za każdym razem gdy to czytam jestem bliski płaczu

Harry leżał przykryty kocem uśmiechając się do siebie jak głupi. Czekał na przyjaciół, którzy mieli być już jakieś pięć minut temu. Usłyszał otwierane drzwi -- Hej -- przywitali się z nim i usiedli naprzeciw niego.

-- Cześć -- powiedział z szerokim uśmiechem.

Zayn spojrzał na Liama a później na Harry'ego -- Hazz? Coś jest z Tobą i Louisem? -- Harry szybko skinął głową -- czy wy...?

-- Nie -- pokręcił głową -- nie to o czym myślisz -- zachichotał -- powiedział mi wczoraj, że mnie kocha -- pisnął.

-- O mój Boże, to cudownie! -- zaśmiał się i poklepał go po ramieniu -- jak to się stało i co było dalej.

-- Przyszedł do mnie na kolację wczoraj wieczorem. Zjedliśmy i posprzątał kiedy poszedłem się umyć. Zostało nam wina i usiedliśmy tutaj. Pogadałem sobie z nim i w pewnym momencie zapytałem się czy idziemy się już położyć. Poszliśmy -- przerwał -- położyliśmy się. Ja jako mała łyżeczka a on jako duża -- odchrząknął -- pocałował mój kark i już przed snem odwróciłem się i go pocałowałem. Powiedzieliśmy sobie dobranoc i tak dalej -- mówił cicho -- nie zasnąłem, nie chciałem spać. Wymienił moje imię sprawdzając czy śpię i chwilę później powiedział 'Kocham Cię, Harry'. Odwróciłem się do niego i też mu powiedziałem, że go kocham.

-- To urocze -- zachichotał Zayn.

-- Co było rano -- odezwał się Liam przytulając Zayna do siebie.

-- Rano obudził mnie pocałunkami. Było cudownie -- w jego brzuchu pojawiły się motyle -- chciałem aby ta chwila trwała wieczność -- szepnął -- leżeliśmy do siebie przytuleni i cały czas on prawił mi komplementy, składał pocałunki -- wymieniał -- zadzwonił telefon z jego firmy o jakieś awarii. Zapytał czy nie chciałbym pojechać z nim ale nie chciałem mu przeszkadzać.

-- Boże, to cudowne -- powiedział Zayn. 

-- Tak, to prawda -- szepnął uśmiechając się do przyjaciół -- pół godziny po tym jak poszedł do firmy -- szepnął -- zadzwonił do  mnie i zaprosił mnie na randkę w środę -- mówił cicho. 

Zayn ze szczęściem patrzył na swojego przyjaciela, który ciągle się uśmiechał -- musimy go poznać, Hazz. Chcę zobaczyć jaki mężczyzna uszczęśliwia jedną z najważniejszych osób w moim życiu -- mówił cicho. 

-- Jeszcze nie czas, Zee -- mruknął -- na pewno się spotkamy w czwórkę ale jeszcze nie teraz.

Chłopcy posłali mu małe uśmiechy.

*

Harry uśmiechnął się do jednego z gości z hotelu -- Harry -- usłyszał po chwili.

-- Hej, Nick -- uśmiechnął się do niego -- co jest? -- podszedł do chłopaka.

-- Mam coś dla Ciebie -- mruknął -- w zasadzie dwie rzeczy.

-- Tylko nie mów, że ktoś znów złożył jakąś skargę o to, że goście w sąsiednim pokoju byli za głośno -- westchnął.

-- Nie -- zaśmiał się -- nic z takich rzeczy -- wziął kopertę z lady -- to dla ciebie. Mam nadzieję, że przyjdziesz z kimś -- uśmiechnął się.

-- Już? Ślub?

-- mhm -- powiedział ucieszony -- zgodził się odrazu. Nawet nie zdążyłem dokończyć zdania -- zaśmiał się.

-- to fantastycznie! -- zaśmiał się i poklepał go po ramieniu.

-- Mam coś jeszcze. Tym razem nie ode mnie -- mruknął i wyciągnął zza lady wielki bukiet kwiatów -- to do Ciebie -- uśmiechnął się.

-- D-Dla mnie? -- spytał patrząc na duży bukiet czerwonych róż.

-- Może przyjdziesz na ślub z tym mężczyzną, hmm? -- spytał po chwili -- poza tym! Co nie mówisz, że masz kogoś! Przede mną się nie ukrywa takich rzeczy!

-- Pogadamy później -- uśmiechnął się do niego zabierając kwiaty.

Ruszył w  stronę swojego gabinetu wąchając przy okazji kwiaty. Na jego twarzy cały czas gościł uśmiech.

Wszedł do gabinetu odrazu wsadzając bukiet do kubka z wodą. Usiadł z prezentem przy biurku i zauważył jak biała karteczka leci w jego stronę.

Zagryzł wargę uśmiechając się jeszcze bardziej odrazu poznając pismo chłopaka.

'Harry, życie bez ciebie jest dla mnie jak życie bez tlenu. Właściwie nie istnieje.
Kocham cię najmocniej na świecie. Jesteś dla mnie wszystkim.
Gdy patrzę ci w oczy, nogi mi miękną, serce przyspiesza.
Gdy cię całowałem, czułem się jak w niebie.
Chcę to poczuć jeszcze raz.
I jeszcze jeden.
Chcę to czuć do końca życia.

Twój Louis '

Harry zaśmiał się rumieniąc się mocno. Bez wahania wyciągnął telefon z kieszeni odrazu wybierając numer.

harry:
dziękuję❤ dziękuję❤ dziękuję❤ dziękuję❤ dziękuję❤ dziękuję❤ dziękuję❤ dziękuję❤
dziękuję❤ dziękuję❤ dziękuję❤ dziękuję❤

harry:
za każdym razem gdy to czytam jestem bliski płaczu

louis:
dostałeś kwiaty?

harry:
mhm, są piękne. Dziękuję, to kochane!

louis:
przyjemność po mojej stronie, mały

harry:
kocham Cię

louis:
kocham Cię też, Harreh

harry:
Harreh?

louis:
mhm

harry:
nigdy tak na mnie nie mówiłeś...

louis:
nam przestać?

harry:
nie! jest dobrze

louis:
okay... to dobrze

louis:
przyjechać po Ciebie?

harry:
możesz, jeżeli oczywiście chcesz...

louis:
będę o piętnastej, dobrze?

harry:
oczywiście, że tak

harry:
jeszcze raz dziękuję za kwiaty

harry:
są śliczne!

louis:
cieszę się, że ci się podobają

harry:
bardzo mi się podobają

harry:
jest jakaś okazja, że dostałem tyle kwiatów?

louis:
chciałem po prostu wywołać na twojej twarzy uśmiech, skarbie

louis:
nie zawsze musi być okazja abym mógł zrobić dla Ciebie coś miłego

harry:
W sumie racja...

harry:
muszę kończyć jeżeli chce zdążyć na piętnastą.

harry:
do później xx

louis:
miłej pracy, mały x

💙🌎🚗💚

Dodane: 12.04.2018r.

Piękną wiadomość Louisa do Harry'ego pisała moja przyjaciółka (@MarcelinaDziegiel  niestety nie mogę jej oznaczyć ale jeżeli lubicie cudownego Kristiana Kostova zapraszam Was do niej!).

Miłego dnia, kochani!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top