Part 17


Usiadłam obok Jake'a i od razu skupiłam się na tym co mu chciałam powiedzieć. Po pierwsze chciałam go przeprosić za to ,że zniknęłam na dość długo, po drugie że wracam dopiero teraz kiedy wszyscy już śpią, po trzecie chciałam z nim pogadać o sobie. O tym co czuję. 

-Jake ja przepraszam, że zniknęłam i dopiero teraz wra...

-To nie jest teraz ważne - powiedział szybko przerywając mi w półsłowa 

-Nie?

-Faktycznie mogłaś powiedzieć ,że wrócisz późno, ale chciałem porozmawiać o Neteyam'ie- westchnął i spojrzał za siebie.

Zrobiłam to samo i zobaczyłam, że z tego miejsca idealnie widać śpiącego chłopaka, o którym mowa. Neteyam spał jak małe dziecko. Mimo iż było ciemno to i tak dostrzegłam jego rozerwaną wargę. Na samą myśl o tym jak powstała ta rana, wywróciłam oczami. Moim zdaniem za bardzo się poczuł w roli opiekuna. Nie byłam jego siostra , więc nie musiał się wtrącać. Może chciał być miły, ale ... no ja nawet nie krzyczałam, nie potrzebowałam pomocy. Aonung nic mi nie robił, zachowywał się normalnie, nie był nachalny ani natarczywy...Nie wiem więc dlaczego Neteyam się tak wściekł.

-Dlaczego o nim?- zapytałam w końcu i odwróciłam na niego swój wzrok

-Jest coś między wami?- zapytał , a ja myślałam że żartuję z tym pytaniem

-Przyjaźń- powiedziałam tak jak uważałam i tak jak było naprawdę. Sully zwiesił głowę i pogrążył się w myślach

-Naprawdę tak myślisz? Nie wydarzyło się nic co by zmieniło twoje zdanie?

-Jake czy ty próbujesz nas z sobą spiknąć??- odsunęłam się od niego nieco. Mężczyzna podrapał się po karku

-On coś do ciebie czuję Mad. Wkurzył się gdy zobaczył cię samą na plaży z tym chłopakiem. Był o ciebie zazdrosny... Znam mojego syna, on nigdy nie zaczął by bójki jako pierwszy bez poważniejszej przyczyny

-Nie to nie możliwe....- powiedziałam cicho - Przecież my się ledwo znamy, oboje jesteśmy za młodzi

-Dla miłości czas się nie liczy. Słuchaj Mad, chcę  by mój syn był szczęśliwy, chcę dla niego jak najlepiej, więc... Jeśli go nie kochasz, nie dawaj mu nadziei

Jake gdy to powiedział od razu wstał i wrócił do swojej rodziny. Jego ostatnie słowa mnie dotknęły. Zabolały mnie. Poczułam ,że znowu jestem czemuś winna. Teraz gdy znam powód, przez który Neteyam był tak wkurzony, wszystko zaczęło mi się układać w jedność. Zaczynałam rozumieć dlaczego tak postąpił. Pozostało tylko pytanie , czy i ja coś do niego czuje. Natychmiastowo zaczęłam sobie przypominać wszystkie chwilę spędzone z  nim. To jak zobaczyłam go po raz pierwszy, kiedy usłyszałam jego głos, jak mnie trzymał podczas lotu na ikranie gdy byłam jeszcze człowiekiem... To jak na mnie patrzył. Przypominałam sobie jak wtedy na niego reagowałam. Te dreszcze, dziwne mrowienie w brzuchu i uśmiech , który często mi się wkradał na usta gdy go widziałam. Przypomniałam sobie moment kiedy uratowałam mu życie...

-Ale czy to miłość?- zapytałam samą siebie patrząc w wodę pod moimi stopami

Od tych wszystkich myśli już rozbolała mnie głowa, więc postanowiłam w końcu pójść spać. Wróciłam do domu i cicho położyłam się na swoim hamaku. Odwróciłam się w stronę Neteyam'a i przez chwile jeszcze na niego patrzyłam. Bałam się jutrzejszego dnia... Konfrontacji z Neteyam'em i Aonung'iem. Bałam się, że przez to iż wiem że mu na mnie zależy, ja go zranię... Nie chcę tego, ale nigdy nie wiadomo. Nie mogę mu przecież obiecać miłości kiedy nie jestem pewna czy ja w ogóle chcę

***

Następnego dnia obudziłam się jako ostatnia. Ucieszyłam się kiedy zorientowałam się, że jestem tu sama. Ominęło mnie wspólne śniadanie , ale jakoś tego nie żałowałam. W sumie to nawet dobrze, że nie zobaczyłam Neteyam'a. Nie wiem czy dam radę zachowywać się normalnie. Chciałam iść za radą Tsireyi i z nim porozmawiać, ale co ja mam mu powiedzieć? Co jeśli wtedy powie mi, że mnie widzi? Co bym mu wtedy powiedziała?

-Mad,  ale ty jesteś idiotką- ukryłam twarz w dłoniach

- Nie przesadzaj. Nie oberwałem na tyle mocno byś się tak martwiła i płakała- dobrze już znałam ten głos

-Aonung? co ty tu robisz?- zapytałam zaskoczona jego wizytą

-Przyszedłem po ciebie. Chcę z tobą o czymś pogadać- powiedział i podszedł bliżej do mnie

-Wybacz , ale nie mam nastroju do rozmów- powiedziałam i chciałam go wyminąć w przejściu, ale on mi zagrodził drogę- Przepuść mnie

-Jakoś mi się nie chcę

-Serio - wywróciłam oczami, a on się uśmiechnął jakby nic mu to nie robiło- Odsuń się , naprawdę nie mam ochoty teraz z tobą rozmawiać Aonung- powiedziałam już podirytowana

-Jesteś głuchy? Nie słyszałeś co powiedziała?

