Rozdział 8
-Ładnie wyglądasz-powiedział Steve gdy dziewczyna wkroczyła na salę treningową w czerwonej sukience i czarnych szpilkach. Uśmiechnął się do siebie. Wciąż była o wiele niższa od niego.
-Idę na kolację-Dafne również się uśmiechnęła.
Steve uniósł jedną brew.
-Mówiłaś, że nie masz chłopaka.
-Nie mam. Idę na kolację z siostrą i z jej chłopakiem. Trzeba go przesłuchać. Nie chciałabym żeby po prostu przeleciał Sarę i ją zostawił.
-To miło, że się o mnie troszczysz-powiedziała równie niska blondynka w czarnej sukience, która dołączyła do Dafne.-Jestem Sara-podała Kapitanowi dłoń.
-Steven Rogers-uścisnął delikatną dłoń blondynki.-Miło mi cię poznać.
-Fajnie wreszcie poznać chłopaka z którym moja siostra spędza noce-chyba jednak trafiło do niej co powiedziała, bo od razu zaczęła bełkotać-dnie też oczywiście, cały swój wolny czas, bo ratuje ci życie, znaczy... już raz uratowała...
-Obie jesteście niezwykłe-Steve posłał Sarze jedno ze swoich spojrzeń.
-Chodź już, bo twój chłopak będzie zazdrosny-Dafne pociągnęła siostrę w stronę wyjścia.
-Miłego wieczoru-Steve uścisnął przyjaciółkę. Gdy obie wychodziły słyszał tylko ich śmiech i tak dobrze znany mu już stukot obcasów o podłogę.
****
Dafne czuła się dziwnie. Mniej bała się trudnych misji z wysokim prawdopodobieństwem śmierci niż tego co miało się wydarzyć.
Szli ulicami miasta. Dziewczyna prawie się nie odzywała, a kiedy już to robiła mówiła cicho. Zatrzymała dłoń na klamce.
-Nie boję się z nią porozmawiać-nie wiedziała czy mówi bardziej do Rogersa czy do siebie.-Boję się, że mi nie wybaczy.
Kapitan położył jej rękę na ramieniu. Daf otworzyła drzwi i poszła do salonu. Gdy Sara ją zobaczyła od razu wstała z kanapy.
-Musimy pogadać-powiedziały jednocześnie i po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiechnęły się do siebie. Wszyscy opuścili salon pozostawiając je same.
-Przepraszam...-zaczęła Dafne ale siostra nie dała jej dokończyć.
-Nie, to ja przepraszam. Na początku nie wiedziałam na kogo mam być zła, kogo winić. Byłaś tam. To mi wystarczyło. Wybór padł na ciebie, bo nie potrafiłam sama sobie tego wyjaśnić. Nienawidziłam cię. Ale nie potrafię już dłużej.
Objęła siostrę a ta odwzajemniła uścisk. Obie zaczęły się śmiać. Zbyt długo nie były sobą.
-Choć, będziesz spać w moim pokoju, nie na kanapie.
****
Następnego dnia wszyscy z wyjątkiem Daf i Steve'a poszli oprowadzić Sarę po mieście. Blondynka wyjątkowo zaprzyjaźniła się z Thorem. Dafne uśmiechnęła się do siebie. Chodziła z konta w kąt i zastanawiała się gdzie Stark podział te cholerne świąteczne dekoracje.
-Szukasz czegoś?-Spytał blondyn
Zatrzymali się na wprost drzwi frontowych.
-Tak, Tony miał tylko porozwieszać dekoracje, ale chyba zapomniał. No nic, sama to zrobię. Nie mogę tylko znaleźć jemioły-w tym momencie Steve spojrzał w sufit-jej akurat miał nie wieszać.
-No cóż, to jedno akurat zrobił.
Dziewczyna spojrzała w górę. Gałązka jemioły zwisała z sufitu idealnie nad nimi.
-To głupia tradycja-powiedziała. Kapitan zrobił krok do przodu. Znów poczuła ciepło przebiegające po plecach. Jak to się mówiło... Czuła motyle w brzuchu.
-Której musi stać się zadość.
Stali tak przez chwilę wpatrzeni w siebie.
-Mam doskoczyć?-Dafne świetnie zdawała sobie sprawę z różnicy wzrostu między nimi.
Nachylił się i delikatnie ją pocałował. Nie był ani dobry ani doświadczony w tego typu sprawach. Nie wiedział czy dziewczyna pozwoli na więcej.
Ona natomiast oddała pocałunek, przeczesując ręką jego blond włosy.
Kapitan przyciągnął ją bliżej siebie, po czym podniósł. Dziewczyna oplotła go nogami w pasie.
Nagle drzwi się otworzyły i pozostali członkowie Avengers stanęli w niemałym szoku w progu. Napawali się tą chwilą. Jednak po chwili dało się usłyszeć radosny głos Tony'ego
-NO! Nareszcie! Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to jest powód do co najmniej tygodniowej imprezy!-krzyknął, lecz zauważywszy, że nie wywołało to wielkiego entuzjazmu dodał-Z naleśnikami!
I odszedł w glorii chwały niesiony przez Clinta i Thora.
Sara posłała siostrze znaczące spojrzenie.
-Możesz na chwilę nas zostawić?-Spytała Steve'a. Ten odszedł za resztą drużyny.
-Wiesz co-uśmiechnęła się blondynka-
Dafne Adler brzmi ładnie, ale chyba lepiej brzmi Dafne Rogers.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top