ROZDZIAŁ 13
ROK 2169
Pandora
- Czemu pani uciekła? Każdy myślał że.. Ludzie Quaritch zabili panią.. - Autumn westchnęła gdy poszła za Aurorą do jej Marui
- Ten świat po drugiej stronie potężnego muru, nakazywał by do starszych odnosić się z szacunkiem. Jednak jak głoszą Na'vi, wszyscy jesteśmy równi jak brat i siostra, więc Autumn nie jestem panią.. Mów mi Aurora, tak będzie lepiej.. - kobieta usiadła naprzeciwko paleniska i zaczęła go rozpalać, brunetka nie czekając usiadła obok matki przyjaciółki - Racja, uciekłam. Miałam dość, nawet nie patrzyłam że ryzykowałam w ten sposób życie moich bliskich. Chciałam zobaczyć jak to jest tu żyć, i zaraz miałam wrócić po Summer. Odkryłam jednak że prezydent wypuścił za mną psy, dlatego już się tam nie pchałam. Najpierw zaprzyjaźniłam się z Na'vi Omaticaya, później w celach badawczych udałam się tu. Żyję z nimi ładne parę lat, zapisałam masę książek którymi chce zmienić punkt widzenia na te interesujące istoty. Stałam się jedną z nich.. - Jones zaczęła układać na kratkach nad ogniskiem, uwcześnię podarowane przez tutejsze kobiety, jedzenie - A ty? Co tutaj robisz?
- Chowam się przed wojną.. - Autumn przetarła zmęczoną twarz - Miesiąc temu mieliśmy pierwszą w życiu wycieczkę do lasów Pandory. Odłączyłam się od grupy, Eywa mnie naznaczyła. Ryzykowałam wszystko i wymknęła się tego samego dnia w nocy, spotkałam Lo'aka i tak jakoś wyszło.. - dodała opierając głowę o kolana
- Rozumiem, jestem w trakcie przygotowywań do wielkiej i przełomowej wyprawy. W nigdy nieodwiedzane miejsce, pełne nieznanej jeszcze nikomu flory i fauny. W miejsce gdzie ciągle słychać śpiew niezwykłych stworzeń.. - Aurora zaczęła wyjmując z plecaka notes oprawiony w brązową skórę. Otworzyła na końcowych stronach, a oczom Autumn ukazały się różne obrazki przedstawiające wielorybo-podobne stworzenia, oraz krótkie informacje - Tulkuny, niesamowite stworzenia. Ich mózgi wypełnione są substancją zwaną Amritą, z kolei wypustki nerwowe pozwalające im łączyć sie z innymi formami życia poprzez tsaheylu schowane są głęboko w paszczy.
- Zatoka Tulkunów. To rok drogi, takiego normalnego płynięcia. Nie boi się pani.. To znaczy, ty się nie boisz? - Evans jedną ręką trzymała notatnik i co chwilę na niego zerkając czytała
- No trochę tak. Ale skoro Poznałam Strażniczkę Równowagi, to mogę płynąć spokojnie.
- Co ja mam do tego?
- Nic, żartuje przecież.. - kobieta poklepała dziewczynę po ramieniu - Nie jest ci zimno? - spytała patrząc na jej półnagie ciało
- Nie, przywykłam już - nastolatka odpowiedziała jej ze sztucznym uśmiechem
Kobiety porozmawiały jeszcze chwilę ze sobą, po czym Autumn udała się na mały spacer. Los, czy też pech chciał że doszła na plaże skąd miała idealny wgląd na poczynania rodzeństwa Sully, które wciąż kontynuowało oswajanie ilu. Coś ją tchnęło, i podeszła do oceanu
Zanurzając swoje stopy, poczuła przyjemny dreszcz i napływ energii jednak nie była zbyt odważna by zacząć pływać
- Lo'ak! - zawołała, chłopak w pierwszej chwili nie zareagował - Lo'ak! - powtórzyła głośniej licząc że jednak za pierwszym razem nie usłyszał. Neteyam szturchnął go łokciem w bok przez co ten spojrzał na nią obojętnie - Możemy porozmawiać?! - spytała w duchu licząc że się zgodzi
- Teraz jestem zajęty, później! - odkrzyknął odwracając się tyłem do niej, cieszył się ale wciąż udawał urażonego
- Tam gdzie wczoraj! - dodała i ruszyła w kierunku przedszkola
- Taa.. - westchnął i zaczął zanurzać się pod wodą
NOWA ZIEMIA
- Więc co cię tu sprowadza? - Olivia spojrzała przelotnie na Kevina, następnie wróciła do porządkowania ubrań i innych rzeczy po swojej zmarłej córce
- Wszystko. Summer tydzień temu wyruszyła z prezydentem i moim bratem w głąb Pandory, żeby zabić Jake'a Sully'ego a Summer resztę Na'vi. Autumn żyje i jest razem z tymi niebieskimi ufokami. A ja już od tego udawania dostałem wysypki, ijajestemwpowarznejrozsypcejanaprawdęchciałempanipowiedzieć.. - Kevin zaczął mówić jednym wdechu
- Kevin, zaczekaj.. Powtórz - kobieta ustała naprzeciwko nastolatka i z niedowierzaniem patrzyła na niego
- Nie trzeba. To było o wysypce.. Autumn żyje. Pochowaliście nie jej ciało, Quaritch tak zadecydował. Sam już nie wiem co myśleć.. Skoro ona żyje, to muszą być dobrzy ale znowu jeden z nich zaatakował Stuarta.. Ale znowu jak się spojrzy na to tak, to Stuart pierwszy strzelił.. I chybił, bo trafił Autumn.. Nie wiem, czy ją bronił czy bronił siebie.. Zabrzmi to okropnie, ale trzeba ratować Summer. Ona.. - chłopak przełknął głośno ślinę - Ona jest zakochana w Autumn, ale nie tak normalnie.. To raczej taka chora miłość. Boję się że zrobi coś głupiego, nie tylko mieszkańcom Pandory.. Ale i jej i sobie.. Mam przy sobie jej notatki, plany jakie kazała wykraść Stuartowi.. M-mogę pokazać. - Smith wysypał na biurko przyjaciółki wszystko co zabrał blondynce
- Jasna cholera.. - Olivia widząc to szybko złapała za telefon i zadzwoniła do męża - Wracaj, mamy poważny problem.. - stwierdziła widząc zmartwioną minę nastolatka
- Cholera.. - Chris szepnął spoglądając na tuzin zapisanych kartek - Czyli, jeszcze raz..
