Rozdział 14


Żądno z nas od dwóch miesiąca nie pisało do siebie. Zamknęliśmy się w szklanej pułapce. Nikt nie próbował napisać do kogoś pierwszy choć moje przekonanie stawiałam na to, że jednak powinien być to on o ile w jakiś sposób na mnie mu zależało. Jedno dowiódł na pewno. Wszystko to co pisał te miłe słówka kierowane do mnie były tylko i wyłącznie jednym wielkim szajsem. Jednak z drugiej strony to co go spotkało wcześniej usprawiedliwia go, ale niestety byłam zawzięta i nie chciałam pisać pierwsza. Muszę przyznać ze ciężko było mi jednak przyzwyczaić się do tego, że chłopak już nie pisał, próbowałam usunąć go z listy kontaktów, ale za każdym razem kiedy chciałam to zrobić coś powodowało, że nie mogłam.

- Kochanie pójdziesz do sklepu ? – rodzicielka bardziej oznajmiła niż zapytała – brakuje mi jabłek do ciasta – wyciągnęła portfel ze swojej torebki, która zawsze leżała w przedpokoju

- Jasne mamo.. chyba innego wyjścia nie mam. Prawda ? – wyrzuciłam ręce w górę w geście podania

- Oj i tak nie masz lepszego do roboty, a tak przynajmniej się do czegoś przydasz – uśmiechnęła się po czym dała mi pieniądze na produkt

- Paa.. – oznajmiłam wychodząc

W drodze do najbliższego sklepu, który był dopiero piętnaście minut drogi zaczęłam myśleć o Jai'u. Cholera tyle już minęło, a ja każdego dnia coraz częściej o nim wspominam i coraz intensywniej. Nawet Derek za uwarzył, że jest coś ze mną nie tak, a ja jedynie wypierałam się mówiąc, że mam ciężki dzień, ale ile można prawda ? Prędzej czy później będę musiała mu o wszystkim powiedzieć.

Wchodząc do domu usłyszałam głośne krzyki. Ściągnęłam swoje czarowne trampki zastanawiając się co jest przyczyną tak głośnego hałasu. Uchyliłam lekko drzwi i wychyliłam się, żeby móc lepiej usłyszeć co mama i tata mówią – o ile można nazwać to zwykłym mówieniem.

- Nie Weroniko ! – ktoś uderzył w blat stołu. Jak zapewne wnioskuje był to ojciec. Zawsze miał takie odruchy – Musimy jej o tym powiedzieć !

- Stefanie wiesz jak ona będzie to przeżywała ?

- Ma prawo wiedzieć. Jest nasza córką

Cholera powiecie w końcu coś więcej !

- Ale nie w tej chwili. Musimy zobaczyć czy to jest pewne.. ni..

- Weroniko to już jest pewne – cisza – to tylko kwestia dni kiedy mnie już tu nie będzie..

Słucham?!

Reklamówka którą trzymałam mocno w ręce nagle się rozluźniła, a cała zawartość rozsypała się po całej podłodze. Moja twarz automatycznie zalała się zimnymi i mokrymi łzami. Trzasnęłam drzwiami i uciekłam najdalej od domu.

To nie może być prawda !

Jai: *niedostępny*

Me: Potrzebuje cię Jai

Me: Wiem, że spieprzyłam sprawę !

Me: Powinnam ci dać wyjaśnić wszystko

Me: Jestem kretynką, że tak cię oceniłam z góry

Me: Przepraszam

Me: Jestem głupia

Me: Przyznaj mi rację !

Me: Jestem do niczego

Me: Potrzebuje cię.. naprawdę

Me: Tylko ty mnie zrozumiesz w tej sytuacji

Me: Nie wytrzymam...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top