiech perfidny słychać w tle
Dzięki Bogu agentka Carter zjawia się
Steve do samochodu wskakuje
A Peggy go na pożegnanie całuje
Kapitan Shmita pokonuje
I bez licencji samolotem kieruje
W lodową górę wpada
myśląc ze czeka go zagłada
Po dekadach snu w lodówce
Coś się budzi w jego główce
Z bazy T.A.R.C.Z.-y ucieka
A tu Nowy świat go czeka
Przychodzi gościu z opaską na oku
Nie jestem piratem-powiada
A ty w 2000 się obudziłeś roku
Tak się składa
Załamany Steve na chodniku siada
Miałem randkę
Powiada
****
Witam, wpadłam na pomysł właśnie takich wierszyków
Jak się podoba? XD
Jeśli chcecie więcej czegoś tego typu to gwiazdka
5 gwiazdek-nowy wierszyk
Ps. O kim byście chcieli?
Dziękuje za czytanie moich wypocin :) :**
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top