- Nie ma czasu! Coś trzeba zrobić! - Olivia uderzyła męża w ramię
- Ale co? - odparł, Kevin chrząknął przez co zwrócił na siebie uwagę
- Może to głupie.. Ale można powstrzymać wojnę, która napewno wyniknie. Można udać się do klanu w lesie, poszukać ich w górach. - wskazał na jedną z map ukazującą Góry Alleluja - I następnie ruszyć na pomoc tamtym. Może i Summer nic nie zrobi, ale Quaritch? Napewno nie zaprzestanie na jednym.. - całą trójką spojrzeli na siebie porozumiewawczo
- Kochanie, następnym razem bardziej zwracajmy uwagę na to, co robią dzieci.. I reagujmy szybciej.. - Chris pojrzał z lekkim uśmiechem na żonę
PANDORA
Zadowolona, ale i zestresowana nastolatka zaczęła kierować w stronę ustalonego miejsca. Lo'ak już leżał na pisaku i bujał swoją stopą, również się bał. Bał się tego, o czym dziewczyna chciała z nim porozmawiać. Dziewczyna z udawanym spokojem usiadła obok niego
- Ładnie tu. - zaczęła chcąc jakoś rozluźnić atmosferę
- Nie ma czym się zachwycać.. - nastolatek westchnął i spojrzał na towarzyszkę - Co chciałaś mi powiedzieć? - spytał obojętnie, jednak gdy dziewczyna na niego spojrzała odpłynął
Dziewczyna chwyciła jego warkocz i uważnie się mu przyjrzała
- Wy Na'vi macie tsaheylu. Stanowi nawiązanie więzi między kobietą i mężczyzną, którzy zdecydowali się być razem.. My ludzie robimy to trochę inaczej.. - oznajmiła spokojnie i nachyliła się nad twarzą chłopaka, obojgu przyspieszył oddech, czuli jak między nimi narasta nieopisane napięcie
- Tak? To pokaż mi jak.. - Lo'ak szepnął, po czym poczuł ciepłe usta Autumn na swoich
Nastolatka nawet nie zauważyła, kiedy Lo'ak posadził ją na sobie. Granica gatunkowa nie miała już dla niej znaczenia, kompletnie zatraciła się w dotyku chłopak który powodował u niej coś na podobę szaleństwa. Na'vi ostrożnie, ale pewnie, przesuwał opuszki swoich palców po rozgrzanym ciele dziewczyny. Po paru sekundach dotarł tam gdzie chciał, najpierw odwiązał z karku ozdobę, która była przyszyta do biustonosza, następnie znalazł jego zapięcie
- Lo'ak.. - Autumn przerwała cichym westchnięciem - Nie możemy.. - dodała nachylając się nad uchem nastolatka
- Nawet popatrzeć? - spytał z szerokim uśmiechem
- Tu jesteście! - radosny głos Tuk spowodował że Lo'ak podniósł się do pozycji siedzącej i zasłaniając przy tym ciało brunetki zawiązał zdobienie z powrotem na szyli - I tak widziałam.. - dziewczynka dodała podchodząc bliżej - Spokojnie, nie powiem rodzicom, pod warunkiem
- Dobra, pogadamy o tym później, co chcesz? - Na'vi spojrzał na siostrę, która mimo swojego słodkiego wyrazy twarzy uśmiechała się chytrze
- Mama woła was na kolacje - oznajmiła i ruszyła biegiem w stronę domu
- Mówiłam! - Autumn zawołała cała czerwona - Plaża to nie miejsce na takie rzeczy.. - dodała obejmując twarz chłopaka w swoje dłonie
- Czyli co, jesteś moja? - spytał z trzęsącym się głosem
- Oczywiście. - odrzekła ponownie go całując
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top