-O no proszę, znowu Neteyam. Zawszę się zjawiasz w nie odpowiednim momencie. Chcesz dogrywki?

-Aonung, przestań. Obaj przestańcie- powiedziałam mając ich dość. Obawiałam się, że znowu zaczną się bić tak jak wczoraj.

-Dobra robię to dla ciebie księżniczko

Aonung powoli zaczął się wycofywać i kierować w stronę plaży. Ja jego ustach widniał zawadiacki uśmieszek. Kiedy odszedł dość daleko bez słowa minęłam Neteyam'a  i ruszyłam na plaże. Chciałam dziś go unikać. Mieć z nim jak najmniej kontaktu. Słyszałam jak szedł za mną, ale na moje szczęście trzymał dystans. Zupełnie jakby też nie chciał wchodzić mi dziś w drogę.

Kiedy doszliśmy na plaże Tsireya i Rotxo powiedzieli nam na czym polegać będą nasze lekcje. Mieliśmy nauczyć się nurkować i wstrzymywać na dłużej oddechy. Dzięki jej wesołemu nastrojowi , poprawił mi się humor i zapomniałam o chłopakach. Oderwałam się od tych wszystkich myśli i skupiłam się na wykonywaniu zadań. Nurkowanie szło nam zdecydowane gorzej niż jazda na ilu. Ciągle musieliśmy się wynurzać , by zaczerpnąć powietrza. Pod woda ciężko było uspokoić oddech mimo to starałam się ile tylko mogłam. W pewnym momencie dołączył do nas  Aonung. Byłam pewna, że tylko po to by się pośmiać z chłopaków i w sumie miałam rację. Kiedy Lo'ak i Neteyam wynurzali się by zaczerpnąć powietrza, on odwracał się do Rotxo i śmiał się pokazując coś palcami. Tsireya też to zauważyła i gniewnie na nich patrząc też zaczęła pokazywać jakieś dziwne ruchy dłonią i palcami. Wtedy i mnie zabrakło powietrza , więc się wynurzyłam...

-Być może jesteście dobrzy w skakaniu po drzewach, ale w wodzie to jesteście leszcze- skomentował  nasze nurkowanie Aonung

-Ej oni dopiero się uczą- odezwała się jego siostra, która lekko uderzyła go po głowię

-No i nie znamy tego palcowego - powiedziałam

-Nauczę cię- powiedzieli razem Aonung i jego siostra

Patrzyłam na Tsireye błagalnym wzrokiem który zrozumiała. Dziewczyna zakończyła nasze dzisiejsze lekcje i wszyscy razem zaczęliśmy wychodzić powoli na brzeg. Dopiero wtedy zauważyłam, że nie ma z nami Tuk i Kiri. Odwróciłam się do Lo'aka i zapytałam o nie. 

-A gdzie dziewczyny?

-Właśnie gdzie jest Kiri?- zapytał również zaciekawiony Rotxo

-Tuk jest za mała na nurkowanie, została dziś z matką- powiedział Neteyam

-A Kiri świetnie sobie radziła w nurkowaniu i już ma swojego ilu, który ją wybrał- odpowiedziała Tsireya, a ja przytaknęłam

Wróciliśmy wszyscy na brzeg i wtedy  Neteyam stanął bardzo blisko mnie. Od razu poczułam się nie swojo. Odeszłam , więc od niego i stanęłam obok Rotxo i Lo'aka, którzy nawet tego nie zauważyli. Bałam się nawet na niego spojrzeć. Wiem, że to głupie reagować w taki sposób, ale nic nie poradzę. Taka już jestem...Wole uciekać od problemów niż się z nimi mierzyć.

-Jutro nauczymy was tego palcowego jeśli chcecie- zaczął nagle Aonung. Chłopak gdy to powiedział spojrzał na mnie przenikliwym spojrzeniem- A dziś płyniemy polować na rafie, jeśli chcecie dołączyć to dajcie mi znać. Wypływamy po obiedzie- dodał i razem ze swoim kumplem zaczął od nas odchodzić

-Eh on i te jego humorki. Nie jesteście jeszcze gotowi na polowania- stwierdziła Tsireya

-Czemu nie?, możemy się wtedy więcej nauczyć

-Lo'ak posłuchaj jej i się nie zapędzaj. Chodźcie wracamy do domu- powiedział Neteyam odciągając nas od dziewczyny.

Odwróciłam się i pomachałam jej na pożegnanie , dziewczyna uśmiechnęła się i głowa kiwnęła w stronę Neteyam'a. No tak ona nie wiedziała o tym co powiedział mi Jake Sully. Nie wie jak te jego słowa zmieniły mój punkt widzenia i pogorszyły sprawę...

__________________________________________

Następny rozdział już jutro, więc zachęcam was do oddawania głosów i pisania komentarzy. Jeśli chcecie bym napisała coś czyimiś oczami (np. LO'AK POV)  to śmiało o to proście :) 

Do następnego ^^


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top