ROZDZIAŁ 5
ROK 2169
Pandora
Lo'ak zaciągnął Autumn pod Drzewo Dusz, dziewczyna od razu poczuła przedziwną energię z tego miejsca. Podeszli najbliżej jak się tylko dało
- Czemu tu mnie przyprowadziłeś? - spytała rozglądając się na wszystkie strony - Tu jest niesamowicie..
- Tu moi rodzice po raz pierwszy wyznali sobie uczucia, i najprawdopodobniej spłodzili Neteyama - brunetka spojrzała zaniepokojona w stronę nastolatka - Co? A, nie spokojnie. Ja nic od ciebie nie chce - zaśmiał się widząc miną znajomej - Chodzi mi głównie o to, że przychodzę tu by pobyć w samotności, czasami połączę się z dziadkiem, albo ciotką.. Mówisz że tu czujesz się jak w domu, jak mam być szczery, to ja nie.. Jestem drugim synem, a traktują mnie jak wyrzutka. Zobacz co twój brat zrobił, zobacz jaki Neteyam jest w tym doby, Lo'ak czemu nie możesz być jak Neteyam. Czemu głąbie Neteyam bierze za ciebie ciągle każde przewinienie. Czemu to, czemu tak.. Czemu ja tak, a Neteyam tak.. Oszaleć można! - westchnął kopiąc pierwszy lepszy kamień, a za nim następny i jeszcze kolejny
- Nie wiem co ci doradzić, próbowałeś z nimi porozmawiać? - na pytanie dziewczyny chłopak speszył się - Czyli nie.. - ta pokręciła z politowaniem głową - Może to najwyższy czas? Chodzi tu o twoje dobro psychiczne
- Wiem.. Ale to nie ma sensu.. - chłopak spojrzał na niebo - Piękne.. - zawołał wskazując na nieboskłon, brunetka z zachwytem spojrzała w górę - ..jak ty.. - szepnął spoglądając na swoje stopy
Parę chwil później Lo'ak zaprowadził Autumn do stacji badawczej ludzi którzy współpracują z Na'vi. Droga mijała w ciszy, za którą nastolatek bardzo się obwiniał, żałował że powiedział jej o problemach w rodzinie ponieważ jego nowa znajoma takich nie ma i mogłaby nie zrozumieć co on czuje. Autumn z kolei rozmyślała nad tym jak pomóc chłopakowi, nie chciała by we własnej rodzinie czuł się niechciany. Było jej przykro, od dziecka wpajano jej że Na'vi to potwory, a teraz okazuje się że są bardziej ludzcy niż ludzie i również mają swoje problemy
- Cześć! - Lo'ak rzucił jako pierwszy wchodząc do pomieszczenia naukowców jak i paru normalnych ludzi, na nimi wszedł Pająk który szczypnął nastolatkę w bok
- A kuku! - zawołał wychylając się z szerokim uśmiechem, co Autumn odwzajemniła
- Mam pytanie, do rana tylko, znalazłoby się miejsce dla tej małpki? - niebieskoskóry stanął za dziewczyną i położył swoje dłonie na jej barkach
- Lo'ak, no wiesz.. - czarnowłosy mężczyzna rozejrzał się po rozstawionych łóżkach polowych - Będzie ciężko.. - dodał drapiąc się po głowie
- Oddam jej swój! - blondwłosy chłopak zadeklarował się zwalając swoją maskę tlenową
- Nie chce robić problemu.. - brunetka pomachała rękoma i spojrzała na Lo'aka
- Ale to nie będzie żaden problem, mało to razy spałem na podłodze? - Pająk zaśmiał się szczerze i chwycił dziewczynę za rękę po czym zaprowadził ją do osobnego pomieszczenia - Cóż, do pokoju mu daleko, ale to moja męska twierdza - oznajmił otwierając szklane drzwi
- Ale one męskie, prywatność powiem ci szczerze.. - Lo'ak zaczął stając za nimi
- Przestań, OK? - blondyn odwrócił się do przyjaciela
- To ja już uciekam, przyjdę po ciebie przed świtem.. - Na'vi zerknął na smutną towarzyszkę
- Jasne, transport jest o świcie.. Trzeba być prędzej.. - Autumn uśmiechnęła się szeroko - Dobranoc. - szepnęła odwracając się do niego tyłem, nie chciała wracać
- Dobranoc.. - Lo'ak odszepnął i przelotem spojrzał na ludzkiego przyjaciela, który patrzył się na niego wymownie - Spadaj ciołku. - warknął i wyszedł
Jemu również nie było do śmiechu. Polubił ją, była inna.. Interesująca, mądra, może niekoniecznie zabawna, ale inna. Miała w sobie coś co go cholernie pociągało, pomimo że nie powinno. Ona jest człowiekiem, a on niebieskoskórym wielkoludem
Chłopak warknął i kopnął w kamień, chcąc tym samym wyładować większość złej energii. Na marne. Chwilę pokręcił się w kółko po czym usiadł na trawie
