Wieczór Kawalerski
Przygotowania do ślubu szły pełną parą. O dziwno Tony naprawdę porządnie zajął się organizacją, zaproszeniami, salą i masą innych rzeczy, o które nikt by go nie podejrzewał. Dziś wypadał ten wyjątkowy wieczór, "ostatni wieczór wolności" jak nazwał to Clint. Tak. Wieczór Kawalerski.
Żadna nowość bo Steve przez połowę swojego życia był kawalerem.
Tym również zajął się Stark. Kazał się imprezowo ubrać męskiej części Avengers. O 10.00 wieczorem ruszyli w miasto.
****
Nikt nie zrozumiał dlaczego Tony uznał za imprezowy strój różowe skarpetki w serduszka, czarne, lakierowane buty o długich szpicach, jaskrawo niebieskie spodni sięgające do kostek, pastelową, pomarańczową koszulę, oczojebną, srebrzystą kamizelkę, melonik i okulary przeciwsłoneczne. Gratulowali mu jednak inteligencji. W końcu nie każdy zakłada okulary przeciwsłoneczne gdy jest ciemno.
Po dojściu do Pubu i wielkim wejściu Starka (otworzył z impetem drzwi. wskoczył na krzesło i krzyknął "A oto przybywam!") zamówili szkocką i usiedli przy stoliku.
Rozmawiali o dziewczynach, głownie o Dafne. Bardzo mało osób wiedziało co się działo podczas ich znajomości i nawet Burton nie wiedział wszystkiego, ze względu na misje, które miał w tamtych czasach.
Steve jednak nie był nazbyt chętny do opowiadania o swoich przygodach z ową brunetką. Zaczęli więc rozmawiać ogólnie o dziewczynach. W tym o Wandzie, Natashy i Sarze.
-Sara jest taka piękna-rozmarzył się Thor-właśnie, Kapitanie! Jako, że będziesz mężem Dafne a ja zapewne Sary, a one są siostrami, to... Będziemy braćmi! Czy to nie fantastyczne? Drugi brat, coś wspaniałego...
-Dwaj bracia, żaden rodzony-szepnął Clint do Tony'ego, który wypluł alkohol i zaczął się śmiać.
-Tak, to będzie wspaniałe-uśmiechnął się Clint-jeśli Daf nie zwieje sprzed ołtarza.
-Natasha jej nie pozwoli. Wanda też. JA jej nie pozwolę!-Krzyknął Stark-Jeśli będzie trzeba to wynajmę SWAT, JASNE TO JEST?
Widać po nim było, że wypite procenty uderzyły mu do głowy.
-Wyluzuj, to tylko ślub-powiedział Thor. Miliarder zrobił dziwną minę, po czym przemówił układając usta w listerę "o":
-Nieeeeeee..., kto bierze ślub?
Wszyscy spojrzeli po sobie z dawką rozbawienia i strachu stanem pijanego przyjaciela.
-Steve i...
Jednak Bruce'owi nie było dane dokończyć.
-Nieeeeee-znów tak dziwnie ułożył usta-Steve! S kim się żenisz się?
Clint zaczął śmiać się tak głośno,że nie było nawet go słychać, przez co wyglądał trochę jak zniesmaczona foka.
-Z Dafne...-odparł Steve, lecz on również nie dokończył.
-Nieeeeeeeee. Pszysengam na wszystko, żę wasz ślub będzie ideolo.-otarł z policzka niewidzialną łzę-oni tak szybko dorastają. Zorganizujem twój wieczór kwawalareski tesz-uniósł śmiesznie brwi i mlasknął.
-Ale my jesteśmy na moim wieczorze kawalerskim...
-Nieeeeeeeee, z kim siem żenisz Kapitanie?
-Z Dafne, przecież...
-Nieeeeeeeee. To jest spełnienie mych maszeń najgłembszych... zroganizuje wam ślub i twój wieczór...
-Jesteśmy na wieczorze kawalerskim-Steve zaczynał tracić nad sobą panowanie.
-Nieeeeeeeee. Kto z kim bierze ślub?
To mogłoby trwać w nieskończoność gdyby nie Clint. Odwrócił Starka i wskazując palcem na kieliszek z kolorowym drinkiem powiedział:
-Patrz jaka seksowna szklanka.
Tony uniósł jedną brew i złożył usta w kaczy dziubek.
-Szeczywiście ładna bardzo-powiedziawszy to wstał od stołu i poszedł w kierunku owego naczynia.
-Myślisz, że...-spytał Thor ale Clint doskonale wiedział o co mu chodzi.
-Tak, on definitywnie flirtuje z kieliszkiem.
To była prawda. Tony nachylił się nad kieliszkiem i zaczął do niego mówić i co jakiś czas głaskać. Jego przyjaciele również pod lekkim wpływem szkockiej (z wyjątkiem Steve'a rzecz jasna) nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
-... i wiesz, ja wcale nie miałem szczęśliwego dzieciństwa-mówił do drinka-mój ojciec był wymagający i... och... tak dobrze mi się z tobą rozmawia, umiesz słuchać. Gdzie ty byłaś przez całe moje życie? Ale teraz ty opowiedz mi coś o sobie-spojrzał wyczekująco na kieliszek.
Co tam się działo w głowie Starka szybko się skończyło, ponieważ pan inteligentny zakręcił się na obrotowym krześle i upadł na podłogę.
Choć Clint chciał jeszcze chwilę popatrzeć jak Tony próbuje wstać krzycząc "Ejej, czemu świat się kręci?" albo "Dlaczego ten sufit jest do góry nogami?" to reszta postanowiła wziąć go pod ramię i odprowadzić do domu.
Chłopcy już nie mogli się doczekać, aż panie opowiedzą im o swojej imprezie. Zakładali, że mogła być bardziej udana, bo one miały organizację. Za to panowie, posiadali pijanego Starka. Szanse na najlepszy "ostatni wieczór wolności" uznali za wyrównane.
****
No witam. Jak tam wam się podoba pierwsza historyjka? Kto chciałby taki wieczór? XD
Mam nadzieję, że się podoba, bo mam pomysły na wieeeeeeeele innych także ten, no...
5 gwiazdek i lecimy z następną historyjką (wiem, wiem wysokie wymagania)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top