- Wszechmatko, co mam zrobić.. - spojrzał w niebo - Co mam zrobić by przestać o niej myśleć. Nie chce jej w swoim życiu, a jednak jest. Nie chce by na mnie patrzyła, ani się uśmiechała.. Ale to robi, i nie chce by przestawała.. Co się ze mną dzieje.. - warknął sam na siebie przez zaciśnięte zęby, wbijając tym samym swoje palce w skórę głowy
Gdy przez spowodowany sobie ból poleciało mi kilka łez, obok niego osiadło parę nasion Eywy. Chłopak chwycił jedno w dłoń i dokładnie się mu przyjrzał
- Tylko tyle? - spytał pustą przed sobą przestrzeń - Z moją babką gadasz całymi dniami, a mi wysyłasz głupie nasiona?! - trzepnął biały obiekt z powierzchni dłoni i wstał - Głupie frędzle.. - dodał i powędrował w kierunku swojego domu
Całą przyczepę wypełniły śmiechy Autumn i Pająka, chłopak właśnie skończył opowiadać niedawno zaistniałą sytuację. Dziewczyna przetarła łzę płynącą po jej policzku
- I co było dalej? - spytała czując jak zaczyna ją boleć brzuch od nadmiaru śmiechu
- Co mogło być.. Chodził przez tydzień z odciśniętymi zębami na pośladku, a trucizna się rozchodziła powoli.. - Pająk dodał przerywając śmiech - Swędziało go jak diabli, a tak mu to spuchło - dodał wstając z łóżka i wskazał obszar na swoim ciele - Normalnie jego pośladek wyglądał jak dwa moje, i takie białe krosty mu się porobiły - z powrotem usiadł naprzeciwko dziewczyny - Ale gdyby mnie głupi słuchał, to by wiedział że to trujące cholerstwo. Ale nie, bo ja jestem Lo'ak i wiem więcej. Guzik wiedział, a ta roślina jak byk miała zęby widoczne. Chociaż zęby, źle mówię to raczej takie kły które normalnie są gibkie, ale kiedy wyczuwają zagrożenie to właśnie wytwarzają jad i te kły stają się sztywne.. I ona prędzej była uśpiona, ale na jej miejscu widząc jak ktoś dla żartu chce na tobie usiąść, to też bym zaatakował..
- Dobrze że mu nie odgryzła.. - Autumn oparła głowę o ścianę wciąż obserwując blondyna
- Raczej szkoda, widziałaś go nago? - spytał po czym się jednak zawahał, dziewczyna tylko pokiwała przecząco głową - Ja też nie.. - odpowiedział speszony
- Czemu chodzisz w masce? - spytała będąc wciąż oparta o ścianę
- Nie wiem.. Skoro ty możesz oddychać ich powietrzem, to ja pewnie też.. Nigdy nie próbowałem tego zmienić, od dziecka przypominają mi o masce i tak jakoś zostało
Zapadła chwila ciszy, oboje spojrzeli na siebie. W tej chwili Autumn zrozumiała jak bardzo brakuje jej przyjaciół, rodziny. Uśmiechnęła się lekko gdy uświadomiła sobie że już jutro ich zobaczy, chłopak myśląc że to do niego się uśmiechnęła odwzajemnił to. Brunetka prychnęła i jeszcze szerzej się uśmiechnęła
- To jakieś zawody na uśmiech czy co? - Pająk również się zaśmiał wyszczerzając swoje zęby
- Jak chcesz to można takie zrobić, mam ostanie pytanie, mogę?
- Pytaj śmiało, odpowiem na każde
- Czujesz się tu obco? - spytała prostując się
- To trudne, zależy z kim jestem. Z Lo'akiem, Neteyamem Kiri i Tuk czuje się świetnie. Z ich rodzicami już gorzej, a jeszcze gorzej to z Neytiri. Mam wrażenie że ona chce mnie zabić.. - oznajmił ściszonym głosem
- Ja też, jak dziś na mnie spojrzała.. Masakra.. - westchnęła po czym poczuła że jej organizm zaczyna toczyć ze sobą wojnę w sprawie snu
- Gładź się, musisz wcześnie wstać. - Pająk wstał z łóżka i obserwował jak nastolatka się kładzie, okrył ją kocem i sam położył się na podłodze
- Zimno ci pewnie? - spytała wychylając głowę
- No trochę.. - szepnął przekręcając się w jej stronę
- Chodź tu.. - westchnęła przesuwając się maksymalnie do ściany
- Że co? - ten momentalnie wstał z podłogi i spojrzał na nią zaszokowany
- Z Kevinem też już miałam okazje spać parę razy, więc to dla mnie nic nowego. Chodź bo marznę - szepnęła, blondyn niepewnie położył się obok niej i przykrył swoim kocem - Wygodnie? - spytała patrząc na sufit
- Wygodnie.. - Pająk odparł uśmiechając się pod nosem
//
A więc tak, chciałabym wam życzyć Szczęśliwego Nowego Roku, by ten 2023 był dla was lepszym rokiem. Jeszcze raz, najlepszego!!
//
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top